Poprzedni
Następny

Cliff Richard – gwiazdor popu bez skandali na koncie. Legendy muzyki

Cliff Richard jest legendą brytyjskiej sceny muzycznej i jednym z najpopularniejszych wokalistów wszech czasów, jeśli chodzi o liczbę sprzedanych płyt. A przy tym wszystkim jego życiorys tak bardzo odbiega od standardów przypisywanych gwiazdom show biznesu, że niektórzy uważają go wręcz za nudziarza.

Cliff Richard – gwiazdor popu bez skandali na koncie. Legendy muzyki

Foto by Matt Botsford on Unsplash

Spis treści: Cliff Richard - Legendy Muzyki

  1. Indyjskie początki
  2. Gwiazdor przed maturą
  3. Nawrócony rockandrollowiec
  4. Radykalny „nudziarz”
  5. Wcielenie muzyki pop

Indyjskie początki

Cliff Richard – gwiazdor popu bez skandali na koncie. Legendy muzyki

Foto by Darcey Beau on Unsplash

Cała historia rozpoczyna się 14 października 1940 roku w mieście Lucknow na południu Indii. Właśnie tego dnia w miejscowym Szpitalu Króla Jerzego przychodzi na świat Harry Rodger Webb, syn pary Brytyjczyków mieszkających na terenach, które wówczas są jeszcze częścią Imperium Brytyjskiego. Kiedy chłopiec ma niecałe dziesięć lat, w Indiach wybuchają walki o niepodległość, a jego rodzina wraca do ojczystej Anglii, a konkretnie do miasteczka Chestnut niedaleko Londynu.

Gwiazdor przed maturą

Pierwszą gitarę Harry dostaje od ojca, gdy ma szesnaście lat. Niedługo później zakłada swój pierwszy zespół The Quintones. Gdy zostaje wokalistą rockandrollowej grupy The Drifters, przyjmuje sceniczny pseudonim Cliff Richard, będący hołdem dla jego muzycznego idola Little Richarda. To właśnie z Driftersami, jeszcze przed ukończeniem osiemnastego roku życia, dorabia się przeboju „Move It”. Jest on uznawany za pierwszy rockandrollowy kawałek na Wyspach Brytyjskich.

Zyskująca coraz większą popularność grupa musi jednak zmienić nazwę, dla odróżnienia od działającego w Stanach zespołu The Drifters, grającego muzykę R’n’B. W ten sposób na scenie pojawia się formacja The Shadows, z którą Cliff kontynuuje pasmo wielkich sukcesów. „Apache”, „Kon-Tiki”, „Wonderful Land”, „Foot Tapper” – to tylko kilka spośród całego mnóstwa hitów wylansowanych przez Shadowsów, zanim z piedestału strąciło ich nadciągające z północy tornado o nazwie The Beatles. Ten fakt nie oznacza jednak bynajmniej schyłku kariery Richarda. Ona dopiero nabiera rozpędu, choć niezupełnie według kanonów życiorysu typowej gwiazdy rocka.

Nawrócony rockandrollowiec

Przełomową datą jest rok 1964, kiedy to Cliff Richard postanawia na poważnie potraktować wiarę chrześcijańską, w której został wychowany, ale która wcześniej nie odgrywała w jego życiu wielkiej roli. Zamierza wręcz zrezygnować z kariery muzycznej i zostać pastorem, ale – po namowach przyjaciół – ostatecznie pozostaje na scenie. Zmienia się natomiast stopniowo jego repertuar, miejsce rock and rolla zajmuje w nim coraz większa porcja muzyki chrześcijańskiej. Wciąż występuje z grupą The Shadows, ale jego życiowe priorytety są już ulokowane gdzie indziej.

Ta radykalna światopoglądowa wolta nie wpływa negatywnie na sceniczną karierę Richarda, który wciąż zasila listy przebojów kolejnymi hitami, takimi jak „Congratulations”, „Power to All Our Friends”, “We Don’t Talk Anymore” czy “Living Doll”. Pod koniec lat 80. repertuar wokalisty poszerza się o piosenkę „Mistletoe and Wine”, która wchodzi do kanonu bożonarodzeniowych przebojów muzyki pop. Cliff zapisuje się w encyklopediach jako jedyny artysta, którego piosenki docierały na szczyt brytyjskiej listy przebojów w pięciu kolejnych dekadach (od lat 50. do 90.).

Nieco gorzej wiedzie się Richardowi za wielką wodą. Amerykańska publiczność nie pokochała go w równym stopniu, co jego rodacy. Jego piosenki pojawiają się wprawdzie na liście „Billboardu”, ale siła ich rażenia ich nieporównanie mniejsza, niż na Wyspach Brytyjskich. Czy ta drobna porażka może być jednak powodem do zmartwienia dla wokalisty, który sprzedał w całej karierze ponad dwieście pięćdziesiąt milionów płyt, a jego fani rozsiani są po kilku kontynentach?

Radykalny „nudziarz”

Zawodowe osiągnięcia stawiają Cliffa Richarda w elitarnym gronie takich supergwiazd, jak Elvis Presley, The Beatles czy The Rolling Stones. Od 1995 roku ma on także prawo dodawać przed swym nazwiskiem tytuł „sir”, po tym, jak otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II (jako pierwszy rockman w historii). A mimo to jego legenda w żaden sposób nie dorównuje legendom wyżej wymienionych wykonawców. Zapewne po części ma to związek z jego „nudnym” życiorysem, w którym próżno szukać alkoholowo-narkotykowych ekscesów, głośnych romansów czy innych epizodów, które mogłyby rozpalić wyobraźnię czytelników prasy brukowej.

Cliff Richard – gwiazdor popu bez skandali na koncie. Legendy muzyki

Foto by Mink Mingle on Unsplash

Sam Cliff w jednym z wywiadów określił siebie mianem „najbardziej radykalnego rockandrollowego wokalisty, jakiego widziała Wielka Brytania”, właśnie ze względu na nieskrywaną niechęć do wpasowywania swojego życia w rockandrollowe schematy. Jak twierdzi, nigdy nie kusiło go, żeby zdemolować hotelowy pokój, a narkotyczne odloty innych gwiazd muzyki wzbudzały u niego jedynie uśmiech politowania.

Wcielenie muzyki pop

W trakcie trwającej ponad 60 lat kariery Cliff dorobił się imponującej dyskografii, obejmującej blisko pięćdziesiąt albumów studyjnych, siedem soundtracków i kilkanaście płyt koncertowych. Ci, którzy dopiero chcieliby zacząć swą przygodę ze zgłębianiem dorobku Brytyjczyka, mają do dyspozycji także sporą kolekcję albumów kompilacyjnych. Na pierwszy ogień może pójść na przykład wydany w 2008 roku „The 50th Anniversary Album”, zawierający pół setki utworów z pierwszych pięćdziesięciu lat kariery Richarda. Jeszcze bardziej hojne jest składające się z trzech krążków CD wydawnictwo „75 at 75”, opublikowane w 2015 roku z okazji 75. urodzin artysty.

Nawet, jeśli należysz do tej nielicznej grupy słuchaczy, którym 82-letni Cliff Richard kojarzy się z dinozaurem z poprzedniej epoki, którego piosenki zestarzały się wraz z nim, warto byś poświęcił kilkadziesiąt minut na poznanie choćby małego fragmentu jego imponującego dorobku. Jak bowiem stwierdził znany brytyjski dziennikarz muzyczny Tony Parsons,

jeśli nie lubisz choćby niektórych utworów Cliffa Richarda, nie lubisz muzyki pop”.

Przeczytaj również nasze pozostałe teksty o muzyce:


Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: