Tidal vs Spotify to niejedyny dylemat, przed jakim stają dziś miłośnicy serwisów streamingowych. Na rynku możemy wybierać spośród wielu aplikacji, które oferują dostęp do ogromnej rzeszy utworów muzycznych. Można je oceniać z różnych punktów widzenia. Dziś spojrzymy na aplikacje do muzyki z perspektywy audiofila i skupimy się przede wszystkim na jakości brzmienia, jaką oferują poszczególne serwisy. Ale nie tylko! Będzie ciekawie. Gotowi?
Według wszelkich prognoz, żyjemy w złotym czasie dla streamingu. Światowy rynek w tej branży w 2019 roku był wart, bagatela, niemal 21 miliardów (!) dolarów. Według prognoz w latach 2020-2027 ma rosnąć rok do roku średnio o 17,8%, co przy tej skali jest ogromną wartością. Co więcej, według aportu amerykańskiej RIAA - zrzeszenia wydawców muzyki - w 2019 roku aż 80% przychodu generowanego przez cały rynek muzyczny pochodziło właśnie ze streamingu. Te liczby wystarczą, aby uzmysłowić sobie, z jak ogromnym potencjałem mamy do czynienia.
Potwierdza to także nasze codzienne doświadczenie. Każdy poważny producent urządzeń audio z funkcjami sieciowymi umożliwia natywne - a więc bez potrzeby instalacji dodatkowych aplikacji, wprost z poziomu urządzenia - korzystanie z najpopularniejszych serwisów. Aplikacje streamingowe niejednokrotnie są głównym źródłem muzyki w domowych systemach naszych Klientów. Z tego względu zamierzamy poświęcić im nieco więcej uwagi i przyjrzeć się kilku najpopularniejszym usługom. Skupimy się przede wszystkim na kwestii jakości brzmienia - tym bardziej, że niektóre aplikacje oferują sygnał klasy audiofilskiej - jednak nie tylko. Wiadomo, że takie kwestie, jak użyteczność aplikacji, cena czy dodatkowe funkcje mają znaczenie dla całościowej oceny.
Aplikacja do słuchania muzyki to nie wszystko - dwa słowa o sprzęcie
Zanim szczegółowo przyjrzymy się poszczególnym serwisom streamingowym, chcielibyśmy zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, która nie musi być dla każdego oczywista. Fakt, że aplikacja udostępnia sygnał w określonej jakości nie oznacza jeszcze, że będziemy mogli usłyszeć wszystkie jego zalety w swoim systemie audio. Sygnał jest przesyłany ze źródła (np. telefonu, streamera, komputera) do odbiornika (amplituner AV, głośnik bezprzewodowy, wzmacniacz stereo) w takiej formie, jaką te urządzenia obsługują. A ta nie zawsze jest identyczna z możliwościami oferowanymi przez serwis. Spróbujmy zobaczyć to na przykładzie.
Na moim nie najnowszym już smartfonie zainstalowałem TIDAL, w którym wykupiłem abonament HiFi. Mogę więc korzystać z bezstratnych plików FLAC, a w przypadku niektórych albumów, nawet doskonałego MQA. Z telefonu przesyłam muzykę do głośnika bezprzewodowego za pośrednictwem Bluetooth. Niestety, ani mój smartfon, ani odbiornik nie obsługują kodeków aptX, aptX HD ani AAC, które podnoszą gęstość strumienia danych, a co za tym idzie - jakość brzmienia. W efekcie, pieczołowicie przygotowane nagrania, za które płacę niemałe pieniądze brzmią identycznie, jak sygnał pochodzący z darmowego, obciążonego reklamami planu Spotify. A ja mogę o tym nawet nie wiedzieć.
Jak uniknąć podobnych rozczarowań? Przed wykupieniem abonamentu w danej aplikacji upewnić się, że mój sprzęt audio, a także zamierzony sposób transmisji jest w stanie obsłużyć oferowany sygnał. Jeżeli macie co do tego wątpliwości - lub chcielibyście dopasować posiadane urządzenia do możliwości serwisu - skontaktujcie się z nami. Pomożemy.
Spotify
Szwedzka aplikacja pojawiła się na rynku - mówiąc w kategoriach cyfrowych - dawno, dawno temu, bo w październiku 2008 roku. Miała być próbą ułatwienia dostępu do legalnej muzyki w czasach, kiedy branża muzyczna ścierała się z piractwem. Dziś, po kilkunastu latach, Spotify jest najczęściej wybieraną aplikacją na całym świecie. Korzysta z niej, bagatela, 320 milionów użytkowników, z czego niemal połowa (144 miliony) regularnie opłaca abonament.
Jednym z wielkich plusów serwisu, który od początku jego działalności przyciąga doń rzesze użytkowników, jest możliwość korzystania z bezpłatnej opcji. Oczywiście, wiąże się ona z pewnymi ograniczeniami. Między utworami regularnie i dość często pojawiają się reklamy, które skutecznie utrudniają zatopienie się w muzyce. W wersji mobilnej niemałą trudnością jest konieczność odtwarzania losowego podczas odsłuchu całych płyt. Jeżeli mamy do czynienia z concept albumem, w którym kolejność utworów ma ważne znaczenie, nici z wejścia w głębię historii. Oprócz tego Spotify Free oferuje niższą jakość brzmienia, niż wersja premium.
A skoro już przy brzmieniu jesteśmy, należy powiedzieć, że Spotify ma całe mnóstwo zalet - o których już za chwilę. Wysoka klasa sygnału nie należy jednak do flagowych cech serwisu. W każdym wypadku, nawet przy najlepszej możliwej jakości w wersji premium, będziemy mieli do czynienia z kompresją. Przekładając to na twarde dane:
- wersja webowa (Spotify w przeglądarce internetowej): 128 kbit/s dla wersji darmowej, 256 kbit/s dla Spotify Premium
- aplikacja: maks. 160 kbit/s dla wersji darmowej, maks. 320 kbit/s dla Spotify Premium.
Nie ma przy tym znaczenia rodzaj urządzenia, z jakiego korzystamy.
Szwedzki serwis może pochwalić się doskonale działającą aplikacją. To doskonałe narzędzie do poznawania muzyki. Gros artystów posiada przekrojowe playlisty This is…, które zawierają najważniejsze utwory w ich dorobku. Oprócz tego, serwis oferuje dostęp do ogromnej liczby playlist tematycznych. Piosenki do sprzątania, na trening, hity z lat 90, zestaw obowiązkowy na domówkę, polskie przeboje wszech czasów, utwory do pracy w domu… Wymieniać można naprawdę długo.
Drugą cechą rozpoznawczą Spotify jest przebogata oferta podcastów. Znajdziemy tu propozycje edukacyjne, historie kryminalne i polityczne, programy dziennikarzy radiowych czy serie najpopularniejszych youtuberów, tak polskich, jak i zagranicznych. Jeżeli spędzacie - lub chcielibyście spędzać - sporo czasu na słuchaniu podcastów, może być to ważny argument. Spotify pozwala także na dzielenie się playlistami ze znajomymi, którzy mają konto w serwisie. Wtedy wszystkie strony mogą dodawać do nich utwory i dzielić się swoimi odkryciami.
Z perspektywy miłośników urządzeń audio, należy też wspomnieć o funkcji Spotify Connect, dostępnej w oprogramowaniu wielu odtwarzaczy sieciowych, wzmacniaczy sieciowych czy amplitunerów AV. Po zalogowaniu możemy wtedy korzystać z aplikacji i odtwarzać muzykę bądź podcasty prosto z urządzenia. Nie ma to jednak wpływu na jakość sygnału - maksimum zawsze będzie 320 kbit/s.
Serwis udostępnia kilka opcji abonamentowych. Wersja studencka kosztuje jedynie 9,99 zł za miesiąc, a użytkownicy bez legitymacji studenckiej muszą zapłacić 10 zł więcej. Dostępna jest także bardzo atrakcyjna opcja rodzinna, w ramach której aż 6 użytkowników może korzystać z jednego konta za 29,99 zł miesięcznie (stan wszystkich cen w tekście na 8.01.2021 r.).
Plusy:
- dostępność bezpłatnej wersji
- bogate opcje odkrywania muzyki, duża ilość predefiniowanych playlist
- duża biblioteka podcastów
- możliwość dzielenia się muzyką ze znajomymi
- obecność Spotify Connect na wielu urządzeniach audio
Minusy:
- irytujące reklamy w darmowej wersji
- brak sygnału bezstratnego
TIDAL
TIDAL został przedstawiony szerokiej publiczności pod koniec marca 2015 roku. W działanie serwisu od początku zaangażowani byli artyści z najwyższej światowej półki. Na ekskluzywnej konferencji prasowej, kiedy ogłoszono start nowej usługi, wśród grona właścicieli pojawili się m.in. Beyoncé, Jack White, Madonna, muzycy Daft Punk czy Calvin Harris. Było to doskonałe zagranie PR-owe, uwiarygodniające serwis w oczach fanów. Prezesem przedsiębiorstwa, do którego należy TIDAL jest nikt inny, jak amerykański raper Jay-Z.
Serwis od samego początku skierowany był do świadomych słuchaczy, którym zależało na wysokiej jakości brzmienia. Obecność muzyków jako ambasadorów marki miała być świadectwem ekskluzywności usługi. Nie są to tylko marketingowe zagrywki, pozbawione głębszej treści. Należy bardzo wyraźnie powiedzieć - TIDAL oferuje najwyższą jakość sygnału spośród wszystkich aplikacji streamingowych dostępnych na rynku.
Mamy do wyboru dwie wersje abonamentu: TIDAL Premium oraz TIDAL HiFi. Pierwsza oferuje identyczną gęstość strumienia danych, co Spotify - 320 kbit/s, druga jednak umożliwia znacznie większe możliwości. Sygnał opiera się na bezstratnym formacie FLAC w jakości 16-bit/44,1 kHz. Mamy więc do czynienia z sygnałem na poziomie płyty CD, przez lata uważanym przecież za referencyjny. TIDAL idzie jednak jeszcze krok dalej. W abonamencie HiFi część nagrań udostępniono w nowoczesnym formacie MQA. Otrzymujemy wtedy sygnał zweryfikowany przez artystów, identyczny z nagraniami studyjnymi. Przenosząc to na liczby, mamy do czynienia z sygnałem o jakości zazwyczaj 24-bit/96 kHz.
Warto w tym miejscu dodać, że nowe smartfony - jak iPhone czy iPad z systemem iOS 11 lub nowszym, a także urządzenia z Android 5 lub nowszym - posiadają na pokładzie przetworniki C/A, które umożliwiają odtwarzanie sygnału oferowanego przez TIDAL HiFi.
Należy przygotować się na to, że najlepsza jakość muzyki i najlepsza jakość dźwięku kosztuje. Obie wersje pakietu dostępne są w 3 wersjach abonamentowych. TIDAL Premium kosztuje tyle samo, co Spotify, a więc 9,99 zł na miesiąc dla studentów, 19,99 zł dla użytkowników indywidualnych i 29,99 zł dla rodzin (także do 6 użytkowników). Abonament TIDAL HiFi jest już większym wydatkiem. Studenci zapłacą 19,99 zł miesięcznie, a użytkownicy indywidualni i rodziny, odpowiednio, 39,99 zł i 59,99 zł. TIDAL, w przeciwieństwie do Spotify, nie udostępnia bezpłatnej wersji.
Oprócz kwestii brzmieniowych serwis Jaya-Z, podobnie jak Spotify, oferuje bardzo wiele atrakcyjnych, regularnie aktualizowanych playlist. Serwis wyróżnia się też dużą liczbą materiałów wideo. Dużym atutem, będącym konsekwencją bliskiej współpracy z artystami, jest dostęp do ekskluzywnych materiałów, jak specjalne wydarzenia na żywo, wywiady i nagrania zakulisowe. Miłośników nowości zainteresuje seria TIDAL Rising, gdzie publikowane są nowe nagrania młodych muzyków. Serwis udostępnia też niemałą liczbę podcastów, jednak - w przeciwieństwie do Spotify - są to autorskie audycje, a nie popularne tytuły, znane także z innych mediów.
Podobnie, jak Spotify, także TIDAL dostępny jest jako wbudowane oprogramowanie na wielu urządzeniach audio.
Plusy:
- najwyższa jakość sygnału spośród wszystkich serwisów streamingowych
- obecność plików MQA
- dostęp do ekskluzywnych materiałów prosto od artystów
- autorskie podcasty
- różnorodność planów abonamentowych
Minusy:
- brak darmowego abonamentu
- brak „społecznych” opcji
- relatywnie wysoki koszt pakietu HiFi
Deezer
Francuski serwis jest prawdziwym pionierem na rynku usług streamingowych. Zaprezentowano go po raz pierwszy już w 2007 roku, a więc rok wcześniej, niż Spotify. W swoim czasie bardzo popularny, dziś należy do rzadziej wybieranych aplikacji. Warto jednak zwrócić na niego uwagę - w naszym przekonaniu Deezer jest bardzo niedoceniany.
W tym zestawieniu propozycji Francuzów nie mogło zabraknąć. To jedyna aplikacja, obok TIDAL, która oferuje bezstratny sygnał FLAC w jakości 16-bit/44,1 kHz, a do tego za niższą cenę. Standardowy pakiet Deezer Premium (jakość 320 kbit/s) to - identycznie, jak w pozostałych serwisach - koszt 19,99 zł za miesiąc użytkowania. Pakiet Deezer HiFi zaś to koszt 29,99 zł na miesiąc - a więc 10 zł mniej, niż w przypadku TIDAL. Warto mieć to na uwadze. Podobnie, jak fakt, że jakość płyty CD to maksimum możliwości francuskiej aplikacji - nie znajdziemy tu nagrań w formacie MQA.
Deezer nie odbiega od innych serwisów pod kątem wielkości biblioteki muzycznej. Oprócz „zwykłych” albumów, możemy posłuchać też ekskluzywnych treści, zwanych Deezer Sessions. Serwis zaprasza artystów do nagrania krótkich koncertów przed publicznością, po czym udostępnia ich zapis online. W kwestii poznawania muzyki, można tu znaleźć też odpowiedniki This is… w Spotify - a więc playlist, które zawierają przekrojowy przegląd dokonań danego wykonawcy. W Deezerze to seria 100%. Nie brakuje też playlist tematycznych.
W francuskiej aplikacji dostępna jest także spora oferta podcastów, jednak - niestety - niewiele wśród nich propozycji polskojęzycznych. Znajdziemy tu popularne perełki, jak Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka czy 7 metrów pod ziemią Rafała Gębury. Jest ich jednak nieporównywalnie mniej, niż w przypadku Spotify. Bardzo dobrze działa funkcja odkrywania muzyki, która w Deezerze nazywa się Flow. Ciekawą opcją jest także SongCatcher. Aplikacja jest w stanie rozpoznać utwór, który dobiega z głośników i znaleźć go w bazie danych. Idealne, kiedy usłyszymy w radiu interesujący kawałek, z którym chcielibyśmy zostać na dłużej.
Część użytkowników z pewnością będzie zainteresowana darmowym planem. Wiąże się on, oczywiście, z ograniczeniami, jak reklamy czy niższa maksymalna jakość sygnału, która wynosi wówczas 128 kbit/s. Przy wersji mobilnej, podobnie jak w Spotify, możemy jednak bez przeszkód słuchać muzyki przy zablokowanym ekranie.
Na koniec warto wspomnieć o pełnej ofercie cenowej. Jak powiedzieliśmy wyżej, plan indywidualny to koszt 19,99 zł miesięcznie, cena Deezer HiFi wynosi 10 zł więcej. Tyle samo (29,99 zł) kosztuje pakiet rodzinny, w ramach którego dostęp otrzymuje 6 użytkowników. Szczególną uwagę zwrócono tu na opcje rodzicielskie - możemy kontrolować to, czego słucha dziecko, zapewniając mu dostęp do treści przyjaznych dla najmłodszych.
Plusy:
- wysoka jakość brzmienia - bezstratny sygnał FLAC na poziomie płyty CD
- dostęp do bezpłatnej wersji
- niewielka cena pakietu Deezer HiFi
- odkrywanie muzyki na wysokim poziomie, ciekawa funkcja SongCatcher
- dostęp do podcastów
Minusy:
- brak dostępu do HiFi w pakiecie rodzinnym
- niewielka liczba polskojęzycznych podcastów
Apple Music
Jak sama nazwa wskazuje, kolejna aplikacja jest skierowana do użytkowników iUrządzeń z nadgryzionym jabłkiem. Użytkownicy Androida powinni rozejrzeć się za czymś innym, choć dla zdeterminowanych aplikacja jest dostępna także na ten system. Jeżeli jesteście fanami ekosystemu Apple i korzystacie z niego na co dzień, możecie być zainteresowani tą opcją.
Jak wyglądają kwestie brzmieniowe? Choć szybkość transmisji danych jest nieco niższa, niż w przypadku Spotify (256 kbit/s w porównaniu do 320 kbit/s przy Spotify Premium), to brzmienie Apple Music uchodzi za nieco lepsze, niż te oferowane przez szwedzkiego giganta. Różnica ma leżeć w kodowaniu. Apple korzysta z bardziej wyrafinowanego AAC, podczas gdy Spotify koduje sygnał w Ogg Vorbis. Różnice są stosunkowo niewielkie. Tidal HiFi zostawia usługę z Cupertino daleko w tyle.
Apple Music, jako gustowna, czerwona ikona z nutkami znajduje się na standardowym wyposażeniu MacBooków, iPadów i iPhone’ów. Do korzystania z niej wystarczy Apple ID, płatność - po trzymiesięcznym, darmowym okresie próbnym - odbywa się poprzez Apple Pay, wszystko więc zostaje w rodzinie. Tak, jak w przypadku innych serwisów, również tu po uruchomieniu aplikacja pyta nas o ulubione gatunki muzyczne i wykonawców, a następnie na podstawie tych danych przygotowuje pierwsze propozycje: albumy, playlisty i utwory, które powinny nam się spodobać. To miłe.
Bardzo przyjemną opcją, wyróżniającą Apple Music na tle konkurentów, są playlisty „Niezbędnik” i „Następne kroki”, odpowiedniki „This is …” w Spotify. Jeżeli chcemy poznać twórczość jakiegoś artysty, aplikacja automatycznie przygotowuje listy utworów, które są jego wizytówkami. Oczywiście, nie znajdziemy ich u każdego wykonawcy. Jeśli jednak chcielibyśmy nadrobić braki w muzycznym wykształceniu i poznać twórczość gigantów, to narzędzie może przynieść nam dużo frajdy.
Na plus należy też zapisać możliwość wyszukiwania utworów po fragmentach tekstu, dostęp do Apple Radio oraz solidną kolekcję teledysków i nagrań koncertowych w bardzo dobrej jakości. Uczciwie należy jednak przyznać, że pod tym kątem AM ustępuje TIDALowi. Apple Music pozwala też na ściąganie plików na dysk i słuchanie ich bez połączenia z Internetem.
Cenowo Apple Music plasuje się na średnim poziomie. Do wyboru są 3 plany abonamentowe:
- studencki - 9,99 zł miesięcznie
- indywidualny - 19,99 zł miesięcznie
- rodzinny (dostęp do 6 osób z rodzinnej chmury iCloud) - 29,99 zł miesięcznie
Plusy:
- doskonała współpraca z urządzeniami Apple
- pokaźna kolekcja nagrań wideo, duża biblioteka muzyki
- playlisty „Niezbędnik” i „Następne kroki”
- niezła jakość dźwięku w swojej klasie
- trzymiesięczny bezpłatny okres próbny
- możliwość wyszukiwania utworów po fragmentach tekstu
- dostęp do Apple Radio na żywo
Minusy:
- brak bezpłatnej wersji (3-miesięczny okres próbny)
- brak bezstratnych nagrań
YouTube Music
Wydaje się, że aplikacja YouTube Music jest odpowiedzią Google’a na muzyczny produkt konkurencyjnego Apple. Oba serwisy mają bardzo wiele wspólnego, o czym przekonamy się poniżej. Można spodziewać się, że tak, jak fanom iUrządzeń bliżej będzie do Apple Music, tak użytkownicy Androida mogą w naturalny sposób zainteresować się YouTube Music.
Co do zasady, pakiet funkcjonalności, które oferuje YouTube Music nie odbiegają szczególnie od standardu. Podobnie, jak w przypadku Apple Music, po rejestracji możemy określić nasze muzyczne preferencje, na podstawie których aplikacja przygotowuje nam kilka propozycji na dobry początek. Jeśli jednak na naszym koncie Google zgromadzona była już historia odtwarzania, system w oparciu o nie przygotuje kilka propozycji list utworów. Do sekcji Biblioteka automatycznie też trafią wszystkie playlisty, które mieliśmy zapisane na koncie.
YT Music jakość
YouTube Music z pewnością nie jest aplikacją, w której jakość brzmienia jest priorytetem. Co więcej, w sieci można znaleźć wypowiedzi pracownika firmy, który otwarcie mówi, że streaming plików FLAC jest nieefektywny kosztowo. W ustawieniach aplikacji możemy wybrać spośród trzech opcji:
- niska (48 kbit/s)
- normalna (128 kbit/s)
- wysoka (256 kbit/s)
Warto przy tym zaznaczyć, że domyślnie ustawiona jest środkowa opcja. Jeżeli uznamy, że za cenę większego zużycia danych chcemy usłyszeć więcej szczegółów, musimy wykazać aktywność. Aplikacja wykorzystuje kodowanie AAC, zatem pod kątem jakości brzmienia aplikacje dwóch gigantów - Google i Apple - stoją na tym samym poziomie.
YouTube Music ma jednak dwa asy w rękawie, którymi może przekonać do siebie wielu użytkowników. Pierwszym z nich jest ogromna biblioteka nagrań, zarówno audio, jak i - przede wszystkim - wideo. Znajdziemy tu mnóstwo, naprawdę mnóstwo materiałów: oficjalnych, koncertowych, garażowych, niszowych… W końcu dziś, jeżeli młodzi artyści chcą wyjść ze swoją twórczością do szerokiego grona, często zaczynają od publikacji swoich nagrań właśnie na YouTube. Możliwość błyskawicznego przesłania obrazu z telefonu na telewizor za pomocą technologii Chromecast też jest dużym plusem.
Drugim wyróżnikiem YouTube Music na tle wszystkich serwisów jest możliwość korzystania z bezpłatnej wersji aplikacji. Podobnie, jak w Spotify, ceną za darmowy dostęp są reklamy. Jednak w porównaniu do szwedzkiego serwisu, YouTube Music oferuje większą kontrolę nad listą odtwarzania. Na minus należy zapisać brak możliwości korzystania z aplikacji przy zablokowanym ekranie. Dla użytkowników smartfonów to wyraźna, pamięciożerna usterka.
Cennik wygląda tu zupełnie standardowo. Indywidualna subskrypcja to koszt 19,99 zł na miesiąc, rodzinna (do 6-ciu kont) kosztuje 10 zł więcej. Rozczarowani mogą być za to studenci. Polska jest jednym z krajów, w których tańsza subskrypcja studencka (jeszcze?) nie jest dostępna.
YouTube Music może być intuicyjnym, oczywistym wyborem dla wielu użytkowników, którzy siłą rozpędu pójdą za siłą marki. Ci, dla których priorytetem są materiały wideo, również powinni przyjrzeć się tej aplikacji. Jeśli jednak oceniamy serwis przez pryzmat wysokiej jakości brzmienia, YouTube Music nie oferuje niczego szczególnego.
Plusy:
- ogromna biblioteka nagrań wideo
- możliwość przesłania obrazu do telewizora przez Chromecast
- dostępna darmowa wersja
- możliwość korzystania z playlist i informacji zapisanych na koncie Google
Minusy:
- darmowa wersja nie pozwala na odtwarzanie przy zablokowanym ekranie
- relatywnie niska jakość sygnału audio
- brak subskrypcji studenckiej
Tidal czy Spotify czy?…
Rynek aplikacji do słuchania muzyki jest dziś przebogaty. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będziemy świadkami jego silnego rozwoju. Dziś pod kątem jakości sygnału, a co za tym idzie - brzmienia, niekwestionowanym liderem jest TIDAL HiFi, oferujący 24-bit/96 kHz. Zaraz za nim plasuje się pakiet Deezer HiFi, udostępniający muzykę w jakości identycznej z płytą CD, a więc 16-bit/44,1 kHz. Pozostałe serwisy, jak Spotify, Apple Music czy YouTube Music oferują sygnał o praktycznie identycznej jakości, który jest poddany kompresji stratnej.
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania dotyczące korzystania z aplikacji streamingowych w Waszych systemach audio, serdecznie zapraszamy do kontaktu. Możecie do nas zadzwonić (22 635 64 53) lub napisać maila: [email protected]. Wszystkich chętnych zapraszamy także do umówienia wizyty w naszych salonach sprzedaży, gdzie z przyjemnością zaprezentujemy możliwości poszczególnych serwisów na różnej klasy systemach audio. Do zobaczenia!
Komentarze
jestem team spotify
tylko Tidal
Dobre i użyteczne porównanie serwisów. Tego mi brakowało. Dzięki!
Może warto dodać, że MQA to wielka ściema i nie jest to format bezstratny w przeciwieństwie do FLAC. Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=pRjsu9-Vznc&t=1946s
Moim zdaniem Spotify jest najlepszą apką do muzyki, razem z Vision Głosowy Asystent, polecam wypróbować :)