Poprzedni
Następny

Yamaha A-S1200, japoński wzmacniacz, który łączy klasyczny wygląd i nowoczesną technikę

Japoński wzmacniacz A-S1200 to jedno z najmłodszych dzieci legendarnej japońskiej marki Yamaha. Powstała ona w 1887 roku i od tamtego czasu wychowała wiele pokoleń, korzystających z produkowanych przez nią instrumentów i urządzeń audio. Ale imponujące dziedzictwo to jednocześnie duża odpowiedzialność, wynikająca z wysokich oczekiwań klientów wobec nowych produktów. Czy A-S1200 stanął na wysokości zadania? Sprawdźmy!

Klasyczne stereo japońskie, czyli wygląd ma znaczenie

Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale sprzęt hi-fi służy nie tylko do słuchania muzyki. Najczęściej stanowi on również ozdobę salonu, czyli jego wygląd jest równie ważny jak brzmienie. Inżynierowie Yamahy dobrze o tym wiedzą i dlatego produkty tej marki od lat utrzymane są w charakterystycznym i jedynym w swoim rodzaju stylu. Można go rozpoznać po hebelkowych przełącznikach, minimalistycznych frontach i pięknych wychyłowych wskaźnikach mocy, które montowane są w wyższych modelach, w tym również w A-S1200.

Projekt wizualny wzmacniacza A-S1200 jest tak samo kultowy dla branży audio, jak Porsche 911 dla motoryzacji. Podobnie jak niemiecki producent sportowych samochodów inżynierowie z Yamahy wychodzą z założenia, że jeśli coś świetnie wygląda i jest niezawodnie, to nie trzeba wprowadzać drastycznych zmian. Dlatego z zewnątrz niewiele się zmienia. Posiadacze wcześniejszych modeli z serii A-S nie będą zaskoczeni sposobem obsługi, czy fenomenalną dbałością o dopasowanie poszczególnych elementów. Gruntowne zmiany wprowadzono za to tam, gdzie na pierwszy rzut oka ich nie widać.

Yamaha A-S1200, czyli znajome rozwiązania techniczne

Japoński wzmacniacz dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych – czarnym oraz srebrnym. Nie sposób powiedzieć, który z nich prezentuje się lepiej, ponieważ oba są niezwykle eleganckie. Panel frontowy został wykonany z masywnej, aluminiowej płyty i jest identyczny jak u poprzednika, czyli w modelu 1100. Mamy więc masywne i precyzyjne pokrętło głośności i selektor źródła sygnału z ładnym efektem szczotkowanego aluminium. Znajomo prezentują się też pokrętła regulacji balansu (lewy i prawy kanał) oraz barwy brzmienia. Użytkownik może zwiększać lub zmniejszać ilość niskich i wysokich tonów, co pozwala dopasować charakter dźwięku do swoich preferencji. Na lewo od wspomnianych pokręteł znajdziemy dwa kolejne, tym razem mniejsze. Jeden reguluje tryb pracy wyświetlacza (można go na przykład przyciemnić lub całkiem wyłączyć), a drugi decyduje, do których terminali głośnikowych dociera sygnał. Podobnie jak w wyższych modelach (czyli A-S2200 i A-S3200), japoński wzmacniacz A-S1200 oddaje do dyspozycji użytkownika dwie pary solidnych terminali głośnikowych wykonanych z wysokiej klasy mosiądzu. Są one dodatkowo pozłacane, aby poprawić ich trwałość i zwiększyć właściwości przewodzenia prądu.

Na pochwałę zasługuje również ilość i jakość gniazd łącznikowych. Pięć par wejść RCA z pozłacanymi złączami oraz dedykowane wejście gramofonowe kompatybilne z wkładkami MM oraz MC daje możliwość podłączenia kilku źródeł sygnału. Może to być ułatwienie dla osób z rozbudowanymi systemami, w których nowy wzmacniacz jest kolejnym elementem pięknej układanki stereo.

Japońska inżynieria stereo

Wykonanie i wykończenie wszystkich elementów zewnętrznych pokazuje, że obcujemy z produktem najwyższej klasy. Jednak prawdziwe dzieło inżynierii widać dopiero wewnątrz. A-S1200 projektowano z zastosowaniem kilku fundamentalnych zasad, które przyświecają inżynierom Yamahy od dziesięcioleci – zminimalizowanie impedancji, zastosowanie wysokiej klasy komponenty oraz maksymalne ograniczenie wpływu wibracji powstających w trakcie pracy układu. W nowej generacji wzmacniacza szczególną uwagę poświęcono temu ostatniemu zagadnieniu i dlatego kluczowe elementy układu przymocowano wprost do masywnej ramy wzmacniacza. Przytwierdzono do niej również śruby nóżek, radiatory końcówek mocy, transformator oraz kondensatory blokowe. Takie rozwiązanie pozwala stłumić drgania tych podzespołów w trakcie działania, a co za tym idzie korzystnie wpływa na jakość brzmienia. Obniżono też impedancję całego układu, stosując grube druty do połączenia masy. Według inżynierów Yamahy realnie wpłynęło to na odbiór sceny dźwiękowej i w praktyce okazuje się, że faktycznie jest ona lepsza niż w poprzedniku.

Jaki brzmi Yamaha A-S1200? – opinie

Specyfikacja techniczna sugeruje, że wzmacniacz ma moc 90 watów na kanał przy impedancji kolumn na poziomie 8 omów i 160 watów przy impedancji 4 omy. Chociaż obietnice producenta nie zawsze pokrywają się z faktami tym razem deklaracje mają pokrycie w rzeczywistości i A-S1200 brzmi lepiej niż swój poprzednik, znacznie bardziej hi-endowo.

Zaraz po uruchomieniu A-S1200 słyszymy już, że to stara, dobra Yamaha. Dźwięk japońskiego wzmacniacza charakteryzuje się wysoką przejrzystością, wyrównanym brzmieniem i neutralnością, jednak jego podstawową zaletą jest fantastyczna scena. Oprócz tego, że jest szeroka, głęboka oraz świetnie wypełniona, imponuje również precyzyjnym odwzorowaniem rozmieszczenia instrumentów. Poprzedni model, wzmacniacz A-S1100, potrafił pod tym względem zaimponować, ale A-S1200 idzie krok dalej. Kiedy słuchałem na nim utworów grupy Radiohead, miałem ciarki na plecach. Mimo że muzyka brytyjskiego zespołu jest emocjonująca sama w sobie, nowa wersja wzmacniacza dodała do niej pierwiastek magii. Dźwięki otaczają nas z każdej strony, nawet jeśli nasz system bazuje na kolumnach podstawkowych, które z reguły słabiej wypełniają pomieszczenie ciśnieniem akustycznym.

Yamaha A-S1200: test basu

Przestrzenność nie ustępuje jednak kontroli. Yamaha podtrzymuje tym modelem swój charakterystyczny, naturalny charakter brzmienia, który polega głównie na trzymaniu muzyki w ryzach. Świadczy o tym choćby sposób prezentacji basu. W porównaniu do poprzednika, A-S1200 oferuje niskie tony zbliżone ilością oraz tonacją do większego brata, czyli A-S2200. Dół ma tu nieco większą masę, ale bez utraty jego jakości. Barwa niskich tonów jest nieco ocieplona, co sprzyja dłuższym odsłuchom. Z precyzyjnymi kolumnami, takimi jak Elac Vela BS403, które pomogły mi w ocenie brzmienia A-S 1200, nowy wzmacniacz Yamahy świetnie prezentował spokojne, jazzowe dźwięki kontrabasu na płytach Marcin Wasilewski Trio. Nie była to tylko sucha, precyzyjna prezentacja, lecz coś znacznie więcej.

Pełnowymiarowe kolumny podłogowe Bowers & Wilkins 703 S2 w połączeniu z Yamahą A-S1200 oferowały naprawdę gęsty, mocny i dociążony bas z subtelnym dodatkiem ciepła, które jednak pojawiało się sporadycznie i w dużej mierze zależało od nagrań. Wzmacniacz nie popisywał się swoją siłą. Nagłe zrywy instrumentów czy ataki szybkiego rytmu pokazywały zwinny charakter basu, ale tylko wtedy, gdy zachodziła taka potrzeba. Niskie tony A-S1200 są niezwykle plastyczne i dociążone, dzięki czemu bez trudu wpiszą się w różnorodne gusta muzyczne. Pozwolą się cieszyć materiałem zawartym na albumach, bez przesadnego skupiania się na różnych audiofilskich smaczkach, które wyraźnie słychać, ale nie odwracają one uwagi od całokształtu muzyki.

Yamaha A-S1200: test średnich tonów

Ulepszone zostały również średnie tony. Porównanie z A-S1100 pokazuje, że nowy model nieco ociepla wokale, a przekaz jest bardziej plastyczny i muzykalny. Wszystko to udało się pogodzić z fantastyczną rozdzielczością. Precyzja żyje w zgodzie z ulepszoną plastycznością brzmienia Yamahy, dzięki czemu środek pasma A-S1200 nadal można określić jako neutralny. Dzięki temu słychać więcej muzycznych szczegółów. Dźwięk sprawia wrażenie bardziej lepkiego, dociążonego, ale wciąż zachowuje lekkość i szybkość, za które tak wiele osób uwielbia brzmienie Yamahy. Zmiany wynikające zapewne z zastosowania lepszej jakości komponentów pomagają uzyskać jeszcze lepszą lokalizację instrumentów na obszernej scenie, którą tworzy ten wzmacniacz. W czasie słuchania z zamkniętymi oczami można bez problemu odróżnić to, co znajduje się na pierwszym planie, od tego, co znajduje się w głębi sceny. Szczególnie wyraźnie słychać to na dobrze zrealizowanych płytach niewielkich zespołów – jak choćby na „In Rainbows” Radiohead. Orkiestra również brzmi wyśmienicie, z pełnym rozmachem, w ramach którego cichsze instrumenty smyczkowe były świetnie odseparowane od potężnych uderzeń bębnów.

Średnica jest energetyczna, chociaż jej barwa delikatne faworyzuje wyższą część pasma. Dzięki temu żeńskie wokale czy gitary akustyczne lepiej brzmią. Można usłyszeć więcej przejrzystości i detali, ale bez wyostrzenia. Nie czujemy, że brzmienie zostało rozjaśnione, ale nie mamy wątpliwości, że nasycenie szczegółami oraz sama gęstość generowanego dźwięku uległa poprawie. A-S1200 fantastycznie współgra z kolumnami, które kładą nacisk na środkowe pasmo. Muzycznie to właśnie tu dzieje się najwięcej, dlatego za jakość wokali i dźwięków instrumentów należy się inżynierom Yamahy najwyższa nota. Najnowsza seria japońskich wzmacniaczy wyraźnie kładzie nacisk na jak największą przyjemność odsłuchu.

Yamaha A-S1200: test wysokich tonów

Celowo oceniamy najwyższe tony na końcu. W przypadku najnowszej Yamahy są one wisienką na torcie, bo ukazują najwięcej charakteru A-S1200 i sprawiają, że całościowo odbieramy brzmienie japońskiego wzmacniacza jako energiczne, przestrzenne i prawdopodobnie najbardziej naturalne spośród innych konkurencyjnych wzmacniaczy w cenie do dziesięciu tysięcy złotych. Jest lepiej niż dobrze.

Od pierwszych minut po uruchomieniu słychać lekkość i szybkość najwyższych tonów A-S1200. Żadne muzyczne wyzwania nie są dla niego zbyt trudne, dzięki czemu możemy się skupić się na spektaklu muzycznym. Barwą dźwięku nowy model plasuje się gdzieś pośrodku. Góra nie jest ani przesadne schłodzona i detaliczna, ani zbyt ciepła i powolna. Ale jest bardzo muzykalna, chociaż nie w lampowym stylu. Partie saksofonu na płycie „Spark Of Life” Marcin Wasilewski Trio zabrzmiały bardzo zmysłowo. Dokładne rozmieszczenie muzyków w przestrzeni pozwoliło cieszyć się wszystkimi stereofonicznymi smaczkami albumu.

A-S1200 jest pod tym względem bardzo dokładny i nie przekłamuje rzeczywistości. Ale nie usłyszymy wysokich tonów w pełnej krasie, jeśli płyta, której słuchamy jest kiepsko zrealizowana. Ale jeśli jest dobrej jakości spędzimy na kanapie długie godziny.

Yamaha A-S1200

Jakie kolumny najlepiej zagrają ze wzmacniaczem Yamaha A-S1200?

Najpierw przetestowaliśmy podstawkowe Elac Vela BS403, a potem sprawdziliśmy podłogowe kolumny Bowers & Wilkins 703S2. Są to dwa zupełnie różne zespoły głośnikowe, nie tylko ze względu na wymiary, ale i charakter brzmienia. Elac to pokaz technicznych możliwości, nastawiony na chłodne, maksymalnie precyzyjne granie z naturalną górą i otwartą średnicą. Z kolei Bowers & Wilkins oferuje bardziej dociążone, lekko ocieplone, ale wcale nie miękkie brzmienie.

Japoński wzmacniacz A-S1200 znakomicie poradził sobie z napędzeniem obu modeli. Głośniki Elac znane są z tego, że lubią dużo dobrze kontrolowanej mocy. Podobnie jest w przypadku Bowers & Wilkins. Owszem, kolumny mogłyby zagrać nawet ze wzmacniaczem dysponującym mocą na poziomie 50 watów na kanał, ale prawdziwe możliwości przetwornika Continuum i piękny bas słychać dopiero przy większej dawce prądu. Yamaha potrafiła to zapewnić i komfortowy odsłuch można było uzyskać przy ustawieniu potencjometru minimalnie powyżej godziny dziewiątej. Przy takim wzmocnieniu obie kolumny grały donośnie zwartym basem oraz świetnie dociążoną średnicą. Każdy ruch pokrętłem w górę sprawiał, że trzydziestometrowe pomieszczenie odsłuchowe wypełniało się dźwiękiem, a warunki robiły się niemal koncertowe. Co dawało do zrozumienia, że wzmacniaczowi Yamaha A-S1200 watów nie brakuje, nawet gdy używamy trudnych do napędzenia głośników.

Szczególnie w duecie z Elac BS403 wzmacniacz bardzo chciał grać. Urzekała dynamika i wysoka, przestronna scena. Muzyka klasyczna – zwłaszcza kompozycje Vivaldiego w wykonaniu Sonatori de la Gioiosa Marca – była naprawdę wspaniałym doświadczeniem. Szybkość i zwiewność brzmienia instrumentów smyczkowych to naprawdę wciągający aspekt dźwięku A-S1200. Dodajmy do tego zwarty, krótki bas ze świetną kontrolą i mamy wręcz idealnego kandydata dla tych, którzy głównie słuchają takiej muzyki. Choć trzeba przyznać, że neutralność urządzenia sprzyja różnym gatunkom. Możemy słuchać skromnego trio jazzowego, a za moment zdecydować się na mocne uderzenie Led Zeppelin, A-S1200 sprosta każdemu zadaniu z uśmiechem na wskaźnikach wychyłowych. Ten element konstrukcyjny, jak również ich piękne podświetlenie, zbliżają nas do klimatu muzyki z lat 70.

Wzmacniacz Yamaha A-S 1200 – cena i czy warto kupić

Odświeżony model Yamahy może nieźle namieszać na rynku. A-S1200 to wzmacniacz o dwóch obliczach – wygląd jednoznacznie nawiązuje do nostalgicznej przeszłości, a wnętrze zaskakuje współczesnymi rozwiązaniami. Całość imponuje jakością wykonania, do której ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Chyba tylko Japończycy są w stanie zaoferować tak absurdalnie wysoki poziom wykonania w tym przedziale cenowym. Komponenty to także wysoka półka, świadcząca o tym, że Yamaha wciąż się rozwija, a razem z nią jej produkty i ich brzmienie. Zatem dla kogo jest A-S1200? Z pewnością dla ludzi z nieco zasobniejszym portfelem. Sam wzmacniacz to wydatek blisko dziesięciu tysięcy złotych, a do pełnego cieszenia się jego możliwościami drugie tyle należałoby przeznaczyć na kolumny. Jeśli jednak posiadacie już jakąś parę głośników, możecie być przekonani, że AS-1200 wniesie do muzyki mnóstwo jakości i charakteru.

Nowy członek flagowej rodziny A-S to świetne rozwinięcie tego, co oferował A-S1100. Czy warto wymieniać starszy model na nowszy? To zależy od tego, czy faktycznie słyszymy różnicę i czy pozwalają na to nasze możliwości finansowe. Jednak to, co usłyszeliśmy w testach sugeruje, że tak. Klasyczne rozwiązania z kilkoma usprawnieniami po prostu musiały przynieść zmierzony efekt. A-S1200 to sprzęt godny rekomendacji!

Zachęcamy również do zapoznania się z pozostałą częścią oferty w strefie marki Yamaha na naszej stronie. Można tam poznać dokładną specyfikacją urządzeń, a także przeczytać opinie naszych klientów. W razie pytań lub chęci odsłuchu wybranego sprzętu eksperci w salonach Top Hi-Fi rozmieszczonych w całej Polsce służą profesjonalną pomocą. Przygotowujemy wybrany system, by w spokojnej atmosferze można było podjąć trafne decyzje o zakupie. Serdecznie zapraszamy!



Poprzedni
Powrót do strefy wiedzy
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: