„To świetne urządzenie” – tak w przeprowadzonym teście na łamach magazynu „Audio-Video” określony został high-endowy odtwarzacz sieciowy Linn Selekt DSM. Warto więc przyjrzeć się, jakie elementy złożyły się na tę opinię.
Selekt DSM to zaawansowane źródło strumieniowe dostępne w następujących wariantach:
- standardowej z podstawowym przetwornikiem cyfrowo-analogowym,
- rozbudowanej o zaawansowany moduł przetwornika cyfrowo-analogowego Katalyst,
- ze wzmacniaczem zintegrowanym,
- rozszerzonej o wzmacniacz zintegrowany i moduł Katalyst.
Każda z tych wersji oferowana jest w wariancie stereo lub wielokanałowym, co w zasadzie daje aż osiem różnorodnych odmian urządzenia – wszystko po to, aby zapewnić użytkownikowi szeroki wybór bezpośrednio pod jego preferencje. Oznacza to również, że można zdecydować, czy Selekt DSM ma służyć jako udoskonalenie dźwięku płynącego z dowolnego systemu audio, czy – jak w przypadku wersji ze wzmacniaczem zintegrowanym – chcemy całkowicie oprzeć swój system hi-fi właśnie na modelu Selekt DSM.
W niedawnym teście „Audio-Video”, przeprowadzonym przez Filipa Kulpę, pojawiła się wersja rozbudowana o moduł przetwornika c/a Katalyst w konfiguracji stereo. Należy na wstępie zaznaczyć, że wystarczy model ten podłączyć do końcówki mocy, aby – jak zauważa redaktor – „cieszyć się dynamicznym, koherentnym i lekko ocieplonym dźwiękiem naprawdę wysokiej klasy, rezygnując przy tym z przedwzmacniacza, co może zaowocować kolejnym przyrostem jakości dźwięku”.
Autor zauważa, że „od razu widać wkład pracy projektowej i ogromne know-how producenta”: „Układy elektroniczne są maksymalnie zwarte i zmontowane w sposób perfekcyjny, na charakterystycznym dla Linna czarnym laminacie. Nie uświadczymy tu choćby kropki pozostałości po maszynowym montażu SMD”. Na szczególne uznanie zasłużył również wyświetlacz o znakomitej rozdzielczości, „który elegancko się rozjaśnia na kilkanaście sekund, gdy zachodzi taka potrzeba (zmiana głośności, utworu lub inna interwencja użytkownika. Gdy nie jest już potrzebny, łagodnie się wygasza, by niepotrzebnie nie absorbować wzroku słuchacza”.
Projektanci zadbali też o to, aby pod względem funkcji niczego nie brakowało: „mamy komplet funkcjonalności, „jakie mogą być potrzebne w praktycznie dowolnym systemie audio – także tym współpracującym z telewizorem i multimediami”. Ponadto „obsługa urządzenia należy do wyjątkowo przyjemnych”.
Podobnie sprawa ma się z tym co najważniejsze, czyli samym dźwiękiem (choć słowo „przyjemny” nie do końca jest w stanie oddać jego potęgę). Dźwięk jest „kompletny – tak w sferze tonalności, jak i dynamiki”, „nad wyraz przestrzenny, swobodny i konkretny” – innymi słowy: „na poziomie najlepszych urządzeń w swojej kategorii cenowej”:
„Tym, co przykuwa uwagę na dobrą sprawę już w pierwszych minutach jest świetna przejrzystość i swoboda dźwięku. Sposób projekcji wokali, brzmienia instrumentów nie daje wątpliwości, co do bardzo wysokiej klasy urządzenia w kategorii A naszego rankingu. Są naturalne, nieprzygaszone barwy, ładne i długie wybrzmienia, jest pełnia i złożoność faktur. Na uwagę i pochwały zasługuje to, jak ten dźwięk odrywa się od głośników, jak bardzo pozbawiony jest czynników degradujących komfort słuchania” – tłumaczy w teście Filip Kulpa.
W efekcie redaktor zaznacza, że „znalezienie drugiego, tak funkcjonalnego i tak grającego odtwarzacza będzie bardzo trudne”. Tym samym całokształt – funkcjonalności, budowa, wszechstronność i jakość dźwięku – przełożył się na znaczek rekomendacji redakcji „Audio-Video” dla Selekt DSM i opinię świetnego urządzenia.
O zaletach tej konstrukcji przekonać się można odwiedzając jeden z naszych salonów. Selekt DSM dostępny jest także online na stronie tophifi.pl, natomiast pełny test znajduje się w 4. tegorocznym numerze magazynu „Audio-Video”.
Komentarze