Poprzedni
Następny

Marlon Brando – 20% wzlotów, 80 % upadków

Marlon Brando był jedną najbardziej tajemniczych gwiazd Hollywood, którą dociekliwe media próbowały rozgryźć przez wiele lat. Kilka książek biograficznych, filmów dokumentalnych i wiele odnalezionych taśm audio aktora później udało nam się poznać nieco lepiej człowieka, który tak często gości(ł) na ekranach naszego kina domowego. Jak wyglądało jego życie?

Uduchowiony drań Brando

W licznych wspomnieniach osób, które współpracowały z Marlonem Brando, aktor jawi się jako postać wręcz diaboliczna. Miał być ekscentrycznym kobieciarzem, który zostawił po sobie wiele złamanych serc, a kilka niewiast, które miały obsesję na punkcie jego urody, talentu i osobowości, doprowadził nawet do samobójstwa. Przyjaciele widzieli w nim geniusz, odwagę, empatię i duchowość, z kolei jego dzieci – Rebecca i Miko – wspominają gwiazdę jako kochającego i troskliwego, choć często nieobecnego ojca.

Jedno wiadomo na pewno – Brando był postacią bardzo doświadczoną przez los. Dzieciństwo pełne przemocy, morderstwo popełnione przez jego syna i samobójstwo córki to tylko niektóre z demonów, z którymi przyszło mu się zmierzyć i które ostatecznie usunęły go z życia publicznego.

Bolesny start

Kilka lat temu zarząd nieruchomości, w której Marlon Brando mieszkał pod koniec życia, zajął się rejestracją jego osobistych rzeczy, przechowywanych w pudłach od jego śmierci w 2004 roku. Okazało się, że wśród nich znaleziono ogromną kolekcję taśm (ponad trzysta godzin), na których aktor rejestrował swoje przemyślenia, relacje ze spotkań i rozmowy z przyjaciółmi, a czasami prowadził autohipnozę regresywną, z pomocą której próbował rozprawić się z traumami przeszłości. Wspominał na nich o swoim dysfunkcyjnym domu rodzinnym, uzależnieniu rodziców od alkoholu i ojcu tyranie, który regularnie katował jego i jego matkę. W domu państwa Brando chlebem powszednim była też przemoc psychiczna – jako młody chłopak Brando nieustannie spotykał się z krytyką ze strony ojca, co zaszczepiło w nim paraliżujące poczucie niższości. „Lepiej by mi było w sierocińcu” – wyznał na jednej z odnalezionych taśm.

Aktorstwo jako lek na całe zło

Brando musiał się użerać ze swoim agresywnym ojcem i wiecznie pijaną matką, ale znalazł ukojenie w aktorstwie. Z biegiem czasu stało się ono jego narzędziem przetrwania. Już od najmłodszych lat lubił udawać innych i zmieniać akcenty – nauczył się tego, aby upodobnić się do ojca i zdobyć jego zainteresowanie. Na swoich taśmach przyznał, że jako dziecko czuł się niechciany, więc ciągle szukał tożsamości, która będzie w jego domu akceptowalna.

Po latach prób wyciągnięcia matki z nałogu i naprawy relacji z ojcem, osiemnastoletni aktor porzucił edukację w liceum i wyruszył z Nebraski do Nowego Jorku, gdzie początkowo spał na ulicy. Tam codziennie obserwował i studiował zachowania ludzi – od bogatych bankierów, przez robotników, aż po włóczęgów – i pilnie szlifował swój warsztat aktorski, co wkrótce zaowocowało jego pierwszą rolą na Broadwayu w kultowym spektaklu „Tramwaj zwany pożądaniem”.

Z desek Broadwayu na oscarową scenę

Broadway szybko go jednak znudził, a przynajmniej tak sądzono, dopóki nie ujawniono treści tajnych taśm aktora, na których opowiada o tym, że ucieczka do Hollywood była tak naprawdę desperacką próbą ratowania swojego zdrowia psychicznego. Przyznał wówczas, że nawet w obliczu wielkiego sukcesu broadwayowskiego spektaklu ciągle nawiedzały go traumy z przeszłości i liczył na to, że zmiana otoczenia pomoże się z nimi uporać. Nie pomogła.

Hollywood przyjęło go z otwartymi ramionami, a Brando zabłysnął na wielkim ekranie serią świetnych kreacji, których kulminacją był Oscar za „Na nabrzeżu” w 1955 roku. Niedługo później, mając już ogólne pojęcie na temat kulisów powstawania filmów, aktor rozpoczął swoją prywatną walkę o to, aby poza warstwą rozrywkową, dzieła filmowe edukowały widzów na temat największych wad ludzkiej natury: dyskryminacji, nienawiści, uprzedzeń i bigoterii. Niestety determinacja Brando nie współgrała z komercyjnym charakterem Hollywood i po mniej więcej dwóch dekadach walki nastąpił wielki boom – aktor odmówił przyjęcia statuetki Oscara za swoją kreację w filmie „Ojciec Chrzestny”. Zamiast niego na scenie pojawiła się przedstawicielka plemienia Apaczów i wygłosiła apel od rdzennych mieszkańców Ameryki do władz USA.

Emocjonalne piętno rodziny Brando

Podczas gdy mediach było głośno tylko o dwójce tragicznie zmarłych dzieci Marlona Brando, w rzeczywistości był on ojcem gromadki jedenastu, co w początkowym okresie hollywoodzkiej kariery aktora niemal doprowadziło go do bankructwa (alimenty, alimenty…). Wieść niesie, że duża część latorośli Brando nie uchroniła się przed problemami emocjonalnymi, podobnymi do tych, z którymi przez całe życie walczył ich ojciec.

Szczególnie mocno dotknęło to dwoje dzieci – Christiana (syn z pierwszego małżeństwa z Anną Kashfi) i Cheyenne (córka z trzeciego małżeństwa z Taritą Teriipaią). 16 maja 1990 roku Christian zastrzelił Daga Drolleta w rezydencji ojca przy Mulholland Drive. Ofiara była chłopakiem Cheyenne. Christian przyznał się winy i został skazany na pięć lat w więzieniu. Przyrodnia siostra nie doczekała jego wyjścia na wolność. Nie mogła sobie poradzić z tym tragicznym wydarzeniem i popełniła samobójstwo. W kolejnych latach w stronę Christiana padły kolejne oskarżenia – w 2004 roku rozpatrywano możliwość jego udziału w zabójstwie swojej kochanki Bonnie Lee Bakley z rąk jej męża, zaś rok później przyznał się do znęcania nad swoją ówczesną żoną. Zmarł w 2008 na zapalenie płuc, mając 49 lat.

Żegnaj, mistrzu

Przez kilka ostatnich lat życia aktora media skupiały się jedynie na jego problemach – spekulowało się głównie na temat jego zdrowia psychicznego i chorobliwej otyłości. Brando jednak konsekwentnie unikał dziennikarzy.

1 lipca 2004 roku gwiazda z podpisem Marlon Brando zgasła w wieku 80 lat, a za oficjalną przyczynę podano niewydolność oddechową spowodowaną zwłóknieniem płuc i niewydolnością serca, jednak aktor chorował też na cukrzycę i raka wątroby. Pomimo konieczności oddychania z pomocą maski tlenowej, na krótko przed śmiercią zamierzał jeszcze nagrać swój głos do gry wideo „Ojciec Chrzestny”, jednak stan zdrowia pozwolił mu na przeczytanie tylko jednej linijki tekstu. Część wypowiedzi Dona Vito Corleone zaczerpnięto więc bezpośrednio z filmu, a pozostałe teksty dograł odtwórca głosu Brando. Po śmierci aktor został skremowany, a jego prochy rozsypano na Tahiti i w Dolinie Śmieci.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: