Poprzedni
Następny

Miles Davis – wieczne życie w muzyce. Legendy muzyki

Był genialnym trębaczem, a zarazem niespokojnym duchem, wciąż poszukującym nowych artystycznych wyzwań – Miles Davis, jeden z najważniejszych muzyków w historii muzyki popularnej, to postać, której twórczość powinni znać nie tylko zagorzali fani jazzu.

Fani słuchali twórczości Davisa równocześnie z innymi gatunkamiSource: Florencia Viadana on Unsplash

Spis treści: Miles Davis – legenda muzyki

  1. Wczesne lata – od szkolnej orkiestry po nowojorską bohemę

  2. Narodziny muzycznego eksperymentatora

  3. Miles Davis – artysta wyprzedzający swoje czasy

  4. Plejada gwiazd i upadek jazzowego herosa

  5. Nagła śmierć i wieczne życie w muzyce jazzowej

  6. Miles Davis – film biograficzny niedoskonały

  7. Człowiek-historia

Trudno wyobrazić sobie historię muzyki popularnej XX wieku bez tej postaci. Miles Davis, urodzony 26 maja 1926 roku w miasteczku Alton w stanie Illinois, wychowywał się w leżącym nad rzeką Missisipi East St. Louis. Jego ojciec był dentystą, a matka skrzypaczką i nauczycielką muzyki. Zapewne to właśnie po niej odziedziczył muzyczne geny – w każdym razie za trąbkę chwycił już jako dziewięciolatek i nie rozstał się z nią aż do śmierci.  – Zanim ukończyłem dwanaście lat, muzyka stała najważniejszą rzeczą w moim życiu – wspominał po latach.

Wczesne lata – od szkolnej orkiestry po nowojorską bohemę

W szkole średniej Miles Davis dołączył do orkiestry dowodzonej przez Elwooda Buchanana, trębacza, który był jego pierwszym i najważniejszym mentorem. Zaczął też brać udział w szkolnych konkursach muzycznych, w których – ze względu na kolor skóry – często bywał dyskryminowany. Dzięki temu, jak sam przyznał, stał się jeszcze lepszym muzykiem. W tym samym czasie założył swój pierwszy zespół, z którym dawał koncerty w lokalnych klubach.

W 1944 roku Miles Davis przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie nawiązał współpracę ze znanymi jazzmanami. Zdał też egzaminy do Juilliard School of Music, gdzie miał się uczyć muzycznej teorii, ale ślęczenie na wykładach na uczelni nie należało do jego ulubionych zajęć. Wolał przesiadywać w klubach, gdzie występował jego idol, Charlie Parker. Sam też coraz częściej pojawiał się na scenie, aż w końcu, w kwietniu 1945 roku, został po raz pierwszy zaproszony do studia nagrań, jako członek zespołu towarzyszącego saksofoniście Herbiemu Fieldsowi.

Narodziny muzycznego eksperymentatora

Bycie muzykiem sesyjnym szybko mu się znudziło. Miles Davis miał znacznie ambitniejsze artystyczne plany. Pod koniec lat 40. XX założył dziewięcioosobowy zespół, który wykorzystywał egzotyczne dla ówczesnego świata jazzu instrumenty, takie jak waltornia czy tuba. Eksperymentowanie i łamanie konwenansów stało się od tamtego czasu znakiem firmowym Davisa.

Davis kontynuował sporadycznie komponowanie łącząc to z normalną działalnością muzyczną

Source: Lucas Alexander on Unsplash

Gdy największą popularnością wśród jazzmanów cieszył się styl zwany bebopem, Miles wraz ze swym nonetem nagrał pełną lekkości, subtelności i improwizacji płytę „Birth of the Cool” (1950), tworząc nowy trend określony mianem „cool jazzu". Epokę jazzu modalnego rozpoczął z kolei uznawanym za arcydzieło albumem „Kind of Blue” (1959), będącym jazzowym bestsellerem wszech czasów, z nakładem przekraczającym dwa miliony egzemplarzy.

Miles Davis – artysta wyprzedzający swoje czasy

W drugiej połowie lat 60. trębacz uznał, że czas wzbogacić brzmienie zespołu o instrumenty elektryczne, zaczął też flirtować z rockiem. Muzyka Milesa musiała wywołać kolejną jazzową rewolucję, czyli narodziny gatunku fusion, z jej kamieniem węgielnym w postaci krążka „Bitches Brew” (1970). Miles nie bał się również brać na warsztat muzyki pop – jego płyta „You're Under Arrest” (1985) zawierała przyjemne nawet dla ucha przypadkowego słuchacza interpretacje przebojów Michaela Jacksona i Cyndi Lauper.

Każda muzyczna wolna niepokornego jazzmana wywoływała konsternację wśród fanów i krytyków muzycznych. Jedni odwracali się od niego, zarzucając mu, że się „sprzedał”, inni narzekali, że jego nieokiełznana artystyczna wyobraźnia tym razem zaprowadziła go na manowce. W większości przypadków z czasem okazywało się, że to jednak Miles Davis miał rację, a niedoceniane w momencie wydania albumy dziś są zaliczane do klasyki muzyki jazzowej.

Plejada gwiazd i upadek jazzowego herosa

W trakcie trwającej blisko pół wieku kariery Miles Davis współpracował z niezliczonymi gwiazdami jazzu. Nie był łatwym liderem zespołu, kroku mogli dotrzymać mu tylko najlepsi, zarówno pod względem warsztatu, jak i odporności psychicznej. Z nazwisk muzyków, którzy przewinęli się przez zespoły towarzyszące geniuszowi trąbki można by stworzyć encyklopedię jazzu XX wieku. Na liście znajdziemy takich tuzów, jak Sonny Rollin, John Coltrane, Bill Evans, Herbie Hancock, Wayne Shorter, Wynton Marsalis i wielu, wielu innych. Jest też i polski akcent – nasz światowej sławy skrzypek Michał Urbaniak zagrał z Milesem na płycie „Tutu” z 1986 roku.

Human Nature to jeden z największych przebojów Milesa Davisa

Source: Mark Pecar on Unsplash

Miles Davis, jak wielu wybitnych artystów, miał też swoje ciemne strony. Przez wiele lat uzależniony był od narkotyków i to tych najcięższych, z heroiną włącznie. Już w latach 50. musiał zamknąć się na tydzień na farmie swojego ojca w East St. Louis, aby poddać się samodzielnemu odwykowi. O wiele gorzej było w 1975 roku, gdy muzyk znalazł się na krawędzi psychicznego załamania spowodowanego przez intensywne trasy koncertowe, a swoje problemy niestety próbował leczyć za pomocą jeszcze większej ilości alkoholu i prochów. W efekcie na długie pięć lat zniknął z życia publicznego, wiodąc żywot zwykłego ćpuna, który tylko cudem uniknął śmierci z przedawkowania.

Nagła śmierć i wieczne życie w muzyce jazzowej

Na szczęście nawet tak poważny kryzys osobisty udało się mu przezwyciężyć. Miles Davis wrócił na scenę i cieszył swą grą fanów aż do śmierci 28 września 1991 roku. Przyczyną zgonu 65-letniego trębacza był udar mózgu. Jego grób znajduje się na cmentarzu w nowojorskim Bronksie.

Długo można by jeszcze pisać o jego burzliwych losach, przełomowych momentach w karierze i wpływie, jaki wywarł na całą muzykę popularną. Ale zamiast czytać o tym wszystkim, lepiej usiąść w wygodnym fotelu, włączyć sprzęt stereo i wsłuchać się w dźwięki dowolnie wybranego albumu Milesa.

Może to być na przykład skomponowana przez niego ścieżka dźwiękowa do filmu „Windą na szafot” z 1958 roku, o której pewien dziennikarz napisał, że jest to „najbardziej samotny dźwięk trąbki, jaki kiedykolwiek słyszeliście i obowiązujący odtąd wzorzec smutnej muzyki”. A jeśli wyda się wam to zbyt przygnębiające, dla równowagi możecie zafundować sobie dźwiękowy miód na uszy w postaci krystalicznie czystej melodii „pożyczonego” od Cyndi Lauper kawałka „Time After Time” ze wspomnianego wcześniej albumu „You're Under Arrest” lub genialnego w swej prostocie wstępu do utworu „So What”.

Miles Davis – film biograficzny niedoskonały

Miles Davis i jego barwne życie zostali opisani w licznych książkach biograficznych oraz filmach. Przykładem odnoszącym się do tego drugiego jest nakręcony w 2015 roku film „Miles Ahead”, taki sam, jak płyta genialnego jazzmana, wydana w 1957 roku. Niestety nie zdobył uznania ani krytyków, ani publiczności, która wystawiała mu bardzo przeciętne oceny we wszelkich serwisach poświęconych kinematografii. Wystarczy przytoczyć zyski globalne jakie przyniosła ta produkcja – globalnie było to 3 460 466 dolarów co w obecnych realiach pozostaje zostawić bez komentarza.

Niemniej fani Milesa i tak powinni go zobaczyć. Kto wie, czy w kontekście nieudanej pierwszej próby opowiedzenia historii jazzowego geniusza, nie czeka nas w przyszłości podejście numer dwa...

Człowiek-historia

Choć przesłuchanie wszystkich ważnych płyt Milesa Davisa nie jest zajęciem na jeden, ani nawet dwa wieczory, warto wygospodarować na to trochę czasu, bo – jak napisano w serwisie Allmusic:

Studiowanie jego kariery jest jak studiowanie historii jazzu od połowy lat 40. do początku lat 90., ponieważ był on zamieszany w niemal każdą istotną innowację i stylistyczny rozwój tego gatunku muzyki w tym okresie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jazz przestał się rozwijać, gdy zabrakło Milesa, który pchał go do przodu.

Z pewnością można też zaryzykować stwierdzenie, że sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design ma w swej ofercie wszystko, czego potrzebujesz, by móc w pełni cieszyć się wyrafinowanym brzmieniem albumów nie tylko Milesa Davisa, ale także każdego innego artysty. Jeśli czujesz, że Twój domowy zestaw audio mógłby brzmieć jeszcze lepiej, ale nie wiesz dokładnie, jak mu w tym pomóc, nie wahaj się zasięgnąć rady jednego z naszych Ekspertów od dobrych brzmień!


Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: