Poprzedni
Następny

14 piosenek idealnych na halloweenową imprezę

Sprzeczanie się o to czy świętować Halloween czy rodzime dziady pozostawimy tym, którzy mają na to czas i chęci, natomiast faktem bezspornym jest, że piosenek o anglosaskim święcie lub krążących wokół wampirów, żywych trupów i potworów jest po prostu więcej. Jeśli zatem organizujecie Halloweenowowe przyjęcie, będziecie potrzebować adekwatnej muzyki. Przelecimy w tym przeglądzie przez wszystkie gatunki muzyczne, do popu po – a jakże – black metal. Wszak nie ma balu bez metalu!

John Carpenter - Halloween 1978 (main Theme)

Trzymajmy się imprezowej metafory. Jaki będzie najlepszy utwór sączący się z głośników podczas schodzenia się gości? Coś, co będzie idealne do oczekiwania, aż zbierze się odpowiednia ilość chętnych do tańca lub – zanim wypity alkohol uderzy w tętnice – bodaj do potupania nogą? Tylko motyw przewodni z kultowego filmu „Halloween” w reżyserii Johna Carpentera.

Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll

Skoro jest już wystarczająco do gości chętnych do tańca, aby sprawić, że sąsiadom tynk sypnie się z sufitu, pora na klasycznego imprezowego bangera. Dużo basu na tym etapie jest wskazane, aby ruszyć w tany. Yeah Yeah Yeahs – „Heads Will Roll” w remiksie A-Track wybornie nadaje się do zasygnalizowania sąsiadom, że noc może być ciężka.

Rockwell - Somebody's Watching Me

Och Rockwell ma wszystko, co powinna mieć halloweenowa piosenka. Dobry tekst, chwytliwą melodię i potwora, znaczy się Michela Jacksona, w refrenie. Rockwell to Kennedy Gordy, syn założyciela Motown, Berry'ego Gordy'ego. Siostra Rockwella, Hazel, wyszła za brata Jacksona, Jermaine'a. Michael Jackson był  wtedy u szczytu swoich mocy i Rockwell wiedział, że mógłby wydać piosenkę, gdyby udało mu się przekonać Michaela do jej zaśpiewania. No i zgadnijcie, co się stało? Krew nie woda. Hieee hieeee!!!

KC and the Sunshine Band - I'm Your Boogie Man

Disco to jest dla mnie wszystko – jak głosi stare powiedzenie z lat 70. KC i jego słoneczna banda skomponowała nieśmiertelny hit do puszczania w wigilię wszystkich świętych. Można go nawet zanucić na swojej randce, ale należy uważać, bo są podteksty i można dostać w gębę. Jest jeszcze jeden problem – Rob Zombie zrobił cover tej uroczej piosenki i to może być pretekst dla bractwa metalowego do przejęcia waszego stereo.

Matallica – Enter Sandman

Z metalowcami to zawsze jest tak, że chodzą w kilku i jak już dorwą się do sprzętu, to najpierw terroryzuję imprezę swoją muzyką, potem terroryzują siebie nawzajem, bo jeden musi być bardziej ekstremalny od drugiego. Zaczną pewnie od czegoś, co znają wszyscy, czyli od Metalliki „Enter Sandman”. Straszna komercha, ale na Halloween nadaje się wybornie. Wszyscy znają tekst, bo MTV zarżnęło ten numer w latach 90, jak rzeźnik świnię. Możecie też zrobić metalowcom psikusa i puścić cover Art Vs Science.

Venom – Don’t Burn the Witch

Jak wspominałem, jak już raz poleci metal, to kawalerzyści szatana prędko się nie odkleją od waszego sprzętu i będzie już coraz ciężej i coraz mroczniej, aż pojawi się power trio pod wodzą Cronosa oraz ten feministyczny manifest w diabelskim rytmie. Potem już tylko składanie ofiar z ludzi i impreza ku chwale Belzebuba zaliczona, proszę się rozejść, nie ma na co patrzeć.

Eartha Kitt - I Want to Be Evil

Jak już wywalicie antychrystów z imprezy – jedyny skuteczny sposób na ograniczenie gitarowego terroru – to możecie przydżezować na grubości i na bogatości. Eartha Kitt jest w tym utworze cudownie, rozkosznie zachwycająco… zła. Zawłaszcza w tym momencie, w którym śpiewa, że chce deptać ludzi po stopach.

Tha Shaggs – It’s Halloween

Ta piosenka, to zło w czystej nieskażonej postaci. Jeśli nie udało się przywołać Złego przy Venomie, to uda się przy The Shaggs. Zespół zdobył uznanie i cześć ze względu na niepowtarzalny, amatorski styl, zupełny brak talentu muzycznego jego członkiń, a także pretensjonalność tekstów piosenek. Zuooooo…

Dusty Springfield – Spooky

Skoro była już piosenka, które panowie mogą zanucić partnerce, to pora na kompozycję, którą panie mogą zanucić panom. „Spooky” ukazało się w 1968 roku i nie zestarzało się ani troszkę. Swingujący rytm, miękkie klawisze, trąbka i gładki jak jedwab głos Dusty, śpiewającej o szalonej miłości z lekko nawiedzonym chłopakiem. Pamiętajcie panowie, możecie być spooky, ale nie bądźcie creepy.

Redbone - The Witch Queen of New Orleans

Podkręcamy nieco tempo, żeby obudzić imprezę po przytulańcu z Dusty S. i jednocześnie pytamy – lubicie voodoo? Przed wami „The Witch Queen of New Orleans” zespołu Redbone traktujący o Marie Laveau – wielkiej kapłance voodoo z XIX wiecznego Nowego Orleanu. Musimy przyznać, że ten rytm ma w sobie coś, co sprawia, że ciało słuchacza wpada w podrygi, jakby zstąpił w nie Papa Legba w bardzo imprezowym nastroju.

The Prodigy - Voodoo People

Ten numer to bardziej potwór Frankensteina, ponieważ znajdziecie tu sample z Nirvany, Led Zeppelin, Johnny’ego Pate’a i Simple Minds. Uszyty z takich elementów siłą rzeczy ma kopa i proponujemy przygotować się wizytę dzielnicowego, bo każdy gość na imprezie będzie dodawał troszkę decybeli na wzmacniaczu. Właściciele systemów z subwooferem już mogą dzwonić do ubezpieczalni, bo sąsiadom od tego voodoo poleci tynk z sufitu.

Basement Jaxx – Dracula-main edit

Jest taka jednostka chorobowa wśród posiadaczy sprzętu audio, którą nazywamy „uzależnieniem od basu”, a „Dracula” to lekarstwo na tę chorobę. Niskie tony przetoczą się przez waszą imprezę jak tsunami przez Bali. Tylko nie nabijcie nikogo na pal, gdy wpadniecie w pierwotny trans przy tym brutalistycznym w swej estetyce utworze.

Sneaker Pimps - Small Town Witch

Zmierzamy ku końcowi i trzeba towarzystwo troszkę po tych hulankach uspokoić. Trip hopowa kompozycja brytyjskiego zespołu idealnie się do tego nadaje. Nadal mocny fundament rytmiczny, ale wolniejsze tempo. Małomiasteczkowa wiedźma zamiesza wam w głowach.

The Cure – Lullabye       

Żegnamy się kołysanką Roberta Smitha. Chyba nie musimy pisać, dlaczego znalazła się na tej liście. Acha i kiedy Robert śpiewa, że przychodzi spiderman, to nie chodzi o tego z MCU.

Udanych hulanek!

Piosenki, które się nie zakwalifikowały, znajdziecie poniżej:

The Cramps – I Was a Teenage Werewolf

Jeśli wasi goście czują takie klimaty, to na Halloween playlistę macie z głowy. Po prostu wrzućcie na spoti dyskografię the Cramps i gotowe.

Overkill – Horrorscope

Overkill – niby legenda thrash metalu, ale numer troszkę stonerek, a my mamy słabość do stoner rocka. To błąd młodości, którego nie żałujemy. Posłuchajcie, jak nieuchronnie złowieszczy jest ten numer, toczy się jak walec i rozjeżdża słuchacza. Idealny do stawiania Tarota. Jak ktoś nie widział gitary basowej z dwoma gryfami, to teraz może nadrobić.

Gnarls Barkley – The Boogie Monster

Niepokojąca numer o potworze z dość oczywistym twistem na końcu, który łatwo wpada w ucho i niełatwo z niego wypada.

Cliff Richard – Devil Woman

Jeśli kojarzycie gładkolicego Cliffa tylko z jego świątecznego hitu „Mistletoe and Wine”, to posłuchajcie „Devil Woman” – jaki to jest smaczny numer. Cliff Rysiek robi urocze „U!” przed każdym refrenem, gitara powiela linię wokalu, jest krowi dzwonek, klawisze, to w sumie jest tak dobre, że powinno się znaleźć w głównej playliście.

 

Poprzedni
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: