W 1998 roku średnio znana telewizja kablowa HBO (tak, to było jeszcze przed premierami seriali “Seks w wielkim mieście” i “Rodzina Soprano”, które wzniosły stację na sam szczyt popularności) decyduje się na swój największy projekt w historii: 10-odcinkowy miniserial o II Wojnie Światowej, który mają zrobić Steven Spielberg i Tom Hanks. Trzy lata, ponad 100 milionów dolarów i tysiące godzin pracy później, “Kompania Braci” zostaje zaprezentowana światu i podbija miliony serc.
Ta prawdziwa historia amerykańskiej kompanii spadochroniarskiej, która przetrwała ostatni rok wojny w Europie, przyćmiła inne seriale z tamtych lat narracją prawdziwych bohaterów wojennych, budżetem, obsadą, efektami i niezwykłą dbałością o szczegóły epoki, stając się jednym z najbardziej uznanych dramatów o II wojnie światowej, jaki kiedykolwiek został sfilmowany.
Polecamy odświeżenie sobie tego serialu na porządnym kinie domowym, by całym ciałem poczuć efekty specjalne i prawdziwe emocje, które towarzyszyły amerykańskim weteranom.
1. Prawie wszyscy główni aktorzy zostali obsadzeni z powodu ich fizycznego podobieństwa do prawdziwych żołnierzy, w których się wcielali.
2. Serial powstał na podstawie książki historyka Stephena Ambrose. Do napisania “Kompanii Braci” zainspirowała go wizyta na zjeździe byłych żołnierzy z kompanii Easy w 1988 roku. Zebrał on wówczas od weteranów tyle historii, że napisał na ich podstawie aż 6 książek, w tym wspomnianą.
3. Tom Hanks, Steven Spielberg i Stephen Ambrose pokazywali scenariusze każdego odcinka prawdziwym żołnierzom kompanii, by serial był jak najbardziej autentyczny.
Jesteś kinomanem i szukasz sposobu na poprawę nagłośnienia dla swojego telewizora, ale nie wiesz od czego zacząć? Zajrzyj koniecznie do naszych poradników:
4. Przed rozpoczęciem produkcji aktorzy spotykali się z weteranami, których grali, by razem analizować scenariusze i konsultować grę aktorską.
5. Podczas ćwiczeń na obozie treningowym przed zdjęciami broń Neala McDonough'a niespodziewanie wystrzeliła i uszkodziła część jego twarzy. W ranę wdała się infekcja, więc aktor musiał zostać przewieziony do szpitala w centrum Londynu. Nie chcąc, by usłyszała o tym prasa, przedstawił się jako Buck Compton, czyli weteran, w którego się wcielał. Podczas zszywania rany odmówił też p znieczulenia, ponieważ żołnierz z lat czterdziestych nie miałby takich luksusów.
6. Z budżetem równym 104 milionów dolarów, który ostatecznie wzrósł do 120 milionów dolarów, był to najdroższy dramat telewizyjny, jaki kiedykolwiek powstał.
7. W czasie intensywnego dnia filmowania zużywano na planie nawet 14 tysięcy sztuk amunicji.
8. Do produkcji śniegu na plan zdjęciowy zużyto ponad 15 tysięcy kilogramów makulatury, a ozdobienie nią planu trwało aż cztery tygodnie.
Dlaczego warto zainwestować w dobry sprzęt do Netflixa, HBO Go lub innych tego typu serwisów. O tym dowiesz się z naszego filmu:
9. Wszystkie 1200 kostiumów dla cywilów były autentycznym ubraniami z czasów II wojny światowej.
10. Podobno prawdziwy Frank Perconte uwielbiał ten mały zastrzyk sławy, który otrzymał po premierze miniserialu. Pod koniec życia, kiedy zamieszkał w domu dla seniorów, wszyscy tam nazywali go "panem Hollywood". Do końca życia pozostał również dobrym przyjacielem Jamesa Madio, który wcielił się w jego rolę.
11. Tytuł książki i serialu pochodzi z "Henryka V" Williama Shakespeare'a: “Od chwili tej aż do końca świata,w pamięci ludzkiej będziemy żyć: my, wybrańców garść, kompania braci. Kto dziś wespół ze mną krew przeleje, ten mi bratem.”
12. W 10 odcinkach serialu pojawiło się 500 ról mówionych.
13. Jimmy Fallon, który w piątym odcinku zagrał malutką rólkę podporucznika George C. Rice’a, ujawnił w swoim talk-show, że choć jego postać została pokazana w czasie jazdy wojskowym Jeepem, on sam nie potrafił go prowadzić. Podczas filmowania Jeep, którym "jeździł", musiał być więc pchany przez członków ekipy, a dźwięk silnika dodano w postprodukcji.
14. Według Jamesa Madio podczas przygotowań na obozie treningowym aktorzy musieli odnosić się do siebie po nazwiskach swoich bohaterów, używając odpowiedniej rangi wojskowej.
Komentarze