Poprzedni
Następny

Premiery płytowe maja 2024

Legendy rocka (Slash, Lenny Kravitz), wielkie gwiazdy popu (Sia, Dua Lipa) oraz o wiele mniej znani, ale warci uwagi artyści (Richard Hawley) – wszyscy oni uraczyli nas nowymi albumami w maju 2024 roku.

Premiery płytowa maja 2024

Sia – „Reasonable Woman”

Już pierwszy weekend maja przyniósł nam premiery płyt dwóch wielkich gwiazd światowej sceny pop. Pierwsza z nich to Sia. Autorka niezliczonych przebojów, napisanych zarówno na własne potrzeby, jak i dla innych wykonawców, przypomina o sobie fanom albumem „Reasonable Woman”. Dziesiąty studyjny krążek w dorobku 48-letniej Australijki ma być demonstracją kobiecej siły, determinacji i empatii.

Mimo uznanej pozycji w branży muzycznej i gościnnego udziału wielkich gwiazd show biznesu, takich jak Kylie Minogue, Chaka Khan, Labrinth czy Paris Hilton, Sia nie rzuciła tą płytą na kolana ani krytyków, ani fanów. Tuż po premierze „Rozsądna kobieta” przepadła na liście amerykańskiego „Billboardu”, słabo poradziła sobie też w Wielkiej Brytanii, a nawet w rodzinnej Australii.

Dua Lipa – „Radical Optimism”

Zdecydowanie więcej powodów do radości ma Dua Lipa. Jej najnowszy longplay „Radical Optimism” zadebiutował na pierwszym miejscu listy UK Albums Chart, potwierdzając tym samym królowanie artystki o albańskich korzeniach na dzisiejszej scenie muzyki pop. A wszystko, co najlepsze może być przecież jeszcze przed nią, ma bowiem dopiero 28 lat.

Zgodnie z tytułem, „Radykalny optymizm” emanuje pozytywną energią, a te niespełna 37 minut muzyki nadaje się zarówno do tańca, jak i do słuchania w skupieniu. Na klimat piosenek wpływ miał londyński vibe – w tym mieście na co dzień mieszka i tworzy Dua Lipa. Nowoczesny pop z domieszką electro i odrobiną psychodelii, a do tego nawiązania do britpopu lat 90. – taka mieszanka z pewnością świetnie rozgrzeje każde głośniki.

Grzegorz Kupczyk – „Grzegorz Kupczyk”

Radykalnie zmieniamy muzyczny klimat, bowiem w pierwszej połowie maja ukazała się też nowa płyta Grzegorza Kupczyka. To legenda polskiej sceny heavy metalowej, na której działa już od ponad 40 lat. Były wokalista zespołów Turbo i CETI wciąż hołduje kanonom klasycznego, ciężkiego rocka, ale okrasza to nowoczesnym brzmieniem, bo – jak sam twierdzi – ten album to zarazem podsumowanie jego dotychczasowej muzycznej drogi, jak i otwarcie nowego etapu kariery.   

Renata Przemyk & Dagadana – „Vera to ja”

Kolejną pozycją z krajowego podwórka jest nowy album Renaty Przemyk, nagrany wraz z polsko-ukraińskim  zespołem Dagadana. „Vera to ja” to apoteoza kobiecości, ubrana w etniczno-elektroniczne dźwięki, z użyciem zarówno perkusyjnych loopów, jak i liry korbowej. Do tego dochodzi „biały” śpiew Renaty i towarzyszących jej dwóch koleżanek, Dagi Gregorowicz i Dany Vynnytskiej.

Za inspirację do napisania tekstów posłużyły zarówno kobiece doświadczenia, jak i wpływ otaczającej nas natury. To na pewno pozycja mocno różniąca się od tego, co na co dzień słyszymy w radiu i co zazwyczaj rozbrzmiewa w naszych kolumnach głośnikowych i słuchawkach.

Slash – „Orgy Of The Damned”

Wracamy do cięższych brzmień za sprawą nowej płyty Slasha. Gitarzysta grupy Guns N' Roses przyzwyczaił nas do tego, że zwykle rozkręca swój wzmacniacz na full i szybko przebiera palcami po gryfie, wydobywając ze swojego instrumentu ogniste riffy i zapierające dech solówki. Album „Orgy Of The Damned” może okazać się zaskakujący dla fanów – jest na nim bowiem tuzin bluesowych standardów nagranych z gościnnym udziałem plejady znakomitych wokalistów.

I tak, „Crossroads” Roberta Johnsona śpiewa Gary Clark Jr., „Hoochie Coochie Mana” Williego Dixona – Billy Gibbons z ZZ Top, a „Born Under a Bad Sign” Alberta Kinga – Paul Rodgers z Free. Są też niespodzianki, takie jak klasyk wytwórni Motown „Papa Was a Rolling Stone” z głosem… Demi Lovato. Ten krążek zdecydowanie zasługuje na to, aby choć raz zakręcić się w naszym odtwarzaczu!

Lenny Kravitz – „Blue Electric Light”

W maju nową płytę wydał też dobry kumpel Slasha jeszcze z czasów szkoły średniej, Lenny Kravitz. „Blue Electric Light” to już dwunasty studyjny album w dyskografii artysty, który 26 maja kończy równo 60 lat. Fani są już mocno stęsknieni za nowymi piosenkami Amerykanina, bo od wydania jego poprzedniego krążka „Raise Vibration” minęło już prawie sześć lat.

Wszechstronnie utalentowany Lenny jak zwykle sam napisał zdecydowaną większość utworów, a potem je zaśpiewał i przy okazji zagrał na kilku najważniejszych instrumentach. Czy i tym razem doczekamy się hitów na miarę „Believe”, „Again” czy „Fly Away”? To się dopiero okaże, ale z pewnością warto sprawdzić, w jakiej formie jest jeden z najważniejszych rockmanów ostatnich dekad.

Twenty One Pilots – „Clancy”

Pozycją, jaką na scenie muzycznej ma Kravitz, zapewne nie pogardziliby panowie z duetu Twenty One Pilots. Jak dotąd mają w dorobku jeden mega-hit „Stressed Out”, który w 2017 roku przyniósł im nagrodę Grammy. Nie jest to jednak absolutnie wykonawca zaliczany do grona tzw. one hit wonders – gwiazd jednego przeboju.

„Clancy” to siódmy album we wspólnym dorobku Tylera i Josha, i zarazem trzecia część dystopijnej opowieści zapoczątkowanej krążkiem „Trench” sprzed sześciu lat. Plany związane z promocją płyty są ambitne – do każdego z trzynastu utworów nakręcono teledysk. W tym wypadku, oprócz dobrego sprzętu grającego przyda się więc też przyzwoity zestaw kina domowego, który pozwoli docenić połączenie muzyki z obrazkiem.

Richard Hawley – „In This City They Call You Love”

Na koniec rekomendacja, którą zdecydowanie można nazwać niszową. Brytyjczyk Richard Hawley jest nad Wisłą postacią niemal anonimową. Ma jednak w artystycznym CV współpracę z takimi gwiazdami, jak Nancy Sinatra, Lisa Marie Presley czy zespół Arctic Monkeys, a przede wszystkim obdarzony jest talentem do pisania bardzo chwytliwych i przy okazji nieco melancholijnych piosenek, które świetnie mogą umilić nam na przykład długą podróż samochodem.

31 maja 2024 roku to data premiery jego dziesiątego albumu „In This City They Call You Love”. Być może te dwanaście nowych utworów zachęci kogoś do sięgnięcia po wcześniejsze dokonania 57-letniego wokalisty rodem z Sheffield?

Przy okazji prezentowania nowych, ciekawych płyt, przypominamy, że najlepszy sprzęt do ich odsłuchiwania znajdziecie w ofercie salonów Top Hi-Fi. Jakby tego było mało, mamy też zespół ekspertów w dziedzinie dobrego brzmienia, którzy chętnie udzielą fachowej porady w doborze właściwych urządzeń audio.



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: