Poprzedni
Następny

Perły z lamusa – „Smoke On The Water” Deep Purple

Piosenki powstają z różnych powodów. Mogą być pisane z miłości, nienawiści, rozczulenia, smutku i nieokiełznanej radości. Ale są też piosenki, których powstanie inspirowane jest rzeczywistymi wydarzeniami – nierzadko tragicznymi. Tak było właśnie w przypadku „Smoke On The Water”.

Gitarowe riffy tego utworu są znane chyba każdemu – czynią go jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. Deep Purple wydali „Smoke on the Water” w 1973 roku i umieścili na albumie „Machine Head”. Był to singiel, który błyskawicznie zapewnił zespołowi gigantyczną popularność i trafił na 4 miejsce słynnej listy przebojów Billboardu. O jego popularności i fenomenie może świadczyć fakt, że wymieniany jest w licznych ponadczasowych zestawieniach – utrzymuje stałe miejsce na liście „500 najwspanialszych piosenek wszech czasów” magazynu Rolling Stone, a słynny początkowy riff zajmuje od lat 4 miejsce w „Top 20 najlepszych gitarowych riffów wszech czasów” magazynu Total Guitar.

Piosenka zrodzona z ognia

To nieco ironiczne, że za ikoniczną piosenką, która od lat niesie publiczności tyle przyjemności, stoi dość mroczna historia, która mogła skończyć się znacznie gorzej. Wszystko zaczęło się, gdy panowie z Deep Purple przybyli do szwajcarskiej miejscowości Montreux. Był rok 1971, a Brytyjczycy przyjechali do Szwajcarii by nagrać album „Machine Head”. Mieli skorzystać z przestrzeni w Rolling Stones Mobile Studio znajdującego się aktualnie w Montreux Casino. Pewnej nocy w kasynie odbywał się koncert Franka Zappy i zespołu The Mothers of Invention. Muzycy Deep Purple byli oczywiście na widowni.

Niestety, koncert został przerwany w połowie występu, kiedy wystrzelona przez członka publiczności flara zaprószyła ogień na wyjątkowo łatwopalnym suficie, zrobionym z rattanu. Od sufitu zajął się cały kompleks kasyna, co zaowocowało koniecznością ewakuacji publiczności i gości. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny, ale kasyno wraz z całym sprzętem i instrumentami Franka Zappy zostało spalone. Jako ciekawostkę można tu dodać, że nagranie z momentu wybuchu pożaru, wraz komunikatem ostrzegawczym emitowanym przez głośniki w kasynie, można znaleźć na bootlegu Franka Zappy, zatytułowanym „Swiss Cheese/Fire!”. Zappa nie ma chyba najlepszych wspomnień z tego okresu. Nie tylko stracił cały swój sprzęt w pożarze, ale kilka dni później złamał nogę, gdy podczas koncertu fan wciągnął go w tłum pod sceną... To wspomnienie rok później skłoniło Iana Gillana do powiedzenia „Połamania nóg, Frank!” do mikrofonu podczas nagrywania „Smoke On The Water” dla BBC Special. Reakcji Franka nie przekazano światu…

Zespół Deep Purple ewakuowano do pobliskiej restauracji, która okazała się dość dobrym punktem widokowym na szalejący pożar i próby walki z ogniem. Właśnie wtedy basista zespołu, Roger Glover, przeżył swoją chwile olśnienia. Oczarowany widokiem dymu snującego się po powierzchni Jeziora genewskiego wymyślił tytuł „Smoke On The Water”. Następnie zespół przeniósł się do nagrywania swojego albumu w położonym nieopodal Grand Hotelu.

Dymna symfonia, która przetrwa dekady

Być może ciężko to zauważyć, ale słynny początkowy riff inspirowany jest klasycznym wpływem – nawiązuje do wstępu do pierwszej części V Symfonii Beethovena. Riff został opracowany i doprowadzony do swojej czystej perfekcji przez gitarzystę Ritchiego Blackmore’a. Jest to melodia w czterodźwiękowej skali bluesowej, w g-moll, harmonizowana równolegle na czwartym poziomie. Brzmi skomplikowanie? Ale jak prosto i przyjemnie się słucha!

Tekstem zajęli się wspólnie Glover i wokalista, Ian Gillan. To prosta, ale emocjonująca historia tej nieoczekiwanej i chaotycznej katastrofy, która wydarzyła się w Szwajcarii. Trzeba przyznać, że wydarzenie zostało wyjątkowo upamiętnione.

 Co więcej, zespół nie miał pojęcia, że piosenka stanie się takim przebojem – muzycy nie zawracali sobie nawet głowy graniem go na żywo podczas pierwszych koncertów po wydaniu albumu „Machine Head”. Dopiero gdy singiel wdarł się na listę Billboardu i Amerykanie oszaleli na jego punkcie, dodano go do repertuaru koncertowego. Wiele lat później Glover mówił w wywiadzie: – Myślę, że „Smoke OnThe Water” to największy hit naszego zespołu. I zawsze na koncertach istnieje presja, by ją zagrać, i choć nie jest to najlepsza piosenka do grania na żywo, jest zawsze hitem. Od publiczności bije wtedy największa ekscytacja. Ale zawsze istnieje obawa, że Ritchie nie będzie chciał tego więcej zagrać, bo zdaje się, że ma tego serdecznie dosyć.

Na szczęście ukochany przebój pokoleń można usłyszeć zawsze i wszędzie, wykorzystywany jest w grach, serialach, animacjach i filmach. W serwisie YouTube można znaleźć dziesiątki jego coverów. „Smoke On The Water” to też jedna z ulubionych piosenek do samodzielnego zagrania w popularnej grze Rockband. Jeśli Blackmore się w końcu zbuntuje, wystarczy podłączyć dobre głośniki i zaszaleć samodzielnie. Jeśli głośników nie macie lub chcielibyście nabyć nowe, to wiecie, gdzie kierować swoje kroki. Powodzenia!

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: