Poprzedni
Następny

Czytał: Tomasz Knapik. Ucichł ulubiony głos polskiej telewizji

Nie wszyscy wiedzieli, jak wyglądał, ale niemal każdy, kto ogląda telewizję, bezbłędnie rozpozna jego głos. Honorowy gość polskich telewizorów, Tomasz Knapik, przegrał walkę ze chorobą, pozostawiając po sobie tysiące filmów, z których – jak zwykł mawiać – dobrych było może kilkanaście. Miał 77 lat.

Zestaw dla YouTubera

Sznaps Baryton idzie do radia

Jego barwa głosu zachwycała już kiedy był w szkole podstawowej. Bardzo wcześnie przeszedł mutację, więc koledzy nadali mu ksywkę Sznaps Baryton, jednak wtedy nikt jeszcze nie spodziewał się, że charakterystyczny głos młodego Tomka kiedyś stanie się jego głównym źródłem zarobku.

Jak rozpoczęła się jego kariera? Jak wspomniał w jednej z rozmów z prasą, kiedy zbliżał się do matury, w szkole pojawiły się dwie magistrantki pedagogiki, które odbywały tam praktyki, prowadząc lekcje polskiego. Na jednych z zajęć praktykantka poprosiła Knapika o odczytanie na głos fragmentu lektury. Kiedy wyrecytował co trzeba, a dzwonek ogłosił przerwę w lekcjach, jedna z magistrantek zaczepiła Tomasza, oznajmiając, że pracuje w Rozgłośni Harcerskiej i chce zaprosić go do studia, żeby spróbował przeczytać coś do mikrofonu. Nie namyślając się zbyt długo, Knapik poszedł do radiostacji, przeczytał wiadomości harcerskie i tak już zostało.

Wpadka rzecz ludzka

Zachrypnięty głos Tomasza Knapika szybko stał się na tyle rozpoznawalny, że niedługo po rozpoczęciu kariery w Rozgłośni Harcerskiej zaproponowano mu również współpracę z Polskim Radiem, gdzie zazwyczaj czytał powieści. Później przyszło zaproszenie z raczkującej TVP, gdzie zaczynał, czytając zagraniczne filmy na żywo na stanowisku lektorskim, oraz będąc głosem wiadomości w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim. Jak często wspominał w wywiadach, podczas czytania na żywo nie brakowało wpadek. Wspominając tamte czasy, Knapik ze śmiechem opowiadał o wpadkach za kulisami.

„Sam miałem kilkanaście wpadek, a koledzy mieli naprawdę grube wsypy. Słabym ogniwem była instytucja maszynistki. Redaktor bazgrał, dawał jej tekst, a maszynistka nie musi się na wszystkim znać i na tym styku zdarzały się różne rzeczy. Jeden z kolegów przeczytał: >>Mam na myśli dzieci artystyczne<<. Oczywiście maszynistka zmieniła słowo „autystyczne”. Ten sam kolega miał: >>Był to słynny Marsz Mołotowa<<. A ja sam oznajmiłem słuchaczom, że >>na rogu Nowego Światu i Marszałkowskiej wykoleił się tramwaj<<. Ktoś to napisał, ktoś adiustował, a ja przeczytałem. I przyszedł list od słuchacza, że według niego Marszałkowska w żadnym punkcie nie krzyżuje się z Nowym Światem, albowiem są to ulice równoległe”. – powiedział w rozmowie z serwisem PolscyLektorzy.pl.

Kultowy głos z kultowych filmów

Kiedy pierwsze przebłyski kapitalizmu zaczęły nieśmiało przebijać się na polski grunt, głos Tomasza Knapika był tym, co je oswajało. Po latach komuny i czytania filmów bułgarskich, rumuńskich i pochodzących z bratnich republik radzieckich, a od wielkiego święta starych westernów, pierwsze kasowe hity zza zachodniej granicy były dla lektorów powodem ogromnej ekscytacji.

Wraz z coraz większą dostępnością do dóbr kultury Zachodu, Tomasz Knapik angażował się lektorsko w wiele kultowych klasyków filmowych, m.in. takie tytuły jak: trylogia „Gwiezdne wojny”, „Powrót do przyszłości”, „Szczęki”, „Dwunastu gniewnych ludzi”, „Nagi instynkt” , dwie pierwsze części „Terminatora” czy „Pamięć absolutna”. Pracował też przy serialach, np. „Świecie według Bundych”, „Z archiwum X” czy „Strażniku Teksasu”.

Był też pierwszym lektorem, który przeczytał telewizyjny sitcom – mowa o brytyjskim „Pan wzywał, milordzie?”. „Przeczytałem pierwszy odcinek, wracam do domu i mówię: jaki dziwny przeczytałem serial, że jak jest coś dowcipnego, to w tle się śmieją, jakby to w teatrze kręcono. Nikt wtedy nie wiedział, że to się nazywa >>sitcom<<”. – powiedział w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Król VHS-ów

Chyba nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że cała nasza popkultura i cała masa wspomnień z czasów raczkującego w Polsce kapitalizmu opiera się na taśmach VHS. Wypożyczalnie pękały w szwach, twórcy i dystrybutorzy filmowi żyli jak pączki w maśle, a piraci kaset video dosłownie spali na forsie. Wtedy każdy potrzebował Tomasza Knapika – czytał tyle tytułów, że prawdopodobnie wszyscy słuchaliśmy go niemal codziennie. Później nastała era DVD i wtedy również miał mnóstwo pracy.

Czytał wszystko – filmy klasy a i z. Nie wybrzydzał i zawsze lubił nowe wyzwania, nie bał się też skoków na głęboką wodę – jak wtedy, kiedy podczas specjalnego pokazu z lektorem na żywo przeczytał kultowy „najgorszy film na świecie”, czyli „The Room”. Tym, za czym nie przepadał w pracy lektora, były tylko telenowele – twierdził, że po prostu nic się w nich nie dzieje.

Tomasz Knapik: Głos Warszawy

Dzisiaj jego głosu codziennie słuchają wszyscy Warszawiacy, którzy poruszają się komunikacją miejską – w 2007 roku Knapik wygrał casting na zapowiedzi w stołecznych tramwajach i autobusach. Po wykonaniu swojego zadania przyznał, iż zorientował się, że nie zna połowy ulic i było to dla niego szokiem, bo spędził w Warszawie całe życie. Tutaj też umarł. Był lektorem filmowym, radiowym i telewizyjnym, dziennikarzem, inżynierem elektrotechnikiem i wykładowcą akademickim.

Do końca życia pozostał aktywny zawodowo, a ostatnie produkcje z jego głosem powstały jeszcze w tym roku. Był to m.in. głośno komentowany kawałek Maty – „Patoreakcja”.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: