Bez niego nie byłoby „Goonies” i „Zabójczej broni”. Kilka dni temu w wieku 91 lat zmarł Richard Donner – twórca kultowych filmów, na których wychowały się przynajmniej dwa pokolenia kinomanów. Jeśli szukacie inspiracji na wieczory z kinem domowym, przypominamy dziś najlepsze filmowe przygody, jakie zaserwował widzom w ciągu dziesięcioleci kariery.
Pierwszy lot Supermana
To właśnie Richard Donner dał nam jeden z pierwszych kasowych kolorowych filmów o superbohaterach, a konkretnie o jednym – Supermanie, który jako bobas przybył na Ziemię z odległej planety Krypton. W 1978 r., kiedy moda na efekty specjalne w kinie dopiero zaczynała rozkwitać, a zaledwie rok wcześniej George Lucas pokazał światu niesamowite światy „Gwiezdnych Wojen”, widzowie spodziewali się po tym filmie czegoś naprawdę spektakularnego. Nie zawiódł się nikt – ani miłośnicy/czki urody ówczesnego bożyszcza Christophera Reeve, ani fani/ki historii nie z tej ziemi. Kult tego filmu przetrwał całe lata, zajmując szczególne miejsce w sercach dzisiejszych 50-, 40- i 30-latków.
Poszukiwanie skarbów
Kto nie widział „Goonies”, ten nie wie, co to prawdziwe dzieciństwo. A tak poważnie – trudno nam wyobrazić sobie, że na świecie istnieje jakakolwiek osoba w wieku 30-40 lat, która nigdy nie słyszała o tym kultowym filmie dla młodzieży, ale nie tylko – również dorośli dali się porwać tej niesamowitej przygodzie w towarzystwie bandy sprytnych dzieciaków.
„Goonies” to film, który nadał ton całemu młodzieżowemu kinu na kolejnych 30 lat, zajmując jedno z honorowych miejsc w popkulturze, która – szczególnie obecnie – uwielbia sentymenty z młodych lat. Jak myślicie, doczekamy się remake’u tego filmu?
Narodziny zła
„Omen” to film, po którego seansie wiele osób nie zmrużyło oka. Kultowy horror o chłopczyku z piekła rodem był absolutnym hitem kinowym, który, jak na tamte czasy, zarobił zawrotną sumę 60 mln dolarów – i to w samych Stanach Zjednoczonych. Na szczególną uwagę zasługuje też nagrodzona statuetką Oscara ścieżka dźwiękowa do filmu, która wyszła spod batuty Jerry’ego Goldsmitha. Jeśli horrorowe soundtracki to Wasz kawałek chleba, koniecznie sprawdźcie artykuł Muzyka grozy – słynne horrory i ich niezapomniane ścieżki dźwiękowe. O ile się odważycie, rzecz jasna...
Oglądając dobry film warto zadbać nie tylko o oprawę wizualną, ale także tę dźwiękową. W wyborze optymalnego systemu stereo lub zestawu kina domowego pomogą nasze poradniki:
- Soundbar czy kino domowe?
- Jakie głośniki do komputera? Sprzęt audio do laptopa
- Głośniki aktywne - czym są i dlaczego warto po nie sięgnąć?
- Zestaw stereo od A do Z - przewodnik dla początkujących
Walka z rzezimieszkami
Danny Glover i Mel Gibson w „Zabójczej broni” to jeden z najbardziej kultowych policyjnych duetów i niewykluczone, że pierwszy w kinowym mainstreamie „mieszany” dream team policjantów. Kiedy w 1987 roku pierwsza część filmu zadebiutowała w kinach, każdy facet chciał mieć fryzurę Mela Gibsona i poczucie humoru Danny’ego Glovera, a każda kobieta być taką twardzielką jak Rene Russo. Ciekawostka – zarówno Richard Donner, jak i przygotowujący się wówczas do kręcenia „Szklanej pułapki” John McTiernan równocześnie rozważali obsadzenie w głównej roli Mela Gibsona albo Bruce’a Willisa.
Jeśli lubicie Bruce’a, zerknijcie na nasz tekst „Aktorzy, którzy zamienili scenariusze na nuty”, w którym piszemy o jego karierze muzycznej.
Pogoń za wielkim spiskiem
„Teoria spisku” z 1997 roku to kolejny obraz Donnera z Melem Gibsonem w jednej z głównych ról, lecz tym razem nie towarzyszył mu mężczyzna, a kobieta – Julia Roberts. W tym szpiegowskim kryminale power duo Roberts/Gibson – w tamtych latach były to dwa najgorętsze nazwiska Hollywood – musieli zmierzyć się z tajnym programem CIA MKUltra. Program ów jest prawdziwy i doskonale udokumentowany. W 1977 roku odtajniono 20 tys. akt, które jakimś cudem udało się uratować przed zniszczeniem na zlecenie dyrektora CIA, który w 1793 roku zamknął program i nakazał pozbyć się dowodów jego istnienia.
Przygoda na Dzikim Zachodzie
„Maverick” to, dla odmiany, kolejny film Dicka Donnera z Melem Gibsonem w roli głównej. Znowu jest twardzielem, tym razem ma na sobie znacznie więcej skórzanych elementów odzieży, niż zazwycza i porusza się… konno. Ta westernowa przygoda, jaką na Dzikim Zachodzie zgotował swoim widzom reżyser, obfituje w strzelaniny, awantury, pijackie burdy i sporo zabawnych sytuacji. W sam raz na wesoły wieczór!
Komentarze