Po wpisaniu tej frazy w wyszukiwarkę w TOP 20 pojawiają się tylko i wyłącznie strony oraz fora związane ze sprzętem audio. Współczynnik akceptacji żony – bo o nim mowa - to termin, który powinien pojawiać się w oficjalnych tabelkach z ocenami sprzętu grającego najznamienitszych periodyków branżowych. Dlaczego? Bo półprofesjonalne słuchanie muzyki to chyba najmniej zrozumiałe przez płeć piękną hobby na świecie.
WAF i MIF – definicje kłopotów
Sformułowanie Wife Acceptance Factor (czyli właśnie tytułowy Współczynnik Akceptacji Żony) zostało po raz pierwszy użyte przez Larry’ego Greenfilla we wrześniu 1983 roku. Larry użył tego zwrotu w artykule do magazynu „Stereophile”, aczkolwiek sam przyznał, że współtwórcą tego terminu jest recenzent i profesor muzyki Lewis Lipnick. Ten z kolei wskazuje lata 50. XX wieku, jako okres powstania zbitki wyrazowej „współczynnik akceptacji żony”. Był to czas, w którym głośniki Hi-Fi były tak duże, że zajmowały większość miejsca w salonie. Żona Lipnicka, aktorka Lynn-Jane Foreman, przyjęła inny termin, który wiele mówi o kobiecym podejściu do tematu. Jest to Współczynnik Zakłócający Małżeństwo, z angielskiego Marriage Interference Factor. Właśnie tak niektóre kobiety widzą te nasze graty. Jako czynnik zakłócający. Pani Foreman zasugerowała, że w celu obniżenia współczynnika MIF, mężowie-audiofile powinni kupować żonom upominki za kwoty równoważące wydatki przeznaczane na realizowanie męskiego hobby. Całe szczęście, że zwyczaj ten się nie przyjął, gdyż – umówmy się – to nie są tanie rzeczy.
Propozycje rozwiązań
Skoro już ustaliliśmy źródłosłów i poniekąd – bardzo skrótowo – kobiece spojrzenie na nasze hobby, pora przedstawić praktyczne rozwiązania, pozwalające na uniknięcie konfliktowych sytuacji w związku.
1) Zawsze kupuj elektronikę o wysokim współczynniku WAF
Chyba nie trzeba wyjaśniać, o co chodzi. Całe szczęście, że producenci są już na bieżąco z domowymi trendami aranżacyjnymi i przestali projektować urządzenia w stylu „nie ważne jak wygląda, ważne jak gra”. Teraz starają się zadowolić zarówno ucho, jak i oko. Właśnie dlatego apelujemy do wydawców pism i stron branżowych, żeby w tabelach podsumowywujących mocne i słabe strony prezentowanego sprzętu umieszczali również Współczynnik Akceptacji Żony. Na szali leży dobro podstawowej komórki społecznej! Co prawda prawdziwy fanatyk audiofilizmu nakłada w ten sposób na siebie odgraniczenie, bo będzie się musiał poruszać tylko w obrębie konstrukcji „ładnych”, ale przynajmniej jest spokój w domu.
2) Poszukaj kobiety z muzycznym zacięciem
Jeśli poznałeś małżonkę na koncercie muzycznym, to jest duża szansa, że będziecie dzielić wspólną pasję. Prawdopodobnie obydwoje macie lekkiego fisia na punkcie muzyki i o ile nie przekroczysz dramatycznie budżetu domowego, to możesz dowolnie żonglować elektroniką w domowym audio. Nie pozostawiajcie jednak wszystkiego ślepemu przypadkowi.
Dajcie jej posłuchać ulubionych piosenek na słuchawkach Audeze LDC-1. Dlaczego na nich? Ponieważ różnica między słuchawkami planarnym, a LCD-1 mają właśnie takie przetworniki, a zwykłymi jest porażająca nawet dla początkujących amatorów dobrego brzmienia. Wybranka serca z pewnością usłyszy więcej, a ty szczęśliwy skubańcu, będziesz mógł w przyszłości kompletnie ignorować Współczynnik Akceptacji Żony podczas wybierania komponentów audio, ponieważ do odsłuchów będziesz siadać z małżonką lub dziewczyną. Zatem nie będą to zakupy dla ciebie, tylko dla was.
3) Trzymaj się jednego stylu (lub trzymaj sprzęt w szafce)
Elektronika aktywna, czyli źródła i elementy wzmacniające sygnał, często dla niewprawnego oka wygląda tak samo. Ważne żeby ogólny styl wykonania się z grubsza zgadzał, więc należy jedynie pilnować się, aby nie zmieniać np. wzmacniacza z modelu bez wycieraczek na model w takowy element wyposażony, bo współlokatorka szybko się zorientuje, co się stało. Jeśli trzymamy się tej prostej zasady, zmiana może przejść niezauważona.
Wariacją tego rozwiązania jest trzymanie sprzętu audio w szafce. Jak głosi stare audiofilskie powiedzenie: „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. Trzeba tylko pamiętać o odpowiedniej wentylacji, bo będzie tragedia, płacz i lament. No i głupio będzie, jak będziecie zmieniać płytę kompaktową w odtwarzaczu i sprawa się rypnie np. podczas przyjęcia z częścią artystyczną.
4) Zrezygnuj z klasycznych kolumn
W odróżnieniu od elektroniki kolumny głośnikowe ze względu na gabaryty dość łatwo zauważyć. Zaczynają padać pytania, które niepotrzebnie drażnią obie strony np. „A ile to kosztowało?”, albo „Czy mogę na tym postawić kwiatki?”, a można przecież zainstalować w domu głośniki instalacyjne, usunąć z widoku zespoły głośnikowe i po cichutku zmieniać klocki.
Rozwiązanie ostateczne
Żarty żartami, ale mówiąc całkiem poważnie – głośniki instalacyjne to zawsze dobry pomysł dla każdego z wyżej wymienionych przypadków i to z wielu powodów.
Designerskie kolumny głośnikowe (czytaj: o wysokim Współczynniku Akceptacji Żony) wymagają większych nakładów finansowych. Płaci się za ciężką pracę projektantów i inżynierów, starających się upchnąć w atrakcyjnej i awangardowej formie jak najlepsze brzmienie oraz za wysiłki rzemieślników, którzy formują z drogich materiałów skomplikowane kształty. Dla przykładu taki oryginalny Nautilus, wyprodukowany przez markę Bowers & Wilkins, brzmi znakomicie, wygląda wspaniale, ale nie ma możliwości, żeby żona nie zapytała „Ile za to zapłaciłeś?”, chyba że jest ślepa, ale nawet w tak ekstremalnym przypadku z pewnością na nie wpadnie.
Inwestując z dobre głośniki instalacyjne, dodatkowo zyskujecie miejsce na mały komplet wypoczynkowy, a to doceni nawet poznana na koncercie żona, która lubi was z waszym świrem i chętnie towarzyszy podczas sonicznych podróży, dzieląc się wrażeniami na bieżąco.
Oczywiście takie rozwiązanie ma kilka wad, takich jak niemożność łatwego podmienienia głośników, czy ustawienia na nich kwiatków (to akurat zaleta dla mężczyzn, a dla kobiet wada), ale za to jest więcej miejsca i świętego spokoju, czego serdecznie życzymy wszystkim naszym czytelnikom. Informujemy też, że podczas zbierania materiałów i pisania tego tekstu nie został pokrzywdzony żaden miłośnik dobrego brzmienia i nie doszło do żadnego rozwodu.
Komentarze
Nie wiedziałem, że ten współczynnik ma własną historię i jest aż tak implementowany :D Super materiał!