Poprzedni
Następny

Muzyka „paszczowa", czyli wybitne utwory nagrane wyłącznie z użyciem głosu

Instrumentalny kunszt gitarzysty, perkusisty, klawiszowca czy trębacza może wlać miód w uszy fana muzyki. Ale jeszcze większą sztuką jest oczarować słuchacza jedynie z pomocą strun głosowych. Oto kilka przykładów artystów, którym udała się taka sztuka.

Wzmacniacz sieciowy NAD C 700

W przeglądzie najciekawszych utworów śpiewanych a capella nie będziemy zajmować się chorałami gregoriańskimi, ani spuścizną, jaką pozostawił po sobie Wacław z Szamotuł, skądinąd genialny polski kompozytor z XVI wieku. Zamiast tego skupimy się na kawałkach, które podbiły współczesne listy przebojów lub zostały nagrane przez ważne postaci sceny muzyki popularnej.

Piosenki nagrane bez pomocy instrumentów muzycznych można z grubsza podzielić na dwie grupy. Do pierwszej z nich należą te, w których artyści "paszczowo" symulują brzmienie perkusji, basu itp., czasem tak udanie, że aż trudno uwierzyć, że jest to wytwór ludzkich strun głosowych. Trzeba tu wymienić nazwy takich zespołów, jak Manhattan Transfer, Flying Pickets, Naturally 7 czy Pentatonix. Są też artyści, którzy na potrzeby pojedynczych piosenek w ogóle zrezygnowali z jakiegokolwiek podkładu i nagrali wyłącznie „gołe" wokale, od których dostajemy gęsiej skórki – taka sztuka udała się m.in. Janis Joplin, Tori Amos i Tracy Chapman.

Gardła pełne muzyki

Sztandarowym przykładem pierwszego podejścia jest przebój Feel It (In the Air Tonight)" wykonywany przez grupę Naturally 7. Nowojorski septet wziął na warsztat dobrze znany kawałek Phila Collinsa „In the Air Tonight" i zrobił z niego popową perełkę. Dudnienie basowego bębna, precyzyjny, "suchy" werbel, a nawet rozlewające się w tle klawiszowe plamy – to wszystko wygenerowane jest ludzkim głosem! Warto założyć dobre słuchawki i skupić się na cztery minuty, by docenić robotę wykonaną przez zdolnych Amerykanów.

Innym powszechnie znanym hitem wykorzystującym podobną technikę jest Don't Worry, Be Happy" Bobby'ego McFerrina, z drugiej połowy lat 80. W tym wypadku całość jest owocem talentu i biegłości w wykorzystywaniu aparatu mowy jednego tylko człowieka. Nic dziwnego, że McFerrin zgarnął za ten utwór trzy nagrody Grammy i z pozycji wokalisty znanego głównie fanom jazzu awansował do grona popowych celebrytów.

Prawdziwą gwiazdą wśród wykonawców muzyki a capella jest pochodząca z Teksasu formacja Pentatonix. Jej albumy osiągają platynowe statusy, a jej wersje utworów innych artystów robią furorę na listach przebojów i zyskują miliony odsłon w serwisach streamingowych. Jednym z największych hitów zespołu jest The Sound of Silence", „pożyczony" od duetu Simon & Garfunkel.

Siła kobiecych głosów

Choć wokalne popisy w wymienionych wcześniej utworach robią wielkie wrażenie, prawdziwej odwagi wymaga opublikowanie piosenki nagranej solo, a capella i bez wspomagania studyjnymi sztuczkami. W tej konkurencji zdecydowanie królują śpiewające panie.

Pierwsza z nich, Janis Joplin, dokonała takiej sztuki w 1970 roku. Słynny utwór Mercedes Benz", naśmiewający się z konsumpcjonizmu Amerykanów, wokalistka nagrała za jednym podejściem. Niestety, była to jedna z ostatnich piosenek utalentowanej artystki, która zmarła trzy dni później i nie doczekała premiery ani samej piosenki, ani albumu "Pearl", na którym ją umieszczono.

Owocami swego talentu może się za to w pełni cieszyć do dziś Suzanne Vega. W 1982 roku artystka napisała sympatyczny utwór Tom's Diner", opowiadający o pewnym nowojorskim barze, w którym często stołowała się w czasach studenckich. Piosenka w wersji a capella otwiera wydany pięć lat później album Suzanne "Solitude Standing". Gdyby komuś jednak brakowało instrumentów w tle, zawsze może sięgnąć po remiks wykonany w 1990 roku przez duet DNA – tam znajdzie wszystko, co trzeba, łącznie z tanecznym beatem zsamplowanym z kawałka formacji Soul II Soul.

O niewesołych sprawach opowiada natomiast Tracy Chapman w piosence Behind the Wall" pochodzącej z debiutanckiej płyty artystki. Ta mrożąca krew w żyłach historia domowej przemocy zyskuje wielką moc dzięki rozbrzmiewającemu na tle głuchej ciszy, przejmującemu głosowi wokalistki, która śpiewa: Tej nocy słyszałam krzyki / podniesione głosy za ścianą / kolejna nieprzespana noc / nie ma sensu wzywać policji /  oni zawsze przyjeżdżają za późno / o ile w ogóle przyjeżdżają".

Jeszcze cięższy w przekazie jest utwór Me and a Gun" Tori Amos. Jest to autobiograficzna opowieść o gwałcie ze strony jednego z fanów, który po koncercie w Los Angeles zaproponował młodej wokalistce, że odwiezie ją do domu. Tori wykazała się dużą odwagą nie tylko nagrywając tę piosenkę bez żadnych instrumentów, ale na dodatek wydając ją na pierwszym singlu promującym jej debiutancki album "Little Earthquakes" z 1992 roku.  

Prawdziwi artyści nie boją się poruszania trudnych tematów w swojej sztuce. Natomiast prawdziwi melomani nie mają w zwyczaju słuchać muzyki na byle jakim sprzęcie. Jeśli masz poczucie, że twojemu zestawowi audio przydałoby się odświeżenie lub nosisz się z zamiarem zakupu zupełnie nowego sprzętu, skontaktuj się z jednym z ekspertów sieci Top Hi-Fi & Video Design, który chętnie udzieli Ci fachowej porady w tym temacie.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: