Wprawdzie nastał już grudzień, to jednak nie sposób nie docenić, iż tegoroczny listopad rozpieścił szczególnie uszy i głośniki należące do fanów polskiej muzyki. Trzeba go muzycznie rozliczyć. Nowe albumy wydało kilkunastu rodzimych artystów reprezentujących kilka pokoleń – od nastoletniej Viki Gabor, przez nieco starszych Igo i Pawła Domagałę, po zasłużonych dla naszej sceny muzycznej Alicję Majewską i Zbigniewa Namysłowskiego.
Patriotyczne wzmożenie czy przypadek?
Nie wiadomo, czy to patriotyczne wzmożenie związane ze Świętem Niepodległości, czy zwykły przypadek, ale faktem jest, że już dawno nie mieliśmy tak wielkiego wysypu polskich nowości płytowych, jak w tym miesiącu. Już pierwszy listopadowy weekend przyniósł nowe płyty takich artystów, jak Piotr Zioła, Rubens, L.U.C. czy grupa Skalpel.
Pierwszy z wymienionych na swym drugim albumie studyjnym przedstawia się jako "Wariat". Zioła, który ma już na swym koncie nagrodę Fryderyka, pewnie nie miałby nic przeciwko temu, gdyby jego kolekcja poszerzyła się o kolejne statuetki. Niewykluczone, że pomoże mu w tym jego najnowsze dzieło, w nagraniu którego pomagali m.in. Paulina Przybysz i Piotr "Emade" Waglewski.
Przewrotny tytuł "Piosenki, których nikt nie chciał" nadał swej debiutanckiej płycie długogrającej Piotr "Rubens" Rubik. Gitarzysta, grający na co dzień w zespole Darii Zawiałow, ma bogate muzyczne CV, obejmujące występy z grupą LemON oraz takimi artystami, jak Wojtek Mazolewski czy John Porter. Jego solowy album ma przywoływać na myśl dokonania grup Arctic Monkeys, Tame Impala oraz Radiohead.
A skoro już mowa o tej ostatniej formacji, to trzeba wspomnieć o krążku "Daydreamer" z podtytułem "Bartek Wąsik plays Radiohead". Znalazło się na nim 12 kompozycji słynnych Brytyjczyków, w niebanalnych aranżacjach na fortepian, na którym zagrał jeden z czołowych polskich pianistów swojego pokolenia. Wąsik ma 44 lata i twierdzi, że utwory Thoma Yorke'e i spółki od wielu lat "są żyzną glebą, z której czerpie moja własna wrażliwość".
Muzyka eksportowa
Z kolei L.U.C. to jeden z najoryginalniejszych artystów na naszej scenie hiphopowej. Wraz ze swoim Rebel Babel Ensemble nie boi się przekraczać międzygatunkowych granic, a ich popisy mogli oglądać mieszkańcy kilku europejskich miast, gdzie muzycy organizowali spontaniczne, uliczne koncerty. Nagrywając "Dialog 2" L.U.C. zaprosił do studia tak różnorodnych muzyków, jak Grzegorz Markowski, Renata Przemyk czy meksykański raper Danger AK.
Wrocławski duet Skalpel od lat udanie łączy tradycyjny jazz z nowoczesną elektroniką. Robi to tak udanie, że kontrakt płytowy podpisała z nim słynna brytyjska wytwórnia Ninja Tune. Najnowszy album "Origins" zawiera "inspirującą współczesną adaptację różnych nurtów elektroniki oraz muzyki tanecznej milenijnego przełomu". Czy nie brzmi to jak idealna pożywka dla membran głośników spragnionych wibracji w rytmie nowoczesnych klubowych brzmień?
Starsze pokolenie trzyma się mocno
Tydzień później do sklepów trafiła płyta "Piosenki Korcza i Andrusa" nagrana przez ikonę polskiej estrady Alicję Majewską. Na koncertach wokalistka przekonuje, że wciąż jest w świetnej formie, a jej nowe piosenki są miodem dla uszu miłośników zarówno wysmakowanych kompozycji (Korcz), jak i tekstów ze znakiem najwyższej jakości (Andrus).
Marek Napiórkowski i Michał Bajor to kolejni artyści, których nie trzeba szerzej przedstawiać fanom polskiej muzyki. Mistrz jazzowej gitary uraczył wielbicieli swego talentu albumem "String Theory", będącym wieloczęściową suitą, napisaną na gitarę improwizującą, sekcję rytmiczną oraz Orkiestrę Kameralną Miasta Tychy - AUKSO. Z kolei specjalista od poezji śpiewanej przypomniał o sobie longplayem "No, a ja?". Duety z Kayah i Ireną Santor, a także gościnny udział Okiestry MoCarta powinny przekonać niezdecydowanych, że warto dać tej płycie przez kilkadziesiąt minut pokręcić się w domowym odtwarzaczu.
Czuli panowie, zachwycające panie
Coś do udowodnienia wciąż mają jeszcze Igo i Paweł Domagała – choć krąg ich fanów w ostatnich latach znacznie się poszerzył. Wokalista, który dał się poznać z grup Clock Machine, Bass Astral x Igo oraz Orkiestry Męskiego Grania, tym razem proponuje płytę solową o skromnym tytule "Igo". Natomiast autor hitu "Weź, nie pytaj" chce podtrzymać dobrą passę dzięki albumowi "Narnia", nawiązującemu tytułem do popularnej książki C.S. Lewisa, która – jak sam twierdzi – miała na niego wielki wpływ.
O swoim istnieniu przypomniały fanom trzy wokalistki, które zachwycają nie tylko głosem, ale także sceniczną prezencją – mowa tu o Ani Wyszkoni, Lanberry i Beli Komoszyńskiej, wchodzącej w skład zespołu Sorry Boys. Była wokalistka Łez przemyciła nazwę dawnej grupy w tytule najnowszego krążka "Z cegieł i łez". To już piąta solowa pozycja w dyskografii artystki rodem ze Śląska.
O jedną płytę mniej ma na koncie Lanberry, która właśnie zameldowała, że jest "Obecna", a swe nowe dzieło opisała w ten sposób: "Zwiedzam różne zakamarki popu i pokazuję, że jest wiele przestrzeni do odkrycia i eksperymentowania".
Różne oblicza ambitnego pop-rocka pokazuje nam od kilkunastu lat warszawska formacja Sorry Boys. Nie inaczej jest na jej najnowszym albumie "Renesans", zawierającym dziewięć utworów z tekstami Beli Komoszyńskiej i ozdobionym okładką z kuszącym zdjęciem wokalistki grupy.
Młodzież atakuje
W listopadzie mocno zaatakowało też młode pokolenie polskiej sceny muzycznej, w osobach Smolastego, Viki Gabor i Sanah. Pierwszy z tych artystów wydał album "Almost Goat", na którym łączy swe rapowe korzenie z popowym zacięciem. O tym, jak bardzo wyczekiwana była to płyta, świadczy fakt, że już przed premierą zyskała ona multiplatynowy status.
"Ten album to podsumowanie oraz zapis tego kim jestem, co czuję, czym się inspiruję i o czym myślę mając 15 lat" – mówi o krążku "ID" Viki Gabor. Zwyciężczyni dziecięcej Eurowizji sprzed trzech lat coraz śmielej poczyna sobie na polskiej scenie, choć wciąż daleko jej do statusu sanah, która szturmem wdarła się na tę scenę trzy lata temu. 25-letnia wokalistka od tego czasu wydała już trzy autorskie albumy, a teraz wzięła na warsztat utwory klasyków polskiej poezji. Wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Tuwima czy Szymborskiej w muzycznej oprawie zdolnej artystki stały się prawdziwymi perełkami – płyta "Sanah śpiewa poezyje" zdecydowanie zasługuje, aby zagościć w zestawach audio nie tylko miłośników poezji, ale też melomanów ceniących dobre nuty.
Świat też nie śpi
Choć listopad należał zdecydowanie do polskich artystów, nie można zbyć milczeniem choćby kilku premier płytowych z zagranicy. Bruce Springsteen wydał wszak album, jakiego nie było dotąd w jego bogatej dyskografii. Boss sięgnął tym razem po soulowe klasyki lat 60. i 70., nadając im nowe, bardziej rockowe brzmienie. Powstały z tego longplay "Only the Strong Survive" to pozycja obowiązkowa dla wiernych fanów amerykańskiego wokalisty, a i pozostali miłośnicy muzyki mogą mieć wiele przyjemności z jej posłuchania.
Inna legenda, Kanadyjczyk Neil Young, wszedł do studia wraz ze swym zespołem Crazy Horse, by nagrać na żywo materiał na album "World Record". Jego producentem został legendarny Rick Rubin, odpowiedzialny za brzmienie mnóstwa płyt zaliczanych dziś do klasyki rocka.
Z kronikarskiego obowiązku trzeba wspomnieć także o nowych płytach takich gwiazd światowej sceny, jak zespół Nickelback ("Get Rollin'"), Tokio Hotel("2001"), The Black Eyed Peas ("Elevation") czy David Garrett ("Iconic"). Miłośnicy świeżych nut z pewnością nie mają powodu, by się nudzić w długie, jesienne wieczory!
***
Nuda nie grozi też klientom odwiedzającym salony sieci Top Hi-Fi. Można w nich przetestować najlepszy na rynku sprzęt audio, a dodatkowo skorzystać z fachowej porady naszych Ekspertów Dobrego Brzmienia.
Czytaj więcej o muzyce i filmie:
- Jimi Hendrix – gitara, jak spadająca bomba. 80-lecie urodzin arcymistrza
- Listopad 2022 na Netflix, HBO Max, Disney+ i pozostałych serwisach streamingowych – najciekawsze nowości
Dowiedz się więcej o sprzęcie audio i uczyń słuchanie muzyki jeszcze przyjemniejszym:
Komentarze