U progu wiosny powiał cieplejszy muzyczny wiatr. Wśród płytowych premier marca znajdą coś dla siebie fani klasycznego i progresywnego rocka, miłego dla ucha jazzu, muzyki tanecznej i hip-hopu. Oto garść najciekawszych wydawnictw fonograficznych tego miesiąca.
Starzy rockmani nie składają gitarowej broni
Choć od ponad czterech lat nie ma już z nami Toma Petty'ego, muzyczną pałeczkę po legendarnym rockmanie przejął Mike Campbell. Przez 40 lat był on gitarową podporą towarzyszącego Petty'emu zespołu The Heartbreakers, a teraz wraz z własną grupą The Dirty Knobs nagrał płytę "External Combustion" (premiera 4.03). Fani rocka z pewnością docenią zawarte na niej kilkadziesiąt minut ognistego amerykańskiego grania o bluesowych korzeniach.
W zgoła innym klimacie utrzymany jest album "An Hour Before It's Dark" (4.03), będący 20. pozycją w studyjnym dorobku kultowej formacji Marillion. Weterani rocka progresywnego proponują tym razem koncept album, którego motywem przewodnim jest "ostatnia godzina" – czy to w życiu człowieka czy w historii planety. Materiał zarejestrowany w należącym do Petera Gabriela studiu Real World powinien zadowolić wiernych sympatyków Steve'a Hogartha i spółki, których nie brakuje w Polsce.
W tym miesiącu ma też premierę najnowsze dzieło Bryana Adamsa, "So Happy It Hurts" (11.03). 62-letni artysta wciąż imponuje formą fizyczną i wokalną, o czym polscy fani mogli się przekonać nie raz w ciągu minionych kilku lat. Oczekiwanie na kolejne koncertowe szaleństwo z Kanadyjczykiem w roli głównej umili nam jego świeża płyta, na której znalazło się 12 premierowych nagrań – od dynamicznych, gitarowych kawałków po rockowe ballady, w których Bryan jest niezrównanym mistrzem.
Jazz miły dla każdego ucha
Jeśli ktoś woli lżejsze, popowo-jazzowe klimaty, rekomendujemy nowy album Michaela Buble, "Higher" (25.03). Artysta, ze względu na wyjątkowy głos i nieodpartą sceniczną charyzmę porównywany do Franka Sinatry, wziął tym razem na warsztat m.in. utwory "My Valentine" Paula McCartneya i "You're the First, the Last, My Everything" Barry'ego White'a, a w jednej z piosenek wystąpił w duecie z żywą legendą muzyki country, 88-letnim Williem Nelsonem.
Pozostając w jazzowym klimacie, nie da się nie wspomnieć o nowej propozycji gwiazdy tego gatunku rodem znad Wisły, czyli Włodka Pawlika. Laureat nagrody Grammy z 2014 roku nagrał album "Baczyński 100" (11.03), upamiętniający setną rocznicę urodzin genialnego poety zabitego w Powstaniu Warszawskim. Teksty Krzysztofa Kamila Baczyńskiego zyskały tu niezwykłą muzyczną oprawę z pogranicza nowoczesnego jazzu i alternatywnego popu, a w roli wokalistów wystąpili Natalia Wilk i Marek Bałata. To z pewnością jest pozycja, która świetnie zabrzmi w dobrej jakości głośnikach.
Kobiece głosy (nie tylko) w tanecznej oprawie
Nie inaczej powinno być z najnowszą płytą Natalii Przybysz, "Zaczynam się od miłości" (11.03). Nie od dziś wiemy, że była wokalistka zespołu Sistars potrafi czarować głosem. Tym razem używa go do wyśpiewania siedmiu tekstów Kory, których ta nieodżałowana artystka nie zdążyła zamienić w piosenki (zostały opublikowane w książce "Miłość zaczyna się od Miłości"). Natalia zachwyciła się nimi, wymyśliła własne linie wokalne, a dodatkowo dopisała dwa nowe utwory utrzymane w podobnym, miłosnym klimacie.
Gdyby ktoś mimo wszystko miał ochotę na bardziej beztroskie i popowe brzmienia, powinien zainteresować się nowym albumem Cleo, zatytułowanym "vinyLOVA" (4.03). Artystka znana z nowoczesnych, tanecznych utworów tym razem sięgnęła po oldschoolowe brzmienia lat 50., 60. i 70. W efekcie powstał pozytywny i optymistycznie nastrajający krążek, na którym pobrzmiewają echa soulu, funku, disco, gospel i klasycznego R'n'B.
Płytą "Crash" (18.03) przypomina o sobie gwiazda muzyki tanecznej Charli XCX. To już piąty album w dorobku niespełna 30-letniej wokalistki rodem z Wielkiej Brytanii, której udało się podbić również amerykańskie i australijskie listy przebojów. Włączając jej piosenki warto zadbać o odpowiednią oprawę oświetleniową w salonie, Charli wyznała bowiem w jednym z wywiadów, że ma zdolność widzenia muzyki w kolorach – uwielbia tę w odcieniach różu, purpury i czerwieni, natomiast nienawidzi dźwięków zielonych, żółtych i brązowych.
Tego samego dnia (18.03) swoją premierę ma album „Motomami” Rosalii, na którym hiszpańska gwiazda bawi się formą. Na 16 kawałkach możemy usłyszeć przekrój różnych gatunków muzycznych, wśród których przeplata się eksperymentalny pop, reggaeton i electro. Jak przyznała artystka jest to jej najbardziej osobisty album, jaki do tej pory nagrała, oscylujący wokół tematów przemiany, seksualności, złamanego serca, duchowości, świętowania, szacunku do samej siebie i izolacji. „Motomami” w dużej mierze inspiruje się muzyką latynoską, do której Rosalia tańczyła w dzieciństwie i z którą zetknęła się ponownie, podróżując po świecie jeszcze jako wschodząca gwiazda pop.
Hiphopowy suplement
Na koniec coś dla fanów klasycznego hip-hopu. Legenda tego gatunku rodem z Kalifornii, zespół Cypress Hill wydaje pierwszy od czterech lat album "Back in Black" (18.03). Co ważne, muzycy zapowiadają powrót do surowego brzmienia wczesnych lat 90., które przyniosło im uwielbienie setek tysięcy fanów. Wracając do swych muzycznych korzeni grupa postanowiła oddać hołd zmarłemu tragicznie raperowi Tupacowi Shakurowi, z którym członkowie Cypress Hill się przyjaźnili.
Komentarze