Poprzedni
Następny

Mnóstwo rockowej świeżej krwi - płytowe premiery kwietnia

Nowe płyty Red Hot Chili Peppers, Jacka White'a i zespołu T.Love to z pewnością czołówka atrakcji, jakie czekają fanów muzyki w kwietniu. A to tylko wierzchołek "góry lodowej" w całkiem udanym pod względem fonograficznym, czwartym miesiącu tego roku.

Audio-Technica ATH-S220BT

W Prima Aprilis ukazała się płyta jednej z największych gwiazd światowego rocka, grupy Red Hot Chili Peppers. "Unlimited Love" to już dwunasty studyjny album w dorobku Anthony'ego Kiedisa spółki. Niegdyś szaleni rockmani, rozpierani młodzieńczą energią, są dziś statecznymi panami w średnim wieku, dbającymi o swoje posiadłości w Beverly Hills i okolicach – co słychać w tworzonej przez nich muzyce. Na szczęście do zespołu po latach rozłąki wrócił gitarzysta John Frusciante, który ubarwia swymi pomysłowymi solówkami przynajmniej część z 17 utworów zamieszczonych na nowym krążku Papryczek.

Również 1 kwietnia do sklepów i serwisów streamingowych trafił najnowszy album Mroza, zatytułowany "Złote bloki". To jeden z najciekawszych artystów polskiej sceny popowej, a gdy do tego dodać, że w nagraniach wzięli gościnny udział m.in. Vito Bambino i donGURALesko, a całość zmiksował Marcin Bors, możemy śmiało zaryzykować przynajmniej jednokrotne odtworzenie tego krążka w naszym sprzęcie audio.

Świętem dla miłośników rocka w różnych jego odmianach był 8 kwietnia. Tego dnia swe nowe płyty wydali tacy mistrzowie gitary, jak Joe Satriani oraz Jack White. Ten pierwszy, jak to ma w zwyczaju, zaprezentował materiał instrumentalny, któremu nadał trochę dziwaczny tytuł "The Elephans of Mars". Amerykański wirtuoz sześciu strun od kilku dekad niestrudzenie poszukuje nowych pomysłów na ich kreatywne wykorzystanie, nie inaczej jest i tym razem.

Kuponów nie lubi też odcinać były lider duetu The White Stripes. Kiedyś grał surowego, garażowego rocka o bluesowym zabarwieniu, dziś eksperymentuje nie tylko z kolorem włosów (obecnie ma niebieskie), ale też z brzmieniem swojej gitary i towarzyszących jej instrumentów. "Fear of the Dawn" to koncept album obracający się tematycznie wokół nocnych lęków, więc i muzycznie bywa czasem groźnie.

Ukojenie po tych niepokojących dźwiękach może przynieść odsłuch najnowszego dzieła artysty ukrywającego się pod pseudonimem Father John Misty. Ten człowiek-orkiestra od 20 lat eksploruje w swej twórczości pogranicza alternatywnego rocka i folku, na nowym albumie "Chloe and the Next 20th Century" dodał do tego jeszcze subtelne brzmienia smyczków oraz instrumentów dętych, chwilami zbliżając się w ten sposób do bigbandowych aranżacji klasyków jazzu.

Czy ktoś pamięta jeszcze zespół Papa Roach? Kalifornijski kwartet święcił największe triumfy na przełomie wieków, będąc jedną z największych gwiazd gatunku zwanego nu metalem. W ostatnich dekadach nie zwolnił tempa, dostarczając regularnie swym fanom kolejnych ścieżek dźwiękowych do rytmicznego potrząsania czupryną. "Ego Trip" to już jedenasta pozycja w studyjnej dyskografii grupy.

8 kwietnia ukazały się też dwa bardzo ciekawe polskie albumy. Pierwszy z nich, "Tournee Warszawskie", to dzieło kolektywu Pablopavo i Ludziki. Jak zwykle nie brakuje na nim błyskotliwych tekstów, oprawionych w trudne do zaszufladkowania dźwięki. Zdecydowanie rockowy jest debiutancki krążek Wojtka Cugowskiego, zatytułowany "Nie czekaj na znak". Czy były gitarzysta i wokalista zespołu Bracia odniesie podobny sukces, jak jego młodszy brat Piotr?

Pozostając w klimacie klasycznego rocka, należy odnotować ukazanie się nowej płyty formacji Nazareth. Weterani mający na koncie takie przeboje, jak "Dream On" czy "Love Hurts" działają już ponad pół wieku, a "Surviving the Law" to 25. longplay w ich dorobku. Niestety, w składzie grupy od kilku lat nie ma już wokalisty Dana McCafferty'ego, zastąpił go młodszy o 15 lat Carl Sentance.

Sanah ma dopiero 24 lata, a już wyrasta na czołową gwiazdę polskiej sceny muzycznej. Pracowita i utalentowana wokalistka co rok wydaje nowy album – najnowszy, trzeci nosi tytuł "Uczta" i został nagrany z udziałem znakomitych gości. Sanah śpiewa w parach m.in. z Dawidem Podsiadło, Arturem Rojkiem i Anią Dąbrowską. Do starszego pokolenia fanów muzyki ma szansę trafić dzięki duetowi z Grzegorzem Turnauem.

Już od 40 lat trwa kariera zespołu T.Love. Przez ten czas przeżywał on liczne zmiany w składzie, którego jedynym członkiem jest wokalista Muniek Staszczyk. Aktualne wcielenie grupy jest dokładnie takie samo, jak trzy dekady temu, gdy powstawał bestsellerowy album "King". Naczelnym kompozytorem znów jest gitarzysta Jan Benedek, brzmienie nowych piosenek z krążka "Hau! Hau!" jest bardziej popowe i taneczne, niż we wczesnych latach 90., wiele wskazuje więc na to, że dorobek T.Love powiększy się o kilka kolejnych radiowych przebojów.

Fani mocnych rockowych brzmień powinni zwrócić uwagę na ukazujące się 29 kwietnia albumy zespołów Luxtorpeda i Chemia. "Omega" to powrót do grania takiego, jak w latach 80. i 90., gdy lider LuxtorpedyRobert "Litza" Friedrichbył podporą heavy metalowej formacji Acid Drinkers. Na potrzeby nagrania nowej płyty gitarzysta odkurzył instrument z tamtych czasów, również wzmacniacze i sprzęt nagrywający pochodziły "z epoki".

Chemia od lat próbuje przebić się na rockowy piedestał, jak dotąd z różnym skutkiem. Gitarowe riffy warszawskiej grupy brzmią światowo, podobnie jak cała reszta. Być może właśnie ta "światowość" jest przeszkodą w zdobyciu serc polskich fanów, najnowszy album zespołu "Something to Believe In" zawiera bowiem wyłącznie utwory zaśpiewane w języku angielskim.

Sporą rzeszę wiernych fanów – choć też śpiewa w języku Szekspira – ma w Polsce brytyjska formacja Archive. Jej 12 studyjny longplay "Call to Arms & Angels" zawiera aż 17 utworów utrzymanych w charakterystycznym dla grupy poważnym nastroju, spotęgowanym dodatkowo wydarzeniami ostatnich dwóch lat na świecie. „Nam jako artystom refleksja nad tymi czasami przyniosła mrok i gniew, ale także dziwny rodzaj inspiracji, który był czasami niepokojący – mówi o nowym materiale klawiszowiec Darius Keeler.

Wesołych melodyjek nie należy spodziewać się też też po ukazującym się tego samego dnia (29 kwietnia) nowym albumie zespołu Rammstein, zatytułowanym "Zeit". Wybrany na singiel tytułowy utwór opowiada o śmiertelności, ale też o cennych chwilach szczęścia, jakie nam się przytrafiają w życiu. Polscy fanie niemieckiej grupy już odliczają dni do kolejnej wizyty swych idoli w naszym kraju. Rammstein zawita do nas 16 lipca tego roku, by dać koncert na PGE Narodowym w Warszawie.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: