Poprzedni
Następny

W rytmie rocka, boogie, country i dance – płytowe premiery maja

Solidna porcja klasycznego rocka, do tego interesujące nowe wersje polskich przebojów sprzed lat, a na deser taneczne rytmy, przy których nie sposób usiedzieć w fotelu – to niektóre z atrakcji, jakie znajdziemy na albumach mających premierę w maju.

Audio Pro P5

Przegląd majowych nowości zaczniemy od krajowego podwórka, na którym w tym miesiącu niepodzielnie rządzą panie. Pierwsza z nich, Natalia Kukulska, jest dobrze znana miłośnikom polskiej piosenki już od lat 80., kiedy to zaśpiewała słynnego "Puszka-okruszka". Ten dziecięcy przebój nie znalazł się wprawdzie w programie jej koncertu "MTV Unplugged", ale za to są tam jej "dorosłe" hity, takie jak "Im więcej ciebie, tym mniej" czy "Piosenka światłoczuła". Utwory zyskały zupełnie nowe aranżacje, więc ich brzmienie może być zaskoczeniem nawet dla fanów, które znają je na pamięć.

Kolejne dwie artystki na swych nowych płytach oddają hołd klasykom polskiej muzyki. Kasia Moś nagrała album "Karin Stanek". Jak łatwo się domyślić, znalazły się tam piosenki jednej z najpopularniejszych wokalistek przypadającej na lata 60. ery bigbitu. Przeboje takie jak "Autostop" czy "Chłopak z gitarą" zostały odświeżone i unowocześnione, dzięki czemu mają szansę trafić do uszu i serc kolejnego pokolenia słuchaczy.

Z kolei Paulina Przybysz, występująca tym razem w roli wokalistki grupy Rita Pax, wzięła na warsztat twórczość legendy polskiej sceny bluesrockowej. W ten sposób powstał krążek "Piękno. Tribute To Breakout", zawierający takie klasyki, jak "Gdybyś kochał, hej", "Oni zaraz przyjdą tu" czy "Modlitwa". W dwóch ostatnich kunsztem gitarowym popisuje się Wojciech Waglewski.

Zupełnie premierowy materiał znalazł się na nowych albumach Cleo i Patrycji Markowskiej. Ta pierwsza jak zwykle porusza się w przebojowych klimatach popowych, choć tym razem sięga w głąb muzycznej tradycji, szukając inspiracji w brzmieniach sprzed pół wieku albo i starszych. Na płycie "VinyLOVA" w dwóch kawałkach wokalnie wspiera ją sama Maryla Rodowicz. Natomiast Markowska wciąż hołduje rockowo-hipisowskim ideałom, a jej "Wilczy pęd" jest mieszanką akustycznych brzmień z dziką energią przesterowanych gitar.

Stanisława Celińska nie walczy o pierwsze miejsca na listach przebojów, ani nie przymila się na siłę publiczności. Zamiast tego snuje swe wzruszające opowieści na tle intymnego, jazzującego podkładu muzycznego, czym zmiękcza serca tysięcy słuchaczy. Po bestsellerowym albumie "Atramentowa" została okrzyknięta mianem "polskiej Cesarii Evory". Czy jej najnowsze dzieło "Przytul" wywoła równie wielkie emocje wśród fanów?

Celińska mogłaby dogadać się muzycznie z Williem Nelsonem, który również od dawna nie musi nikomu nic udowadniać i spogląda na świat z perspektywy doświadczonego mędrca. "A Beautiful Time" to 72. (!) studyjny album legendarnego wokalisty, który w dniu premiery krążka świętował 89. urodziny. Oprócz własnych kompozycji wokalista zamieścił tam covery utworów Leonarda Cohena i The Beatles.

Powody do radości mają fani innego kultowego artysty, tym razem z kręgów rocka (choć flirtował z muzyką country). Neil Young wygrzebuje ze swych archiwów niepublikowane wcześnie nagrania koncertowe i wydaje je seryjnie na oficjalnych bootlegach. W maju ukazują się aż trzy: "Dorothy Chandler Pavilion", "Royce Hall" oraz "Citizen Kane Jr. Blues (Live At The Bottom Line)", nagrane pomiędzy 1971 a 1974 rokiem.

Na miano oficjalnego bootlegu zasługuje też podwójny album "Live At The El Mocambo" firmowany nazwą The Rolling Stones. Ten występ w klubie muzycznym w Toronto w 1977 roku miało szansę zobaczyć na żywo tylko trzysta osób, a przeszedł on do historii dlatego, że Mick Jagger i spółka zagrali tam incognito, pod nazwą Cockroaches (bilety zostały rozdane fanom w radiowym konkursie). Wśród 23 kawałków w setliście były nie tylko ich kompozycje, ale też bluesowe standardy Muddy'ego Watersa czy Bo Diddleya.

Sławy porównywalnej ze Stonesami zaznał Liam Gallagher w czasach, gdy był wokalistą grupy Oasis. Po jej rozpadzie ani on, ani jego brat Noel, nie są już tak wielkimi gwiazdami, jednak obaj niestrudzenie nagrywają kolejne płyty, chcąc udowodnić sobie nawzajem, że mogą się bez siebie obejść. Najnowszy longplay Liama "C'Mon You Know" zapewne spodoba się jego fanom, choć większość z nich wciąż zadaje sobie to samo pytanie: kiedy wreszcie wróci Oasis?

W przeciwieństwie do braci Gallagherów, Dan Auerbach i Patrick Carney, tworzący duet The Black Keys, wciąż żyją z sobą w zgodzie. Równo rok po wydaniu albumu "Delta Kream" panowie publikują kolejne dzieło, zatytułowane "Dropout Boogie". Już sam tytuł podpowiada, jakiego rodzaju brzmień możemy się po nim spodziewać. Wśród zaproszonych do studia nagrań gości znalazł się Billy Gibbons z ZZ Top, którego śmiało można określić mianem guru tego gatunku muzycznego.

O ile The Black Keys najchętniej nagrywają swoje płyty na tzw. setkę, muzycy grupy Def Leppard słynęli niegdyś z obsesyjnego wręcz przywiązania do produkcji i szlifowania nagranego materiału – jej najsłynniejszy album "Hysteria" powstał przez to prawie trzy lata. Wysiłek się opłacił, bowiem krążek sprzedał się w ponad 20-milionach egzemplarzy. W przypadku najnowszego longplaya Diamond Star Halos na takie nakłady nie ma co liczyć, warto jednak sprawdzić, w jakiej formie są dziś autorzy hitu "Love Bites".

Pierwszy album od pięciu lat wydała kanadyjska formacja Arcade Fire. Od czasu, gdy za krążek "Suburbs" zgarnęli Grammy i Brit Award, są niekwestionowaną gwiazdą alternatywnego rocka. "We" to szósta pozycja w ich studyjnej dyskografii i zarazem ostatnia, na której słychać grę mulitinsturmentalisty Willa Butlera – opuścił on grupę pomiędzy nagraniem a wydaniem płyty.

Tym, którym nogi rwą się do tańca, radzimy zwrócić uwagę na nowy longplay Florence and the Machine. Szkocka artystka nagrywała go w czasie pandemii, gdy bardzo doskwierało jej zamknięcie klubów z muzyką. Przy tworzeniu materiału na płytę inspirowała się tzw. tańcem św. Wita – w czasach renesansowych gromadził on setki ludzi, którzy wspólnie oddawali się pląsom, nierzadko wpadając przy tym w trans. Przy nowych piosenkach Florence też możemy zatracić się w tańcu i zapomnieć na te kilkadziesiąt minut o otaczającym nas świecie. 

A jeśli komuś wciąż będzie mało, może dodatkowo wrzucić do odtwarzacza najnowsze dzieło Armina van Buurena. "A State Of Trance 2022" to podwójny album, na którym jest aż 40 kawałków zmiksowanych przez Holendra, który wie, jak skłonić ludzi do pozostania na parkiecie do białego rana.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: