Poprzedni
Następny

Wrześniowy róg obfitości – najciekawsze płytowe premiery u progu jesieni

W czasach niedoboru węgla i paliw kopalnych w długie jesienne wieczory nie pozostaje nic innego, jak tylko rozgrzewać się dźwiękami z nowych albumów muzycznych, dobywającymi się z naszych głośników. Tym bardziej, że tegoroczny wrzesień to miesiąc wyjątkowo obfity w ciekawe płytowe premiery

Rose RA180

Weterani z Jarocina i chłopak, który wygląda trochę jak Zombie

W pierwszy weekend po wakacjach do sklepów trafił zupełnie świeży krążek zespołu Kobranocka. Ci weterani polskiej sceny undergroundowego rocka już w latach 80. zagrzewali do szalonej zabawy publiczność kultowego festiwalu w Jarocinie. Dzięki przebojowi „Kocham cię, jak Irlandię” ich muzyka trafiła do uszu szerokich mas odbiorców, a teraz wracają do gry albumem Nie bądźmy obojętni”. Już sam tytuł wskazuje, że jest to tzw. zaangażowana płyta. Nie bądźmy więc obojętni i wrzućmy ją do odtwarzacza!

Chwilę później, dla równowagi, możemy się zapoznać z materiałem zawartym na longplay’u Yungblud” artysty o takim samym pseudonimie scenicznym. To pomoże nam utrzymać rękę na pulsie współczesnych wydarzeń, bo Yungblud to jedna z gwiazd młodego pokolenia brytyjskiej sceny muzycznej. Wprawdzie na okładce wygląda trochę jak Zombie, ale jest bardzo zdolnym chłopakiem, który już w wieku 10 lat pisał własne piosenki, a dziś nie tylko śpiewa, ale także potrafi obsłużyć komplet instrumentów muzycznych używanych w przeciętnym zespole.

Album z długim terminem przydatności oraz nowa twórczość od Ozzy’ego

Wrzesień przyniósł także premierę płyty następnej legendy polskiego rocka niepokornego, jaką jest formacja Dezerter. Jest to szczególna gratka dla fanów, bowiem 1986 Co będzie jutro?” to unikatowy materiał, nagrany prawie 40 lat temu „na żywo” i nigdy wcześniej nieopublikowany. Warto dodać, że tzw. dzika sesja ze studia na Wawrzyszewie była ostatnią, w której wziął udział charyzmatyczny wokalista Dezertera, Dariusz „Skandal” Hajn.

Od skandali nie stronił w swym życiu Ozzy Osbourne. Były wokalista grupy Black Sabbath podupadł ostatnio na zdrowiu, ale nie przeszkodziło mu to w nagraniu albumu „Patient Number 9”. Zapewne przypadnie on do gustu rzeszy fanów ciężkiego rocka, szczególnie że w nagraniu krążka wzięła udział plejada znakomitych gości: od gitarzystów Jeffa Becka i Erica Claptona, przez basistów Roberta Trujillo (Metallica) i Duffa McKagana (Guns N’ Roses), po bębniarzy Chada Smitha (Red Hot Chilli Peppers) i świętej pamięci Taylora Hawkinsa z Foo Fighters.

Robbie oraz świetny czas dla prawdziwych fanów jazzu

Zupełnie inne dźwięki wydobędą się z naszych kolumn, gdy w odtwarzaczu umieścimy nowy longplay firmowany nazwiskiem Robbiego Williamsa. „XXV” to prezent dla wiernych fanów brytyjskiego gwiazdora popu, ewentualnie dla tych, którym jakimś cudem umknęły jego dotychczasowe dokonania. Jest to bowiem składanka największych hitów, jakie Robbie nagrał po odejściu z boysbandu Take That, na czele z „Feel”, „Angels” czy „She's the One”.

16 września przyniósł parę miłych prezentów dla fanów klasycznego jazzu. Pierwszym z nich jest wydawnictwo „Blue Train (The Complete Masters)” Johna Coltrane'a. To jazzowe arcydzieło sprzed 65 lat zostało poddane cyfrowej obróbce i wzbogacone o 7 niepublikowanych wcześniej nagrań. Właścicieli gramofonów szczególnie ucieszy wiadomość, że te nagrania są dostępne również w formie 180-gramowych winyli nagranych bezpośrednio z taśm-matek.

Zobacz także: 3 powody, żeby kupować płyty winylowe

Tego samego dnia ukazał się album innego giganta jazzu, Milesa Davisa. Już sam tytuł „Box: The Bootleg Series, Volume 7: That's What Happened (1981-1985)” wiele mówi o zawartości potrójnego albumu CD, będącego kolejną odsłoną serii bootlegów. W tamtym okresie geniusz trąbki skierował się w stronę łagodniejszych, bardziej popowych brzmień, nie porzucając przy tym swojej skłonności do artystycznych poszukiwań.

Jeśli dodać do tego kolejne dwie wrześniowe premiery: „The Montreux Years” Chicka Corei i „Bordeaux Concert” Keitha Jarretta, można śmiało powiedzieć, że dla fanów jazzu jest to bardzo dobry miesiąc. 

Black metal, metal oraz… Piotr Kupicha

Na brak muzycznego surowca nie mogą też narzekać miłośnicy mocnego grania „made in Poland”. Wszystko za sprawą najnowszych dzieł zespołów Behemoth i Nocny Kochanek. Pierwszy z nich jest światową gwiazdą black metalu, więc jego „Opvs Contra Natvram” odbije się szerokim echem w wielu zakątkach globu. Drugi cieszy się natomiast wielką popularnością wśród rodzimych fanów klasycznego metalu, którzy ochoczo będą potrząsać grzywami słuchając muzyki zawartej na krążku „O jeden most za daleko”.

Gdyby komuś uszy w słuchawkach spuchły od nadmiaru mocnych dźwięków generowanych przez wspomniane wyżej kapele, może położyć na nie muzyczny kompres w postaci nowych albumów polskich zespołów hołdujących delikatniejszej stylistyce. Chodzi o Wilki i Feel. Grupa prowadzona od trzydziestu lat przez Roberta Gawlińskiego nagrała jubileuszową płytę „Wszyscy marzą o miłości”. Prawdopodobnie przyniesie ona parę radiowych przebojów, a na pewno wprowadzi na muzyczne salony dwóch synów lidera, Beniamina i Emanuela, którzy oficjalnie dołączyli do składu ekipy dowodzonej przez sławnego tatę.

Piotr Kupicha i spółka dawno już nie mieli hitu na miarę „A gdy jest już ciemno” czy „Jak anioła głos”. Być może zmieni to krążek „Feel 5”, mający na okładce przebój polskiej motoryzacji, czyli Fiata 126p. W nagraniu płyty wzięli gościnny udział Sebastian Riedel i Jerzy Styczyński, a więc można się spodziewać delikatnego skrętu w stronę bluesowych brzmień.

Nie możecie również przegapić…

Na krajowym podwórku warto odnotować jeszcze co najmniej dwie ciekawe premiery tego miesiąca: „Blask” zespołu Anieli i składankę „Tribute to Krzysztof Krawczyk”. Pierwsza z nich jest owocem muzycznej współpracy pomiędzy Pawłem Krawczykiem, gitarzystą i kompozytorem wielu znanych utworów grupy Hey oraz Joanny Prykowskiej, wokalistki znanej m.in. z formacji Firebirds. Natomiast druga została nagrana „na żywo” podczas koncertów tegorocznej edycji Męskiego Grania. Za utwory nieżyjącego Trubadura wzięli się m.in. Artur Rojek, Maciej Maleńczuk i Błażej Król w duecie z Natalią Szroeder.

Również miłośnicy indie rocka na światowym poziomie nie mają we wrześniu powodów do narzekania. Trudno, żeby je mieli, skoro swoje nowe albumy prezentują takie tuzy, jak The Afghan Whigs („How Do You Burn?”), Death Cab For Cutie („Asphalt Meadows”), Yeah Yeah Yeahs („Cool It Down”) czy The Mars Volta („The Mars Volta”). Zwłaszcza ta ostatnia pozycja może wprawić w przyjemne rozedrganie membrany głośników, bowiem wracający po dekadzie milczenia Teksańczycy połączyli muzykę latino z punkiem, undergroundowym hałasem i odrobiną futurystycznych brzmień. Grzechem byłoby też przeoczyć nowe wydawnictwo legendarnej formacji Pixies, zatytułowane „Doggerel”.

***

To tylko wybrane propozycje z przepastnej szuflady nowości płytowych, jakimi uraczył nas tegoroczny wrzesień. Jeśli październik będzie równie obfity, fani muzyki będą mieli zapewnioną znakomitą ścieżkę dźwiękową na długie, jesienne wieczory. A o to, aby wszystko zabrzmiało tak, jak trzeba, pomogą zadbać #EksperciDobregoBrzmienia. Nie wahaj się i skieruj swoje kroki do najbliższego salonu sieci Top Hi-Fi & Video Design, by zwrócić się o fachową poradę na temat sprzętu, który zapewni maksymalną rozkosz płynącą ze słuchania muzyki Twoich ulubionych artystów!

Czytaj więcej o muzyce i filmie:

Dowiedz się więcej o sprzęcie audio i uczyń słuchanie muzyki jeszcze przyjemniejszym:



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: