Poprzedni
Następny

Szkolne koszmary i fantazje w muzycznych przebojach

Wakacje dobiegły końca i – jeśli wierzyć zapewnieniom Ministra Edukacji Narodowej – od września w szkołach rozpoczną się normalne lekcje, jak w czasach przed pandemią. Z tej okazji sprawdzamy, co na temat szkolnej edukacji mają do powiedzenia artyści, biorąc na warsztat teksty kilku znanych piosenek

Rotel Michi P5 S5

Jeszcze nie tak dawno, zaledwie dwa miesiące temu, hymnem wielu dzieciaków była piosenka „School’s Out” Alice Coopera. Wraz z weteranem horror rocka śpiewały one wniebogłosy słowa refrenu o tym, że szkoła jest zamknięta aż do jesieni, koniec z ołówkami, książkami, wrednymi facjatami nauczycieli itd.

Niestety, lato jak zwykle minęło zbyt szybko i znów przyszedł wrzesień, a wraz z nim…

Nauczyciele-frustraci przystępują do akcji

„Nie potrzebujemy edukacji, nie potrzebujemy kontroli myśli, mrocznego sarkazmu ze szkolnej sali; nauczyciele, zostawcie w spokoju dzieci!” – ten tekst przeboju grupy Pink Floyd, „Another Brick in the Wall, Pt. 2”, zna na pamięć każdy szanujący się fan rocka.

Ale uczniowi gnębionemu przez złośliwego belfra dużo większą radochę sprawi inny, o wiele mniej znany kawałek z płyty „The Wall”, zatytułowany „The Happiest Days of Our Lives”.

Roger Waters melodeklamuje w nim wspomnienie z czasów szkolnych, w których niektórzy nauczyciele mocno dawali mu się we znaki. „Ale całe miasteczko dobrze wiedziało, że kiedy oni wracali do domu na noc, ich tłuste i psychopatyczne żony tłukły ich na kwaśne jabłko” – kończy z satysfakcją brytyjski artysta.

Niewiele lepsza opinia o ciele pedagogicznym pojawia się w piosence „Getting Better” Beatlesów. „Wpadałem w szał w szkole, nauczyciele, którzy mnie uczyli, nie byli spoko” – śpiewa Paul McCartney, który i tak był stosunkowo grzecznym dzieciakiem, w porównaniu do swojego kompana z zespołu, Johna Lennona.

Nauka nie jest najważniejsza

O byciu przykładnym uczniem nie ma mowy w kawałku „Rock ‘n’ Roll High School” grupy Ramones. „Nic mnie nie obchodzi historia”, „nienawidzę nauczycieli i dyrektora” – tego typu słowa padają w utworze nowojorskich punkowców, którzy deklarują, że interesuje ich jedynie dobra zabawa, wyrywanie lasek i wszystko to, co wiąże się z rockandrollowym trybem życia.

W łagodniejszym tonie utrzymana jest piosenka „ABC” zespołu The Jackson 5, w którym pierwsze sceniczne kroki stawiał Michael Jackson. Ma ona też pewne walory edukacyjne – można się z niej nauczyć pierwszych trzech liter alfabetu, prostych działań matematycznych (2+2=4) oraz początku gamy (do-re-mi). Wszystko jednak i tak sprowadza się ostatecznie do zalotów w stronę szkolnej koleżanki („nauczę cię wszystkiego o miłości”), więc utwór raczej nie zasili repertuaru Fasolek, czy innej grupy kierującej swoją twórczość do maluchów.

Z niebezpieczną sytuacją mamy do czynienia w przeboju The Police, „Don't Stand So Close to Me”, zaczynającym się od słów: „Młody nauczyciel, obiekt fantazji uczennicy; ona mocno go pragnie, wie kim chciałaby być; w jej wnętrzu jest tęsknota, a ona jest czystą kartą; jak zakładka w książce jest teraz bardzo blisko, a jest od niego o połowę młodsza”. Można by to uznać za przejaw twórczej wyobraźni Stinga, który jest autorem tego tekstu, gdyby nie to, że przed rozpoczęciem kariery muzycznej przez parę lat uczył on w szkole języka angielskiego…

Liceum, matura i rozpuszczone bachory

Szkolne wspomnienia pojawiają się też oczywiście w piosenkach polskich autorów. Jedną z najbardziej znanych jest „IV Liceum” grupy T.Love, będąca pamiętnikiem Muńka Staszczyka z czasów młodości spędzonej w Częstochowie. Już otwierające ją słowa: „Dzień dobry maleńka, jak ci na imię, zgubiłaś się w tym tłumie”, pokazują że późniejszy gwiazdor rocka w czasach licealnych interesował się nie tylko zgłębianiem podręczników. Trzeba jednak przyznać, że jego podryw był wyrafinowany, bo próbując zaciągnąć koleżankę w jakieś ustronne miejsce w szkolnym gmachu przekonywał ją, że „labirynt wśród tylu korytarzy oszukałby Tezeusza”.

A skoro jest liceum, to musi być też matura. O niej najbardziej przebojowo opowiadał zespół Czerwone Gitary w swoim hicie sprzed ponad pół wieku. Jego tekst jest napisany tak przebiegle, że utwór można powtarzać w nieskończoność, niczym „Dzień Świstaka” ze słynnego filmu z Billem Murrayem w roli głównej. Zaczyna się bowiem w momencie, gdy do egzaminu dojrzałości pozostał okrągły rok, potem już tylko pół roku, miesiąc, dwa tygodnie, dzień, godzina… i „znów za rok matura”. Czyli idealny szlagier wszystkich tych, którym powinęła się noga na którymś z maturalnych egzaminów.

Przebój ze szkołą w tle mają też inne Gitary, tym razem Elektryczne. „Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły, zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki, chodnik zapluły, ludzi przepędziły, siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie: wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy, hej, hej, la, la, la, la, hej, hej, hej, hej!”. Czy takie właśnie obrazki będą nam towarzyszyć przez najbliższe dziesięć miesięcy, aż do kolejnych wakacji?

Niezależnie od tego, którego z wymienionych utworów najchętniej byś teraz posłuchał, jedno jest pewne: odtwarzanie go na byle jakim sprzęcie jest szkolnym błędem! Zajrzyj do oferty sklepu Top Hi-Fi, aby przekonać się, że już za niewielkie pieniądze możesz mieć naprawdę dobrze grające kolumny (lub słuchawki) i godny uwagi wzmacniacz. A jeśli nie wiesz, na co się zdecydować, radą chętnie posłużą Ci eksperci z jednego z naszych salonów Top Hi-Fi & Video Design, w których można również umówić się na odsłuch upatrzonego wcześniej sprzętu.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: