Poprzedni
Następny

Muzyka tła, czyli jak Brian Eno został ojcem współczesnego ambientu

Życie nie jest sprawiedliwe. Czasem wystarczy wymyślić dobrą nazwę na coś, co już istnieje, żeby przejść do historii jako ktoś, kto to wymyślił. Świetnym przykładem obrazującym to zjawisko, jest fakt, że Brian Eno uchodzi za ojca muzyki ambient, mimo że istniała ona już wcześniej, zarówno jeśli chodzi o same utwory, jak i towarzyszący im intelektualny koncept. Jak więc mogło do tego dojść?

Bowers & Wilkins 801 D4

Początki ambientu – Erik Satie, dekadent z wizją

Korzenie współczesnej muzyki ambient tkwią przede wszystkim w twórczości dwóch kompozytorów. Pierwszy z nich to Erik Satie, ekscentryczny francuski dekadent, który żył na przełomie XIX i XX wieku. Jego minimalistyczne, repetycyjne (czyli oparte na nieustannie powracających i w kółko powtarzanych motywach) utwory w założeniu realizowały ideę muzyki, która jest tłem dla normalnego życia, niczym meble lub tapeta. Nie odwraca uwagi od codziennych czynności, ale jednocześnie subtelnie wpływa na nastrój słuchacza. Gdy dzisiaj słucha się jego słynnych cykli fortepianowych „Gymnopedies” i „Gnossiennes” to mogą się one wydawać ładniutkimi, ale jednak ramotkami, ale warto pamiętać, że przez cały XX wiek skutecznie inspirowały rzesze awangardowych muzyków.

Dźwięki rzeczy – John Cage, człowiek, który skomponował ciszę

Drugim kompozytorem, którego twórczość znacząco wpłynęła na kształt współczesnej muzyki ambient był John Cage (1912-1992). Ten niestrudzony awangardzista badał granice muzyki i próbował przekroczyć jej ograniczenia. Jego poszukiwania krążyły wokół wykorzystania realnych źródeł dźwięków. Czyli nie chodziło o te, które są wydawane za pomocą instrumentów muzycznych, lecz o naturalne odgłosy przyrody, nagrania z hałasami miejskiego życia, industrialnymi łomotami fabryk itp. Z tego też powodu mówi się, że był jednym z ojców muzyki konkretnej.

Podobnie jak innego wielkiego awangardzistę XX wieku – pisarza Williama S. Burroughsa – fascynowały go wpływ przypadku na proces twórczy, a także zależność między ciszą a odbiorem muzyki. Dlatego zostawił po sobie m.in. takie utwory jak „Imaginary Landscape No.4”, napisany na dwadzieścia cztery odbiorniki radiowe i dwunastu ludzi regulujących głośność i długość fal. A także słynny „4.33”, który składa się z czterech minut i trzydziestu trzech sekund ciszy, o czym pisaliśmy niedawno w artykule „Cisza przed burzą akustycznych uniesień”.

Cage tworzył też ciekawe grafiki, pisał poezję, nakręcił film, wykładał i był zapalonym mykologiem-amatorem, czyli miłośnikiem grzybów. Jednak przede wszystkim nieustannie tworzył muzykę, w ramach której odważnie łączył ze sobą różne gatunki i modyfikował brzmienie fortepianu. Eksperymentował również z muzyką elektroniczną, co stało się punktem wyjścia dla poszukiwań innych twórców.

Muzyka dla lotnisk – Brian Eno, spadkobierca, kontestator i ojciec gatunku

Najważniejszym z nich okazał się Brian Eno – angielski kompozytor, producent muzyczny, malarz i muzyk rockowy. Legenda głosi, że w 1975 roku przeżył on wypadek samochodowy, po którym musiał dużo leżeć, żeby wydobrzeć. Gdy był w tym stanie, odwiedziła go przyjaciółka, Judy Nylon, i przyniosła mu w prezencie płytę z muzyką na harfę. Kiedy już sobie poszła, Eno wstał, z trudem nastawił muzykę, szybko wrócił do łóżka i zaczął słuchać. Okazało się jednak, że muzyka gra bardzo cicho, na granicy słyszalności, a on nie ma już siły, żeby wstać i zwiększyć głośność. Musiał tak słuchać. I wtedy go olśniło – muzyka może być jak światło, kolor, część otoczenia!

Trzy lata później, w 1978 roku, Eno wydał płytę „Ambient 1 – Music for Airports”, która w oczywisty sposób korzystała zarówno z dorobku Erika Satie, jak i Johna Cage, wraz z jego elektronicznymi poszukiwaniami. Ale, co równie istotne, awangardowo kontestowała użytkową muzykę tła, tworzoną masowo na potrzeby sklepów, fabryk, biur i wind.

Ten rodzaj muzyki to muzak. Jego nazwa wzięła się od amerykańskiej firmy Muzak, która od lat 30. XX wieku roku zajmowała się dostarczaniem drogą kablową muzyki, która z założenia miała wypełniać przestrzenie w zakładach pracy i miejscach użyteczności publicznej, aby zwiększać efektywność pracowników, podsycać konsumpcję i zapewniać dobre samopoczucie. Przedsiębiorstwo Muzak założył amerykański generał George Owen Squier, który był także naukowcem i wynalazcą, no i najwyraźniej zamierzał spieniężyć muzyczne koncepcje Erika Satie. Trzeba przyznać, że mu się udało. Niektóre źródła podają, że w połowie lat 80. Muzak dostarczał swoje muzyczne tapety do blisko 200 milionów odbiorców na całym świecie.  

Brian Eno dobrze o tym wiedział, a że jest z natury artystą o kontrkulturowej i punkowej duszy i rozumiał, że muzyka tła nie musi być płaską dźwiękową tapetą, nastawioną na podnoszenie społecznej efektywności obywateli i na tłumienie ich prawdziwych uczuć, zaproponował alternatywę. Tak powstał ambient, czyli muzyka dla miejskich przestrzeni, która swoją statycznością, głęboką wibracją i kontemplacyjnym charakterem zachęca słuchacza do introspekcji, medytacji i wreszcie spojrzenia na przestrzenie, w których żyje, jak na przedłużenie jego stanu umysłu. Tym samym Brian Eno, chociaż niewątpliwie był przede wszystkim kreatywnym spadkobiercą dziedzictwa wielkich twórców i wysoce świadomym kontestatorem handlarzy muzycznymi tapetami, momentalnie stał się ojcem współczesnej muzyki ambient. I w oczach fanów rozwlekłych, medytacyjnych dźwięków oraz wielu krytyków muzycznych uchodzi za niego do dziś, choć prawda wgląda nieco inaczej.

Na jakim sprzęcie najlepiej słuchać muzyki ambient?

Ktoś może powiedzieć: „Na każdym”. Ale taka odpowiedź pokazuje tylko, że ten ktoś nie miał jeszcze przyjemności posłuchać ambientu na naprawdę dobrych urządzeniach hi-fi, które z najlepszej strony ukazują największe atuty tej muzyki. Jej przestrzenność, mnóstwo drobnych smaczków wygenerowanych elektronicznie lub będących mniej lub bardziej przetworzonymi dźwiękami nagranymi w naturze oraz głęboką, ale i dobrze kontrolowaną basową wibrację. Warto choć raz tego doświadczyć, żeby wiedzieć, jak taka muzyka może brzmieć naprawdę. Jakie są jej rzeczywiste możliwości.

My polecamy na początek proste połączenie elektroniki NAD i głośników ELAC: C 700 + ELAC Uni-Fi Reference B6. Gdy na tych urządzeniach odtworzycie „Ambient 1 – Music for Airports” Briana Eno i usłyszycie zaklęty w tym albumie, niebywale rozległy krajobraz dźwiękowy, mieniący się różnymi drobnymi wydarzeniami muzycznymi, to już nigdy nie będziecie chcieli słuchać ambientu za pośrednictwem komputerowych głośniczków z marketu. Dotyczy to także wszystkich innych gatunków muzyki.

Zapraszamy więc do naszych salonów. Zapewniamy w nich komfortowe warunki podczas odsłuchów, doskonałe nagłośnienie i najlepsze ceny zestawów stereo. Zachęcamy też do szukania własnych kombinacji sprzętowych, najbardziej odpowiadającym Waszym gustom.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: