Poprzedni
Następny

Rozmowa z Karolem Murawskim (MANOID), założycielem szkoły Instytut Dźwięku. Cykl „Twórcy Audeze”.

Średnia ocen: 5
(1 ocena) 1 komentarz

Redakcja Top Hi-Fi & Video Design miała ostatnio przyjemność poznać i porozmawiać z Karolem Murawskim - producentem i muzykiem, tworzącym pod pseudonimem „MANOID”. Karol specjalizuje się w produkcji muzyki opartej na nowoczesnym, elektronicznym brzmieniu oraz często wplata w swoje realizacje elementy zaczerpnięte z natury, bądź przestrzeni industrialnych. Na co dzień, jest również silnie zaangażowany w działalność edukacyjną w ramach Instytutu Dźwięku i właśnie o tej inicjatywie, zawodowych korzeniach Karola oraz codziennych wyzwaniach porozmawialiśmy w ramach wywiadu z cyklu „Twórcy Audeze”.

Karol Murawski, Instytut Dźwięku, muzyka elektroniczna

Top Hi-Fi & Video Design: Cześć Karol. Opowiedz nam czym zajmuje się Instytut Dźwięku oraz jaka jest Twoja rola w realizowanych tu projektach?

Karol Murawski: Witajcie. Instytut Dźwięku jest przyjazną, nowoczesną szkołą produkcji muzycznej, DJ-ingu, miksu i masteringu. Działamy szczególnie w niszy muzyki elektronicznej i nowoczesnej. Prowadzimy kursy dla osób, które nie mają jeszcze doświadczenia z muzyką oraz takich, które to doświadczenie już posiadają i chcą doskonalić swój warsztat pod okiem profesjonalistów. Zajęcia w Instytucie prowadzone są przez artystów o ugruntowanej pozycji na scenie. Wokół szkoły udało nam się zbudować rozwijającą się społeczność – nasi kursanci mogą liczyć nie tylko na nasze wsparcie, ale także wzajemnie się inspirować, motywować i zakładać własne projekty.

Zapytaliście o moją rolę w Instytucie Dźwięku. Otóż mogę powiedzieć, że to moje „dziecko”. Od 2013 roku zacząłem swoją przygodę z nauczaniem. Prowadziłem kursy w różnych szkołach muzycznych na terenie Warszawy, organizowałem warsztaty w domach kultury oraz spotkania i „jamy” dla fanów syntezatorów. Zbierałem doświadczenie jako organizator i edukator muzyczny. Spotkałem się wtedy z bardzo dobrym feedbackiem za wykonywaną pracę ze strony uczniów i współpracowników. Sam również czułem, że nauczanie sprawia mi przyjemność, posiadam tak potrzebną w edukacji cierpliwość, oraz potrafię zarażać entuzjazmem innych, co - według mnie - jest niezbędne w działalności edukacyjnej.

MANOID, DJ, muzyka elektroniczna, techno sound

W 2014 roku pokazałem światu swoje pierwsze utwory oraz regularnie zacząłem koncertować. W roku 2018 wydawałem swoją debiutancką płytę i dzięki temu zyskałem rozpoznawalność w środowisku. Mniej więcej wtedy na bazie zdobytych doświadczeń, relacji z ludźmi oraz… snu, który zainspirował mnie do działania i niejako podpowiedział, by połączyć swoje profesjonalne doświadczenia z przyjemnością płynącą z edukowania - zrodził się pomysł na szkołę skupioną na muzyce elektronicznej.

Jak ludzie do Was trafiają?
Wiele osób trafia do nas poprzez klasyczną pocztę pantoflową, nasi kursanci często polecają nas znajomym, co sprawia nam ogromną satysfakcję. Jesteśmy też częścią marki Instytut. Przybliżając nieco sylwetkę tego projektu - to marka, która już od 2000 roku organizuje w Polsce imprezy poświęcone muzyce techno - między innymi słynne imprezy w Instytucie Wysokich Napięć w Warszawie oraz festiwal w Twierdzy Modlin. Ta rozpoznawalność marki Instytut w środowisku miłośników muzyki elektronicznej i fakt, że w ramach tego dużego projektu powstała submarka Instytut Dźwięku, pozwala nam skupiać wokół siebie osoby, które poza pasją do słuchania muzyki, chcą ją również tworzyć i grać.

Z przyjemnością wspomnę również o tym, że wielu naszych absolwentów wypłynęło już na „szerokie wody” wydając własne płyty i realizując się jako DJ-ie. Nie da się więc ukryć, że ich aktywność działa dla nas jako dodatkowa reklama i pozwala ściągnąć zainteresowanie na Instytut Dźwięku.

Jedną z idei założenia Instytutu Dźwięku jest chęć wymiany doświadczeń między profesjonalistami, którzy działają już w branży muzycznej, z osobami, które stawiają dopiero swoje pierwsze kroki na tym polu.

Instytut jest miejscem pełnym energii (dosłownie i w przenośni), głównie za sprawą osób, które tu trafiają. Przedział wiekowy jest naprawdę szeroki: dominującą grupą wśród kursantów są 20, 30-latkowie, ale w kursach uczestniczą także nastolatkowie i osoby 40+. Nie ma dolnej granicy, tak samo jak nie ma też górnej. Ja sam zacząłem swoją producencką zabawę mając 14 lat. Wydaje się, że to właśnie wtedy, mając otwarty umysł, człowiek najszybciej robi postępy i nie chce dopasowywać się do schematów.

Regularnie pomagamy też profesjonalnym muzykom, którzy przykładowo są instrumentalistami i chcą zdobyć wiedzę z zakresu realizacji nagrań, czy miksu i masteringu.

Czy potrafisz wybrać w swojej pracy jakiś najciekawszy moment, z którego jesteś szczególnie zadowolony?

Największą satysfakcję przynoszą mi pierwsze sukcesy odnoszone przez naszych uczniów. Mogę tu wymienić takie osoby jak Alek W., Panilas, Pola (Polowanie), Bess, Raindu, Wencel, Wiosna czy Simon Bizon. Nie sposób wszystkich wymienić.


Moment, w którym absolwent przynosi Ci swoją płytę, nad którą pracował rok, a stoją za tym również 2-3 lata wspólnej pracy mentorskiej w Instytucie czy zobaczenie nazwiska kursanta w line-upie jednego z największych festiwali w Polsce – to są właśnie te chwile, które przynoszą ze sobą poczucie ogromnej satysfakcji. Ostatnio ucieszyła mnie informacja, że jedna z naszych absolwentek, dostała się do europejskiego programu wspierającego kobiety w środowisku muzycznym.

Jakiego rodzaju muzyki słuchałeś w okresie dorastania i jak to ewoluowało na przestrzeni lat?

Chyba najbardziej znaczącym dla mnie gatunkiem był hip-hop i jego różnorakie odcienie, zarówno polskie jak i zagraniczne. Idąc po nitce do kłębka, potem pojawiły się też funk, soul oraz muzyka afroamerykańska lat 70. i 80.  W liceum doszedł to tego romans z muzyką hardcore, punk-rockiem i reagge. To był ciekawy czas, kiedy poznałem sporo interesujących i wartościowych osób.

Będąc nastolatkiem głównie jeździłem na deskorolce i robiłem „beaty”. Nawiązałem też ciekawe współprace w środowisku hip-hopowym oraz pojawiły się pierwsze koncerty. Muzyką elektroniczną zarazili mnie moi przyjaciele na studiach. Założyliśmy kolektyw i organizowaliśmy imprezy dla znajomych po garażach. :) Moja muzyka naturalnie ewoluowała w elektronikę, która oczarowała mnie „nieskończonymi” możliwościami brzmienia.

Jak wyglądały Twoje profesjonalne początki w branży muzycznej?

To był 2014 rok. Miałem taki moment, w którym poczułem, że jestem gotowy by pokazać swoją muzykę szerszej publiczności. Poza tym miałem poczucie, że to jest już ta chwila, gdzie trzeba wejść na tzw. „wyższy poziom”. Druga sprawa, że miałem też duże wsparcie ze strony bliskich, którzy znając już moje umiejętności mocno mnie dopingowali.

Na tamtym etapie nie wiedziałem, jak działa branża muzyczna. Ważną rolę odegrało wtedy spotkanie z Polą Rise. Ja szukałem wokalistki, ona producenta. „Zażarło” między nami i poza tym, że bawiliśmy się świetnie wspólnie koncertując i robiąc dobrą muzykę, to właśnie Pola wprowadziła mnie w realia profesjonalnego rynku muzycznego.

Dzięki niej wiedziałem, jak zaplanować dalsze kroki i za sprawą tych szeroko zakrojonych działań udało mi się zwrócić na siebie uwagę słuchaczy i mediów. Pojawił się bardzo pozytywny odbiór mojej muzyki, pojawiły się słowa „że to coś świeżego/nowego”, coś o „zagranicznym brzmieniu”. Dziś takie słowa mają nieco przebrzmiały charakter. Całe szczęście, że już mniej mamy kompleksów, a polskie produkcje po prostu brzmią na światowym poziomie. Ten debiut zbudował mi fundamenty pod przyszłe realizacje, dodał mi też tak potrzebnej podczas pracy twórczej pewności siebie.

W każdym razie chcąc to jakoś spuentować. Proces twórczy to jedno, składają się na niego godziny spędzone w studiu, a praca nad materiałem często potrafi trwać rok, może nawet dłużej… Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero część zadania, jakie mamy do wykonania. Potem niejednokrotnie trzeba poświęcić równie dużo czasu, by metodycznie zaplanować wypromowanie swojej muzyki i marki, przełożenie swojej pracy na warunki rynkowe, bo samo opublikowanie materiału na YouTube czy w innych serwisach streamingowych po prostu nie wystarczy - tu trzeba myśleć szerzej i wielowymiarowo.

Czy możesz wymienić czynniki, które wpłynęły na przebieg Twojej aktualnej ścieżki kariery?

Na pewno takim kluczowym czynnikiem była współpraca z Polą nad jej albumem wydanym w Warner Music. Kolejnym kamieniem milowym było wydanie w 2018 roku mojego debiutanckiego albumu „Truth” w niemieckiej oficynie hafendisko. Wydanie płyty winylowej bardzo cieszy. Z wydaniem albumu wiązała się trasa koncertowa. Poza Polską, składały się na nią m.in. występy w Niemczech, Czechach, Hiszpanii czy Skandynawii. Album został ciepło przyjęty przez środowisko i słuchaczy.

Do tej listy kamieni milowych muszę też zaliczyć występ na głównej scenie festiwalu Audioriver w 2019 roku. To była wyjątkowa chwila również ze względu na charakter tego występu, gdyż muzyka przenikała się tu ze spektaklem tanecznym. Swoją drogą widowisko to było osadzone w rzeczywistości końca świata. Wtedy nikomu nie przyszło do głowy, że chwilę później będziemy mierzyć się z pandemią czy wojną tuż za naszą wschodnią granicą.

Kto jest Twoim wzorem do naśladowania w obszarze artystycznym?

Jest kilku artystów, których śledzę i regularnie wracam do ich wydań. Są to m. in. Floating Points, Andy Stott, Max Cooper oraz Sebastian Mullaert czy Trentemøller.

Wszystkie te postaci cenię przede wszystkim za to, że mają swój charakterystyczny sound. To bardzo ważna wartość tworzonej muzyki, jeśli jesteś w stanie w kilku pierwszych dźwiękach przekazać słuchaczowi swój dźwiękowy „stempel”. Posiadanie własnej sygnatury brzmienia daje później możliwość ciekawego crossowania swojego stylu ze stylem innego artysty, a to potrafi przynieść tzw. „trzecią jakość”.

Czy możesz pokrótce opisać trudne momenty związane z dotychczas wykonanymi projektami? Co wtedy zrobiłeś, by pokonać napotkane problemy i czy teraz podszedłbyś do tego inaczej?

Myślę, że w pracy artystycznej, twórczej, niezwykle ważnym jest, by zadbać o aspekt psychiczny, dobre samopoczucie… po prostu dbanie o siebie jest w życiu artysty niezwykle ważne. Mówię o tym dlatego, że pamiętam, gdy przygotowywałem nowy godzinny występ na wydarzenie Boiler Room w 2020 roku. Duża i ważna dla mnie impreza, która wracała po pandemii. Niestety ja sam byłem świeżo po przebytej chorobie. I o ile fizycznie czułem się dobrze, to mentalnie bardzo ciężko było mi podejść do tego nowego materiału. Czułem się przytłoczony tempem pracy, które do tej pory sprawdzało się dobrze.

Ostatecznie byłem zadowolony z efektu mojej pracy, ale po wszystkim musiałem zrobić sobie kilka miesięcy pauzy, by odpocząć. Mało tego, ten wysiłek był na tyle duży, że dopiero gdy „kurz opadł”, byłem w stanie docenić uzyskany efekt i wrócić do tamtej muzyki. Dużo się wtedy o sobie dowiedziałem, właśnie o wewnętrznym dobrostanie, o który powinienem zadbać, by móc spełniać się zarówno w pracy artystycznej, jak i edukacyjnej w Instytucie Dźwięku. Wiadomo, że praca wiąże się niejednokrotnie z forsowaniem organizmu, ale trzeba wiedzieć też, kiedy zwolnić lub planować swoją pracę w taki sposób, by zachować psychofizyczną równowagę. Często planujemy pracę tak, jakbyśmy zawsze byli wydajni na 100%, a gdy z różnych powodów ta wydajność spada, ciężar tego planu może okazać się mało komfortowy.

Czy jest jakiś sprzęt, z którego korzystasz najczęściej w swojej pracy? Który z nich jest Twoim ulubionym?

Zdecydowanie sampler i syntezator. To są takie dwa narzędzia, które pozwalają mi w zasadzie na wszystko w zakresie sound designu. Korzystając z nich czuję się prawdziwie wolny w zakresie tworzenia muzyki. Oba te instrumenty traktuję na równi, korzystając z nich równolegle. 

Audeze LCD-X, komfort miksowania i nagrywania sampli

Instrumenty dotyczą oczywiście obszaru kreacyjnego. Natomiast jest jeszcze obszar odsłuchowy, czyli narzędzia, które pozwalają mi realnie ocenić stworzony utwór. Tu kluczowe są oczywiście monitory odsłuchowe oraz słuchawki. Często ten temat pojawia się w moich rozmowach z uczniami: „Co zrobić, żeby wejść na wyższy poziom?”. Tu dobry odsłuch może znaczyć więcej niż nowy syntezator czy sampler. Pewien poziom klarowności dźwięku powoduje, że jesteś w stanie lepiej wykonać swoją pracę. Na przykład korzystając z „komercyjnych” słuchawek, które mają brzmieć „przyjemnie”, to tak jakbyś malował obraz mając na oczach różowe okulary. Sam pamiętam, że ważnym momentem dla jakości moich produkcji była właśnie inwestycja w wyższej klasy odsłuch. Poczułem wtedy, że każdy projekt mogę wykonać lepiej i precyzyjniej.

Karol Murawski

Dlatego stojąc przed decyzją i mając określoną kwotę do wydania na cały tor audio do studia - od instrumentów, aż po odsłuch studyjny - to zdecydowanie większy akcent postawiłbym na słuchawki i monitory studyjne. Zdecydowanie łatwiej jest mi wyobrazić sobie dobrze zrealizowaną muzykę przy pomocy komputera i dobrego sprzętu odsłuchowego niż drogich instrumentów i słabej jakości osłuchu. Jeśli nie słyszę dobrze tego co stworzyłem, to mogę mieć cudowny sprzęt, a jednocześnie nie być w stanie pokazać jego możliwości. Gdy mam dobry odsłuch, któremu ufam - nawet z prostego narzędzia mogę wyciągnąć naprawdę dopieszczony i wartościowy materiał.

W jaki sposób wykorzystujesz słuchawki w swojej pracy oraz jak słuchawki Audeze wpłynęły na jej efekty?

Można powiedzieć, że słuchawki uczyniły mój odsłuchowy set bardziej kompletnym. Na co dzień najwięcej wykorzystuję w swojej pracy monitory odsłuchowe, ale często też pracuję mobilnie, w trasie, w hotelu i wtedy posiadanie nieprzekłamanego, wiarygodnego i powtarzalnego odsłuchu jest nieocenione.

Audeze LCD-X w pracy producenta muzyki

Czasami producent czy realizator może stać się niejako zakładnikiem swojego studia. Już wyjaśniam. Jeśli tworzę coś w swoim studiu, to wiem, że to co robię brzmi dobrze. Ale jeśli przeniosę się do innego studia, by kontynuować pracę, a tam będą inne głośniki, inna akustyka, to wtedy nie mogę mieć 100% przekonania jak ten materiał naprawdę brzmi. Sytuacja zmienia się wraz z posiadaniem słuchawek studyjnych takich jak Audeze. Nie jest wtedy ważne, gdzie jestem. Zakładam słuchawki w pokoju hotelowym, innym studiu i zawsze mam powtarzalne warunki odsłuchowe - to daje mi duży komfort pracy.

Drugim obszarem, na którego poprawę wpłynęło pojawienie się u mnie dobrych słuchawek jest ostateczna praca nad materiałem. Zwyczajowo ostateczny etap, związany już z samym miksem materiału wiąże się z potrzebą jego odsłuchania na różne sposoby. Słucham go wtedy właśnie na słuchawkach i różnych monitorach odsłuchowych oceniając i porównując brzmienie. Czasami wyłapię jakieś dźwiękowe artefakty na głośnikach, innym razem dzieje się tak przy odsłuchu na słuchawkach.

Słuchawki studyjne Audeze LCD-X, studyjny dźwięk

Mówiąc już o samych słuchawkach Audeze i tego co sobie w nich cenię to mam poczucie, że te słuchawki są monitorami studyjnymi założonymi na uszy. Słyszę dźwięk w jego pełnym spektrum, taki „full picture”. To znaczy, że i górne i dolne zakresy mają swobodę wybrzmiewania, odpowiednią przestrzeń, a ich charakterystyka jest liniowa.

studyjne słuchawki Audeze LCD-X Creator Edition

Poza tym mam poczucie, że technologia planarna daje bardzo duże możliwości w prezentowaniu dolnych zakresów. Odsłuch na tych słuchawkach umożliwia mi krytycznie spojrzeć na moje realizacje oraz mogę wyobrazić sobie, jak dany utwór zabrzmi na większych głośnikach czy sprzęcie klubowym. Niewiele słuchawek jest w stanie dostarczyć takich doświadczeń - mogę powiedzieć, że dla mnie to taka masteringowa referencja. Audeze zostało mi polecone przez zaprzyjaźnionego producenta, ufam mu w tej materii i po odsłuchu tych słuchawek u niego w studio w zasadzie już nie szukałem dalej. Na co dzień w studio LCD-X’y podłączam pod interfejs audio RME UCX II oraz Scarlett 18i20 gen. 3.

Audeze LCD-X, techno track sample

Jakie cele stawiasz przed sobą i Instytutem Dźwięku?

Aktualnie pracuję nad nowym materiałem na 2023 rok. Przygotowuję też nowy performance na wiosnę i letni sezon festiwalowy. Zrezygnowałem z użycia komputera, a setup oparłem na kilku bitmaszynach, sekwencerze oraz syntezatorze modularnym. Takie ograniczenie zdecydowanie wpływa na moją kreatywność oraz brzmienie.

Sztuka tworzenia muzyki elektronicznej - Instytut Dźwięku

Natomiast jeśli chodzi o plany Instytutu Dźwięku, to rozwinęliśmy już oddział warszawski, rok temu powstało studio w Gdańsku, a obecnie pracujemy też nad otwarciem kolejnego we Wrocławiu. Ponadto od początku istnienia Instytutu Dźwięku, planowałem też tworzenie merytorycznego contentu w formie podcastów. Może uda się to w 2023. Na co dzień spotykam wielu ciekawych ludzi, których wiedza, przemyślenia na temat ich pracy i ogólne spojrzenie na muzykę, mogą zaciekawić i zainspirować kolejne osoby do twórczości muzycznej. Czas pokaże, ale jestem dobrej myśli…

Dziękujemy za rozmowę i życzymy Ci realizacji założonych planów.

Dziękuję również!


Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design

Przeczytaj też inne artykuły z obszaru muzyki:

Dowiedz się więcej o sprzęcie audio:



 

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny
5
Ocena:
Średnia ocen: 5

(1 ocena)

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: