Na fali świątecznych porządków postanowiłeś zrobić w końcu przegląd piwnicy rodziców i znajdujesz tam parę skarbów oraz zawinięty w worek wzmacniacz, korektor graficzny i źródło. Co zrobić, żeby dostosować ten sprzęt do przyzwyczajeń współczesnego słuchacza?
Stało się – w twoich rękach znalazł się wzmacniacz, który ma tyle lat co ty i jakieś źródło, dajmy na to odtwarzacz CD. Oczywiście mogą to być przeróżne klocki, ale na potrzeby tego tekstu załóżmy na początek, że jest to właśnie wzmacniacz i CD. No i fajnie. Masz za darmo lub za bezcen coś, co po pierwsze gra, a po drugie gra lepiej niż twój głośnik bluetooth, za pomocą którego puszczasz muzykę z telefonu.
Jak masz szczęście, może się okazać, że stałeś się posiadaczem jakiegoś wzmacniacza ze złotej ery Hi-Fi, czyli wyprodukowanego od drugiej połowy lat 60. do początku lat 80. zeszłego wieku, albo jednej z wintydżowych polskich konstrukcji np. Radmora model 5102 czy Fonica PW-7011. Wracają wspomnienia i muzyka z lat młodzieńczych, ale gdy minie pierwszy zachwyt na tle sentymentalnym, okazuje się, że trzeba klasycznie iść do sklepu po płyty CD, a jest zimno, człowiek marznie, a na koniec trzeba za CD płacić tyle co za miesiąc słuchania Spotify. Dlatego warto zainwestować parę złotych i dokupić do swoich antycznych klocków coś, co będzie bardziej licować ze stylem słuchania, jaki funkcjonuje w XXI wieku.
Oczywiście nie mam nic do płyt CD, ale czasem zanim kupi się płytę dla jednej hitowej piosenki wydanej na singlu, warto przesłuchać cały album. Dla uściślenia chciałbym dodać, że nie lubię dublować funkcjonalności, zatem proponuję dokupić odtwarzacz sieciowy pozbawiony opcji CD (jeśli macie goły wzmacniacz i kolekcje płyt CD, to wtedy takie rozwiązanie jest idealne np. Yamaha CD-N301). Podstawowy odtwarzacz MusicCast WXAD-10 oferuje wszystko to, czego oczekuje meloman ery Internetu.
To niewielkie pudełeczko można podłączyć do dowolnego wzmacniacza. Dzięki niemu posiadany przez Ciebie sprzęt zmieni się w pełni sieciowy, nowoczesny system. Dzięki WXAD-10 możesz bowiem korzystać z różnorodnych muzycznych serwisów internetowych, takich jak Tidal, Spotify i Deezer, tysięcy internetowych stacji radiowych, a także bezprzewodowo przesyłać do swojego systemu audio muzykę wprost ze smartfona, tabletu lub komputera (poprzez Bluetooth lub AirPlay). Dzięki łączności Wi-Fi i obsłudze protokołu DLNA możliwe stanie się też odtwarzanie nagrań udostępnionych w domowej sieci (np. z serwera lub komputera).
Jeśli chcecie, żeby urządzenie dodające nową funkcjonalność nie odstawało gabarytowo od reszty waszego sprzętu, proponuję zwrócić uwagę na model MusicCast NP-S303. Hola, hola kolego – powiedzą niektórzy – zawsze chciałem mieć gramofon. Nic straconego – odpowiadam. Są dwa możliwe rozwiązania, a decydującym czynnikiem jest zasobność portfela. Kupić jedno z wspomnianych wyżej urządzeń i do tego gramofon, np. Audio-Technica AT-LP60USB lub od razu 2 w 1 czyli Yamahę MusicCast VINYL 500.
Ten ostatni nie dość, że wygląda jak milion nowiutkich dolarów prosto z drukarni, to dodatkowo jest znakomitym gramofonem połączonym z odtwarzaczem sieciowym. Dzięki współpracy z autorskim systemem multiroom Yamaha MusicCast, gramofon VINYL 500 pozwala wysyłać muzykę z płyt winylowych do innych pomieszczeń w domu – bezprzewodowo!
Drugie życie starszego sprzętu Hi-Fi często może być początkiem fantastycznej przygody z muzyką. Zaawansowane algorytmy serwisów muzycznych bardzo często tworzą zindywidualizowane playlisty oparte na odsłuchanych przez użytkownika utworach, zatem słuchanie muzyki, która się podoba, skutkuje słuchaniem jeszcze większej ilości muzyki, która prawdopodobnie będzie się podobać. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że tyle dobrej muzyki nie słuchałem od czasu szkoły średniej, kiedy ze znajomymi nawzajem polecaliśmy sobie kolejne wydawnictwa.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałem zostawić siebie na koniec. Jeśli wasz ojciec jest fanatykiem muzyki, ma stary analogowy system Hi-Fi oraz ogarnia smartfon, to odtwarzacz sieciowy da mu dostęp tysięcy utworów z młodości i masę radości. Mój zaszczepił mi miłość do muzyki i najlepszym sposobem na „zwrócenie przysługi”, było ofiarowanie mu niewiarygodnej ilości muzyki z jednego małego pudełeczka.
Komentarze