Na jego scenie występowały najwięksi herosi muzyki popularnej, na czele z Frankiem Sinatrą, Ellą Fitzgerald, Eltonem Johnem i Celine Dion. W kolejce czekają kolejne gwiazdy, takie jak Adele, Sting oraz… Morrissey. Superluksusowy hotel Caesars Palace to miejsce słynne nie tylko w Las Vegas, ale i na całym świecie.
Oddany do użytku w 1966 roku hotel Caesars Palace miał być niczym Rzym w pigułce. Wchodzących do środka gości wita więc ogromny pomnik cesarza Oktawiana Augusta, wszędzie pełno jest "rzymskich" kolumn oraz reprodukcji słynnych rzeźb i obrazów, a znajdująca się nieopodal sala koncertowa jako żywo przypomina Koloseum. Na jej widowni jest miejsce dla ponad czterech tysięcy osób, a scena ma przeszło dwa tysiące metrów kwadratowych wielkości.
Królowa Celine
Tak imponującą estradą Koloseum może się poszczycić dopiero od 2003 roku – wybudowano ją specjalnie na potrzeby serii koncertów "A New Day..." kanadyjskiej supergwiazdy popu Celine Dion. Choć konstrukcja kosztowała blisko 100 milionów dolarów, zwróciła się z nawiązką. Występy samej tylko Celine w ciągu czterech lat przyniosły organizatorom pół miliarda dolarów przychodu, a ze sceny do dziś korzystają kolejni artyści zapraszani w to ekskluzywne miejsce.
Kanadyjka była więc dla Pałacu Cesarskiego kurą znoszącą złote jajka. W ramach pierwszego kontraktu dała 717 koncertów, które obejrzało niemal trzy miliony widzów. Nic więc dziwnego, że gospodarze obiektu zaprosili ją tam ponownie w 2011 roku. Kolejna tura występów wokalistki trwała dwa lata i przyniosła już "tylko" 116 milionów dolarów przychodu. W kolejnych latach Celine wracała do Las Vegas regularnie, stając się największą gwiazdą w historii koncertów organizowanych w The Colloseum.
Kapryśny Frank
Pierwszym wielkim nazwiskiem, jakie pojawiło się na afiszach reklamujących cesarskie show, był Frank Sinatra. Legendarny crooner w 1967 roku podpisał kontrakt na trzy lata występów w Caesars Palace, biorąc za jeden koncert marne 8 tysięcy dolarów, co i tak było kwotą kilkukrotnie przewyższającą honoraria innych występujących tam artystów. W pewnym momencie Sinatra poczuł się jednak niedowartościowany i zażądał podwyżki wynagrodzenia o sto procent. Wszystko zakończyło się wielką awanturą, w trakcie której manager hotelu Sanford Waterman wycelował z pistoletu w kierunku artysty, na co ten opuścił przybytek i zapowiedział, że jego noga więcej tam nie postanie. Jednak już kilka lat później ponownie zaczął regularnie gościć na pałacowej scenie – widać nowa stawka za występy zyskała jego aprobatę.
Milionowe gwiazdy popu
Niepodważalną pozycję w czołówce gwiazd, które przysporzyły największego dochodu gospodarzom Caesars Palace zajmuje Elton John. Brytyjski artysta występował tam w dwóch turach: od 2004 do 2009 roku oraz w latach 2011-2018. Za pierwszym razem koncerty odbywały się pod hasłem "The Red Piano", a za drugim "The Million Dollar Piano". Elton pojawił się na scenie łącznie blisko 400 razy, a bankowe konto organizatorów zasiliło z tego tytułu grubo ponad 200 milionów dolarów.
Mile widziane w progach Pałacu Cesarskiego w Las Vegas będą też zawsze Britney Spears i Jennifer Lopez. Pierwsza z nich zabawiała publiczność swym show "Piece of Me" w latach 2013-2017, zarabiając ok. 130 milionów dolarów. Druga zameldowała się w tym samym miejscu w 2016 roku z widowiskiem "All I Have", które przez dwa lata przyniosło 120 milionów dolarów wpływów.
Bieżąca oferta
"Zobacz najbardziej ikoniczne nazwiska na koncertach w The Colloseum!" – zachęca na swej internetowej stronie The Caesars Palace, opatrując artykuł zdjęciem Adele. To akurat dość ryzykowny chwyt marketingowy, bowiem brytyjska diva popu kilka miesięcy temu w ostatniej chwili odwołała swe występy w tym miejscu, zostawiając na lodzie fanów, którzy mieli już nie tylko zakupione bilety na jej koncerty, ale też zabukowane drogie hotele w Las Vegas, a niektórzy wręcz byli już w drodze do stolicy amerykańskiego hazardu. Nowe daty występów Adele wciąż nie zostały ogłoszone.
Można natomiast kupować bilety na koncerty innych gwiazd z Wysp Brytyjskich. Już 13 maja w Koloseum startuje ze swym show Rod Stewart (ceny wejściówek zaczynają się od 70 dolarów). Wykonawca hitu "Baby Jane" śpiewał już w Koloseum wielokrotnie – jego występy z lat 2011-2018 przyniosły ponad 50 milionów dolarów przychodu. Nieco później, bo 3 czerwca, na scenie Pałacu Cesarskiego pojawi się Sting. Na jeden z jego ośmiu koncertów można się dostać już za 59 dolarów.
Osobliwością na liście wykonawców, którzy latem zaszczycą swymi występami The Colloseum jest Morrissey. To były lider The Smiths, uznawanych niegdyś za najbardziej antykapitalistyczny zespół na świecie. Ciekawe, czy w trakcie koncertów pod szyldem "Viva Moz Vegas" wokalista podzieli się swoimi przemyśleniami na temat brytyjskiej rodziny królewskiej, której członków otwarcie nazywał "pasożytami" i czy w repertuarze znajdzie się utwór z solowej płyty Morriseya, zatytułowany "Margaret on the Guillotine", jasno pokazujący, jaki los powinien był spotkać Margaret Thatcher, byłą premier Wielkiej Brytanii, odpowiadającą za prorynkowe przemiany w ojczyźnie artysty. A może wokalista obrazi się na publiczność i zejdzie ze sceny już po 30 minutach, tak jak to miało miejsce kilka lat temu w warszawskiej Stodole?
Cesarki Pałac w domowym zaciszu
Gdyby ktoś chciał zasmakować atmosfery koncertów w Caesars Palace bez odbywania długiej i kosztownej wyprawy do Las Vegas, zawsze może włączyć w swoim odtwarzaczu DVD płytę z zapisem któregoś ze słynnych koncertów, jakie odbyły się w tym miejscu. W takiej formie zostały wydane m.in. występy Franka Sinatry, Eltona Johna, Celine Dion, Cher i Diany Ross. Przy odpowiednio dobrym sprzęcie (jakiego nie brakuje w ofercie sieci Top Hi-Fi) można przeżyć estetyczne uniesienia nie mniejsze, niż podczas zasiadania w ociekającej złotem amerykańskiej sali.
Komentarze