Poprzedni
Następny

Dawid Podsiadło, jedyny w swoim rodzaju „Pan z okienka”

Dawid Podsiadło to z pewnością fenomen polskiej sceny muzycznej XXI wieku. Niespełna 30-letni artysta jest jak mityczny król Midas – czego się dotknie, natychmiast zamienia w złoto, a jeszcze częściej w platynę lub diament.

Indiana Line Tesi

Gdy w 2012 roku Dawid Podsiadło wygrywał drugą edycję polskiego „X-Factora”, miał zaledwie 19 lat i był wokalistą rockowego zespołu Curly Heads. I choć już wtedy zasygnalizował nieprzeciętne zdolności muzyczne, mógł przecież skończyć podobnie, jak wielu innych laureatów telewizyjnych talent shows, przeżutych i wydalonych przez bezlitosną bestię, jaką jest show biznes. 

Jednak po ukazaniu się jego debiutanckiego albumu „Comfort and Hapiness” z 2013 roku powoli stawało się jasne, że mamy do czynienia z kimś więcej, niż tylko sezonową gwiazdką z ekranu telewizora. Płyta, będąca w znacznej części autorskim dziełem Dawida, stała się bestsellerem – już w pierwszym tygodniu po premierze wylądowała na pierwszym miejscu listy OLiS, a niedługo potem zyskała diamentowy status. Pochodzący z niej emocjonalny kawałek „Nieznajomy” do dziś pozostaje w koncertowym repertuarze Podsiadły i rozbrzmiewa w słuchawkach tysięcy fanów, korzystających z serwisów streamingowych.

Nie minęło wiele czasu, a Dawid Podsiadło miał już w swoim CV występy na największych polskich festiwalach, takich jak gdyński Open'er czy krakowski Live, a także nominację do nagród MTV Europe Music Awards dla najlepszego artysty z Polski. W 2014 roku dorobił się pierwszych Fryderyków w karierze (od razu czterech!), a chwilę potem posypały się kolejne statuetki: Wiktory, Eska Music Awards, Bursztynowy Słowik itd. Kilka lat później zaśpiewał o tym w autoironicznej piosence „Trofea”: „Codziennie słyszę: znów coś wygrałeś, zaraz braknie miejsca na kolejny diament”.

Warszawski spleen

Autobiograficznych wątków w utworach Dawida jest o wiele więcej. Wielkim przebojem stał się „Małomiasteczkowy”, opowiadający o rozczarowaniu muzyczną branżą i „warszawką” chłopaka, który przybywa do stolicy z Dąbrowy Górniczej i który „przez chwilę czuje się jak Bóg” i jest „królem w mieście”. Szybko jednak zdaje sobie sprawę z otaczającego go zewsząd blichtru i dochodzi do wniosku, że „trzeba stąd wyjechać, bo strach, że wszystko przejdzie na moje dzieci”.

Dawid Podsiadło nie opuścił jednak na dobre Warszawy, a jedynie urządził się w niej na własnych warunkach. Podobnie zresztą, jak w całym muzycznym biznesie. Nie zobaczycie go śpiewającego na darmowym koncercie na Święcie Prosiaka, ani na suto opłacanej imprezie firmowej dla ważniaków w garniturach. Nie potrzebuje przyjmować tego typu fuch, bo bez trudu jest w stanie wyprzedać nawet największy koncertowy obiekt w Polsce, jakim jest stadion PGE Narodowy w Warszawie. 

Dawid Podsiadło – koncerty i wydarzenia. Czyli ping pong i leśne granie

To zresztą stało się już nową, świecką tradycją, że wejściówki na kolejne trasy Dawida rozchodzą się w mgnieniu oka, a fraza „bilety dostępne” przy informacji o jego koncertach raczej w przyrodzie nie występuje. Na pewno spora w tym zasługa nie tylko muzycznych umiejętności Podsiadły i towarzyszącego mu zespołu, ale też wyjątkowej kreatywności w wymyślaniu nieszablonowych pomysłów na sceniczną aktywność. Dobrym przykładem był koncert na Stadionie Narodowym...

Bilety na to wydarzenie rozeszły się w tempie błyskawicy. Dawid wykonał jedną z piosenek w duecie z popularnym raperem Taco Hemingwayem, chwilę wcześniej grając z nim w ping ponga.

Z „Małomiasteczkową trasą” objechał największe polskie miasta, takie jak Warszawa czy Poznań. Koncerty Dawida odbyły się też w Gdańsku czy Wrocławiu, a do tych mniejszych miejscowości wybrał się z występami pod szyldem "Wielkomiejski Tour” – fani jeździli za nim po całej Polsce.

Żeby nie było nudy, zorganizował też dodatkowo tournée „Leśna muzyka”, ze scenografią w stylu eko, akustycznymi aranżacjami swoich przebojów i sekcją dętą na scenie. Jak to wypadło, można przekonać się, wrzucając do odtwarzacza płytę z 2021 roku, nagraną podczas tych koncertów.

Dawid Podsiadło ponownie na Narodowym w 2023 roku

Historia lubi się powtarzać, dlatego w 2023 roku Dawid ponownie zaplanował odwiedziny najbardziej charakterystycznego stadionu w kraju i ponownie... bilety dostępne były tylko przez chwilę, krótką. 80 tysięcy fanów (tyle biletów przygotował organizator) nie miało wątpliwości, że na tym wydarzeniu warto być i trzeba jedynie trzymać kciuki, by Stadion Narodowy do tego czasu został skutecznie wyremontowany mając na uwadze problemy z zadaszeniem, jakie zostały stwierdzone w jego konstrukcji. Za przystawkę w tym przypadku niech posłuży chorzowski koncert z 2022 roku, gdzie Dawid Podsiadło zaśpiewał piosenkę „Szarość i Róż” będącą na tamtym etapie zapowiedzią zbliżającego się albumu „Lata dwudzieste”.

Pan z okienka. Małomiasteczkowe lata dwudzieste

Nie mniejszą pomysłowością Podsiadło wykazuje się przy promowaniu swoich studyjnych albumów, których ma w dotychczasowym dorobku cztery. Parę lat temu usiadł w okienku „Małomiasteczkowego” kiosku stojącego w samym centrum Warszawy, naprzeciwko Pałacu Kultury, by sprzedawać zaskoczonym fanom gazety, kanapki i inne artykuły pierwszej potrzeby.

Natomiast wydając najnowszy album „Lata dwudzieste” pojawił się w sklepiku odzieżowym w jednym z warszawskich przejść podziemnych, gdzie odwiedzali go przypadkowi przechodnie i mówili szczerze, co sądzą o nowych piosenkach, puszczanych im z laptopa osobiście przez samego artystę. Obie akcje zostały sfilmowane i trafiły do Internetu, przysparzając wokaliście jeszcze więcej oddanych fanów.

Heretyk i idol ponad pokoleniami

Dawid Podsiadło jest głosem swojego pokolenia – ta wyświechtana fraza wyjątkowo pasuje do tego artysty, bo jego słowa wywołują wielki rezonans nie tylko wtedy, gdy towarzyszy im muzyka. Podczas niedawnego wywiadu mimochodem wspomniał o tym, że poczynił pierwsze kroki w kierunku apostazji, by nie zawyżać kościelnych statystyk. Chwilę później z okładek poważnych tygodników krzyczały tytuły: „Dawid Podsiadło odchodzi z Kościoła!”, a na temat „manifestu” wokalisty wypowiadali się nawet ci dziennikarze i publicyści, którzy wcześniej nie przejawiali żadnych oznak zainteresowania młodzieżową muzyką.

Dawid Podsiadło jest też idolem ponad pokoleniami. O ile twórczość większości hiphopowych herosów nastoletnich fanów na ogół wywołuje ból uszu u ich rodziców, to piosenki takie jak „Najnowszy klip", „Nie ma fal” czy nagrana w duecie z Sanah „Ostatnia nadzieja” mogą zabrzmieć równie dobrze zarówno w tanich słuchaweczkach podłączonych do smartfona dzieciaka, jak i w wypasionych, profesjonalnych słuchawkach, w których rozkoszuje się muzyką tata-audiofil.

Znakomity muzyczny napastnik

Dawid Podsiadło jest też trochę jak Robert Lewandowski. Nasz znakomity napastnik pokazał polskim kibicom, że nie są skazani wyłącznie na podziwianie wyczynów gwiazd światowego futbolu urodzonych za granicą. Z kolei Podsiadło wyrwał z marazmu polską scenę muzyczną, dla której jeszcze kilka lat temu niewyobrażalne było wyprzedanie stadionu PGE Narodowy przez rodzimego artystę. Wprawdzie pod względem osiągnięć na międzynarodowej arenie Dawidowi wciąż daleko do Lewego, ale wszystko jeszcze przed nim – wszak w marcu skończy dopiero 30 lat!


Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design

Przeczytaj też inne artykuły z obszaru filmu i muzyki:

Dowiedz się więcej o sprzęcie audio:



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: