Poprzedni
Następny

Czy wzmacniacze cyfrowe „grają” inaczej niż analogowe?

Zagadnienie to dla wielu zagorzałych audiofilów stanowi swoistą linię frontu. Nie należy go jednak sprowadzać do strefy konfliktu, a raczej powinno się widzieć w nim różnorodność technologiczną. Czy jednak istnieją różnice między brzmieniem klasycznej, analogowej amplifikacji, a jej nowoczesnymi wcieleniami, określanymi mianem „cyfrowych”? A jeśli tak, to na czym one polegają? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania.

Fot. Luxman

Każde rozwiązanie techniczne, zawsze miało kiedyś swoją premierę, a potem przechodziło okres „chorób dziecięcych”. Nie inaczej było ze wzmacniaczami. Prototypy, czy nawet pierwsze serie, rzadko kiedy były w stanie podbić serca melomanów. I nic w tym dziwnego, technologia wymaga zazwyczaj dłuższego okresu wdrażania i to w warunkach docelowych, czyli w dedykowanych pomieszczeniach odsłuchowych, a nie tylko w laboratorium. Stąd też pewne konstrukcje czy rozwiązania techniczne „łapały” niekoniecznie najbardziej pozytywne opinie czy oceny. Tak też było w przypadku tradycyjnych wzmacniaczy tranzystorowych.

Wzrost popularności wzmacniaczy impulsowych

Podobny scenariusz spotkał konstrukcje impulsowe. Czas płynął jednak na ich korzyść. Nie dość, że dogoniły one swoich poprzedników, to w wielu aspektach osiągnęły poziom dostępny jedynie dla bardzo wyrafinowanych i kosztownych konkurentów. Na tym nie koniec. Zacięta rywalizacja między konserwatywnym a nowatorskim podejściem spowodowała, że na rynku pojawiły się bardzo dobre urządzenia, a dodatkowo poziom cen w odniesieniu do jakości brzmienia i wykonania, nigdy nie był aż tak przystępny. Co zatem wybrać? Klasykę w najnowszym wydaniu, czy może postawić na nową technologię? Aby odpowiedzieć na to pytanie, scharakteryzujmy pokrótce poszczególne typy wzmacniaczy.

Fot. Devialet

Wzmacniacze analogowe i ich klasy

Większość klasycznych konstrukcji półprzewodnikowych pracuje w klasie AB albo, nieco rzadziej, w tzw. czystej klasie A. Czym jest owa „klasa”? Termin ten określa sposób pracy elementów aktywnych wzmacniacza, np. tranzystorów mocy. Ponieważ sygnał muzyczny w dużym uproszczeniu przypomina sinusoidę, klasę pracy układu wzmacniającego wyznacza się na podstawie tego, przez jaką część pełnego okresu fali sinusoidalnej przewodzi ów element aktywny.

Fot. NAD

Wzmocnienie klasy A

W klasie A (może to być np. układ przeciwsobny typu push-pull) cały czas przez tranzystory (lub lampy) płynie prąd o dużym natężeniu. Co więcej, każdy z tych elementów przewodzi przez cały przebieg sygnału. Modele pracujące w klasie A wyróżniają się niskim poziomem zniekształceń harmonicznych, jednak sprawność tych wzmacniaczy rzadko kiedy przekracza 25 proc. Pozostała część energii zamieniana jest na ciepło.

Konstrukcje klasy AB

Inaczej pracują układy w klasie AB. Przy braku wysterowania przez elementy aktywne (np. tranzystory) płynie prąd o niewielkim natężeniu, co powoduje, że dla sygnałów o małej amplitudzie taki wzmacniacz zachowuje się, jakby pracował w klasie A. Dopiero po przekroczeniu pewnej wartości ustalonej prądem spoczynkowym (przy pełniejszym wysterowaniu) urządzenie zaczyna pracować w klasie B, czyli z największą możliwą efektywnością. Z tego względu modele klasy AB charakteryzują się stosunkowo niskim poziomem zniekształceń harmonicznych, przy jednoczesnym zachowaniu dużej sprawności energetycznej (rzędu 50 do 70 proc.).

„D” jak „digital”?

Dążenie konstruktorów do zbudowania „zimnego”, a jednocześnie sprawnego energetycznie wzmacniacza zaowocowało koncepcją wzmacniaczy przełączanych (impulsowych). Jednym z najpopularniejszych w tym zakresie rozwiązań jest klasa D. Tranzystory pracujące w tej konfiguracji są cyklicznie włączane i wyłączane. Gdy są w stanie maksymalnego nasycenia, cała moc prądu stałego oddawana jest do obciążenia, kiedy zaś są w stanie zatkania (całkowite wyłączenie), wtedy moc w ogóle nie jest oddawana. W obydwu przypadkach w tranzystorach występują jedynie znikome straty mocy, zamieniane na ciepło (bardzo duża sprawność). Ważne jest, aby częstotliwość przełączania była dużo większa od największej częstotliwości pojawiającej w przetwarzanym sygnale audio.

Rekonstrukcja sygnału

Z punktu widzenia teorii wszystko wygląda znakomicie, lecz w tym miejscu nasuwa się zasadnicze pytanie – jaki związek ma tak „poszatkowany” przebieg elektryczny z pełnym sygnałem akustycznym? Otóż wykorzystuje się tutaj znane zjawiska fizyczne. Na wyjściu stopnia mocy pracującego w klasie D umieszcza się cewkę, której zadaniem jest zgrubne „zrekonstruowanie” właściwego przebiegu. Do tego dochodzi jeszcze kolejne, polegające na tym, że głośniki dynamiczne wykazują pewną bezwładność mechaniczną. Ponadto zauważono też, że pole magnetyczne w cewce głośnika nie zanika natychmiast w chwili przejścia tranzystorów w stan wyłączenia. W związku z tym pracujący głośnik niejako sam interpoluje, czyli uzupełnia brakujące fragmenty sygnału, w tych momentach, gdy tranzystory są wyłączone. Do niedawna technologia ta napotykała na wiele problemów natury praktycznej. Jednak pojawienie się elementów spełniających bardzo krytyczne wymagania techniczne, a także zastosowanie nieco innego, bardziej dopracowanego podejścia do tego zagadnienia, umożliwiło pełne upowszechnienie tego pomysłu.


Więcej informacji o wzmacniaczach i klasach wzmacniaczy znajdziesz w poradnikach:


Wpływ wzmocnienia na dźwięk

Wzmacniacze, zależnie od swojej konstrukcji, na swój sposób wpływają na przetwarzany dźwięk – klasyczne modele analogowe pracujące w klasie A czy AB brzmią inaczej niż te impulsowe (pracujące w klasie D).

Znakomitymi przedstawicielami „analogowego świata” są urządzenia wielce uznanych marek, takich jak Luxman i Yamaha. Wśród wzmacniaczy Luxmana znajdują się modele pracujące w czystej klasie A, na przykład L-550AX II. W opinii recenzentów z pism branżowych oferuje on brzmienie gęste, soczyste, zarazem żywe i dynamiczne.

Fot. Luxman

Nieco inaczej brzmią jego pobratymcy, pracujący w klasie AB. L-507uXII swoją manierą przypomina trochę dobre lampowce. Usłyszymy zatem świetny środek i zaokrąglone skraje pasma. Natomiast L-505uXII dla wielu gra po prostu „pysznie”. Jest przestrzenny, szczegółowy, a przy tym minimalnie zmiękczony. Charakteryzuje go odrobina ciepła, świetna rozdzielczość oraz ładna barwa dźwięku. Natomiast inną koncepcję dźwięku reprezentują wzmacniacze Yamahy, pracujące w klasie AB. Droższe modele brzmią dokładnie, spójnie i łagodnie. Tańsze modele zaś są nieco mniej klarowne, o lekko przyciemnionym i bardziej masywnym brzmieniu.

A jak na tym tle radzi sobie konkurencja impulsowa? Zupełnie bez kompleksów. Co więcej, w pewnych obszarach ma do zaoferowania zdecydowanie więcej. Co to oznacza w praktyce? Na przykład, konstrukcje francuskiej marki Devialet zwracają uwagę słuchaczy swoją niewiarygodną wręcz dynamiką, energią przekazu, potęgą i rozciągnięciem basu. Nieco inaczej wypadają urządzenia firmy NAD. Końcówka mocy NAD C298 zdolna jest do precyzyjnego odwzorowania muzycznych impulsów bez zniekształceń lub kompresji, a przy tym skłania się nieco ku jasnej charakterystyce brzmienia. Droższy NAD Masters M33 oferuje o wiele większe bogactwo barw, ze znakomitą precyzją przekazu i kontrolą basów.

Fot. NAD

Co lepsze – wzmacniacze cyfrowe czy analogowe?

Zastanawiając się nad wyższością jednych konstrukcji nad drugimi, należy pamiętać, że urządzeniu wzmacniającemu sygnał audio towarzyszą też inne komponenty, w tym m.in. zespoły głośnikowe o określonym brzmieniu. Do tego należy dodać jeszcze wpływ pomieszczenia, a nawet okablowania, które wykorzystujemy w naszym systemie audio. No i wreszcie sprawa ważna, jeśli nie najważniejsza – gust i oczekiwania słuchacza. Suma tych czynników może zwieść na manowce nawet największego znawcę tematu, więc pochopne wydawanie werdyktu w większości przypadków może być zwyczajnie niczym nieuzasadnione. Wybierając między wzmocnieniem cyfrowym i analogowym, nie można więc traktować wzmacniacza jako „samotnej wyspy”, ale bardziej jako przedstawiciela stadnego gatunku. Wybierając wzmacniacz, warto więc kierować się nie tylko jego konstrukcją i klasą, ale też własnymi preferencjami – zarówno pod względem brzmienia, jak i funkcjonalności sprzętu.

Możliwości wyboru są niezwykle szerokie, a rynek wciąż zaskakuje zmianami technologicznymi. Jeśli poszukujesz dla siebie odpowiedniego wzmacniacza stereo, ale nie wiesz, czy zdecydować na model klasy A, AB, czy może D, zachęcamy do odwiedzenia jednego z salonów Top Hi-Fi & Video Design. Z przyjemnością zorganizujemy dla Ciebie profesjonalne odsłuchy. Zapraszamy również do Strefy wiedzy na stronie internetowej tophifi.pl, gdzie znajdziesz rozmaite artykuły, w tym m.in. testy sprzętu i poradniki.



Poprzedni
Powrót do strefy wiedzy
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: