Poprzedni
Następny

Premiery płytowe – wrzesień 2023 – nasze rekomendacje

Dla fanów mocnego rocka – nowe płyty zespołów Royal Blood i Flapjack, dla miłośników elektroniki – albumy Róisín Murphy, Jamesa Blake’a i formacji Chemical Brothers, dla wszystkich – najnowsze dzieło Eda Sheerana. To tylko część propozycji, jakie przynosi wrzesień 2023 roku, jeśli chodzi o premiery branży fonograficznej.

Unsplash

Fot. Bogomil Mihaylov (Unsplash)

Nie tylko Bowers & Wilkins pochodzi z Worthing

Już 1 września przyniósł miły upominek dla fanów mocnego rocka. Tego dnia ukazał się bowiem czwarty studyjny album brytyjskiej formacji Royal Blood, zatytułowany „Back to the Water Below”. Pochodzący z miasta Worthing duet (tego samego Worthing co Bowers & Wilkins) już jakiś czas temu udowodnił, że gitary w rockowym zespole wcale nie są niezbędne, a to, co tradycyjnie nazywa się „sekcją rytmiczną”, czyli bas i perkusja, w zupełności wystarcza do grania pełnokrwistego rocka. No, może nie jest to do końca prawda, bo jeśli dokładnie wsłuchamy się w zawartość tego albumu, to usłyszymy tam fortepian i inne instrumenty klawiszowe, a w jednym z utworów także skrzypce i wiolonczelę. Nie powinno to jednak zrażać miłośników cięższych brzmień, bo tych nie brakuje na nowym krążku Brytyjczyków. 

Zupełnie inaczej jest w przypadku najnowszej propozycji Róisín Murphy, czyli płyty „Hit Parade”. Tu zdecydowanie królują elektroniczne, klubowe brzmienia. Irlandzka wokalistka nagrywała ten album przez kilka lat, wspierana zdalnie przez mieszkającego w Hamburgu DJ-a Koze. Powstała w ten sposób wyrafinowana, wielowarstwowa muzyka, która świetnie zabrzmi w naszych kolumnach lub słuchawkach już przy pierwszym przesłuchaniu, ale żeby w pełni docenić jej walory, trzeba będzie dać jej kolejne szanse. Nie będzie tu też raczej hitów na miarę „Sing It Back” czy „The Time Is Now”, którymi Róisín czarowała rzesze fanów jeszcze jako wokalistka duetu Moloko.

Elektroniczne eksperymenty i sentymentalna podróż

Nowy, piąty już studyjny longplay, wydał spec od elektronicznych eksperymentów i onirycznych wokali, czyli James Blake. Krążek „Playing Robots into Heaven” to jego w pełni autorskie dzieło, zaledwie w jednym kawałku wspierają go wokalnie goście – panowie z duetu The Ragga Twins. Sądząc po entuzjastycznych recenzjach w brytyjskiej prasie muzycznej, zdobywca nagrody Grammy z 2019 roku wciąż jest w świetnej artystycznej formie.

Czas na gruntowną zmianę stylistyki, 15 września przynosi bowiem kolejny album niestrudzonego Williego Nelsona. „Bluegrass” to siedemdziesiąty czwarty (!) solowy album w dorobku herosa muzyki country, który w kwietniu skończył dziewięćdziesiąt lat. Tym razem Teksańczyk zabiera nas w sentymentalną podróż po swojej wspaniałej karierze, proponując nowe wersje dwunastu klasyków z własnego repertuaru. Są wśród nich m.in. utwory „Good Hearted Woman” oraz „Man with the Blues”. Całość Willie zarejestrował w ciągu dwóch dni w studiu nagrań w Nashville, do którego zaprosił kilkunastoosobowy zespół towarzyszący. 

Zapis koncertu i inspiracje z lat 70. i 80.

Jedną z ostatnich rzeczy, z jaką kojarzy się fanom rocka grupa New Model Army, jest orkiestra symfoniczna. A jednak weterani undergroundu o punkowych korzeniach kolejny raz udowodnili, że szufladkowanie ich twórczości jest pozbawione sensu. Ich najnowsze dzieło „Sinfonia” zawiera zapis koncertu, który odbył się 15 lipca 2022 roku w berlińskim Tempodromie. Zespół Justina Sullivana wspierała tam pełnowymiarowa orkiestra Sinfonia Leipzig pod batutą Corneliusa Duringa. Nie jest to typowa koncertowa płyta z serii „rockowy skład plus smyczki” lecz oryginalne podejście do kompozycji grupy, które nową tożsamość zyskały dzięki przemyślanym aranżacjom skrzypka Shir-Ran Yinona. Dla miłośników muzyki z obrazkiem przewidziano także wersję DVD z zapisem berlińskiego koncertu. Zestaw kina domowego będzie w tym wypadku bardzo pomocny.

Nie do końca oczywiste dźwięki popłyną z naszych głośników, gdy w odtwarzaczu pojawi się album „It's the End of the World But It's a Beautiful Day” rockowej formacji 30 Seconds To Mars. Ma to być otwarcie zupełnie nowego rozdziału w karierze Jareda Leto i spółki. Jak wyznał wokalista, zawartość płyty zespół wybrał spośród aż dwustu nowych kawałków inspirowanych muzyką elektroniczną z przełomu lat 70. i 80. Nie pozostaje nic innego, jak pogratulować muzykom artystycznej płodności i sprawdzić, czy ich selekcja przyniosła interesujący rezultat. Jako ciekawostkę warto dodać fakt, że płyta ukazuje się w formatach CD i DVD z całą paletą różnych okładek do wyboru.

Premiery zagraniczne i polskie

Duet Chemical Brothers od prawie trzech dekad cieszy się estymą wśród fanów elektronicznej muzyki tanecznej. Panowie nie muszą już udowadniać, że wiedzą, jak się obchodzić z tą całą maszynerią, ale to nie oznacza, że odechciało im się tworzyć nowe, intrygujące dźwięki. Najlepszym dowodem jest premierowy album „For That Beautiful Feeling”. Dziesiąty studyjny krążek Brytyjczyków zbiera bardzo dobre recenzje i samo to jest już wystarczająco dobrym powodem, aby dać szansę ułożonym przez Chemicznych Braci basom na zadudnienie w naszych kolumnach głośnikowych.  

We wrześniu ukazują się też płyty dwóch polskich grup, których lata świetności wprawdzie minęły dość dawno temu, ale fani wciąż nie do końca o nich zapomnieli. Pierwszym z nich jest Flapjack, czyli zespół, który mocno namieszał na scenie ciężkiego grania lat 90. Ekipa Litzy (gitarzysty znanego m.in. z Acid Drinkers i Luxtorpedy) wraca po latach z płytą „Sugar Free”. Niestety, w jej nagraniu nie wziął udziału zmarły dwa lata temu wokalista Guzik, ale można mieć pewność, że mimo to z głośników popłynie wiele soczystych, rockowych dźwięków.

Drugi z zespołów nosi nazwę Big Day i zawdzięczamy mu takie przeboje, jak „Przestrzeń” czy „W dzień gorącego lata”. Pod koniec XX wieku mieli wielką rzeszę oddanych fanów, która do dziś mocno już stopniała. Być może kolejna porcja melodyjnych piosenek, zawartych na nowej płycie pt. „Na koniec gwiazd”, pozwoli olsztyńskiej formacji odbudować choć częściowo dawny, gwiazdorski status.

22 września premierę mają z kolei nowe albumy wokalistek, z których jedna uznawana jest za księżniczkę popu, a druga zapewne nie miałaby nic przeciwko temu, aby nazywano ją tak w przyszłości. Chodzi o Kylie Minogue i Doję Cat. 55-letnia Australijka zdobyła na muzycznej scenie wszystko, co było do zdobycia, a teraz przypomina o sobie fanom longplayem „Tension”. Zawarta na nim mieszanka electro popu, disco, funku i paru innych gatunków ma szansę wprawić w rytmiczne drgania nasz sprzęt stereo, a nas samych porwać do szalonego tańca.

27-letnia Doja Cat nie może się pochwalić aż tak wielkimi dokonaniami, jak Kylie, co nie zmienia faktu, że jest jedną z najjaśniej błyszczących gwiazd w swoim pokoleniu na amerykańskiej scenie muzycznej. Mająca w sobie zuluską krew wokalistka i raperka nagrała do tej pory cztery albumy, z których najnowszy nosi tytuł „Scarlet”. Jak zapowiada, chce odejść od mainstreamowego popu na rzecz większej dawki hip-hopu i R&B.

Pod koniec miesiąca warto zwrócić uwagę na płytę „Metallic Spheres In Colour” formacji Orb. Ten album ukazał się wprawdzie w oryginale w 2010 roku, ale tym razem wraca w nowej, odświeżonej i zremiksowanej wersji, którą jej producent porównał do połączenia ścieżki dźwiękowej do „Blade Runnera” z „Wish You Were Here”. Tytuł przeboju grupy Pink Floyd pojawia się nieprzypadkowo, bowiem na krążku słychać brzmienie gitary oraz wokal samego Davida Gilmoura.

I wreszcie na deser album, na który czekają miliony rozhisteryzowanych fanek, czyli „Autumn Variations” Eda Sheerana. „Jesienne wariacje” to już drugi tegoroczny longplay artysty, który wreszcie dał sobie spokój z tytułowaniem swoich płyt matematycznymi symbolami. Ma być mniej osobiście i dołująco, niż na „–”, za inspirację posłużyły bowiem wokaliście nie własne, trudne doświadczenia, lecz twórczość Edwarda Elgara, brytyjskiego kompozytora muzyki klasycznej z przełomu XIX i XX wieku. Jego dzieło "Enigma Variations" zawierało 14 utworów, z których każdy poświęcony był jednemu z przyjaciół artysty. W podobny sposób Sheeran podszedł do pracy nad swoją nową płytą, a co z tego wyszło, będzie można się przekonać już w piątek, 29 września.

Nie tylko w piątek, ale też w każdy inny dzień tygodnia, warto zajrzeć do wirtualnego sklepu sieci Top Hi-Fi, by przejrzeć naszą bogatą ofertę sprzętu audio. Od poniedziałku do soboty zapraszamy także do naszych stacjonarnych salonów, gdzie można przetestować wybrane urządzenia oraz skorzystać z fachowej porady naszych Ekspertów Dobrego Brzmienia.


Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: