Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: „Golden Brown”, The Stranglers. Ekscentryczna opowieść o heroinie i dziewczynie

Jesienna pogoda w Polsce potrafi doprowadzić do szaleństwa. Zatem w związku z szaleństwem i przepiękną, jesienną kolorystyką skupimy się dziś na nieco kontrowersyjnym zespole, miłym utworze oraz złotobrązowych widokach. A ponieważ śpiewają „dusiciele”, można spodziewać się wszystkiego…

Golden Brown

(fot. Stranglers France Service, na bazie licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

The Stranglers to grupa, którą często uważa się za zespół jednego hitu. Nie jest to opinia sprawiedliwa, ale krótkie i subiektywne badania terenowe dowodzą, że dwa pozostałe hity formacji – „Strange Little Girl” i „Always The Sun” nie są w ogóle kojarzone z tymi samymi wykonawcami. „Strange Little Girl” to chyba największy hit brytyjskich dusicieli, ale już na temat piosenki „Always The Sun” ciężko jest powiedzieć cokolwiek miłego. Jest to utwór przeciętny, niezwykle wyzuty z energii i właściwie należy mu się dość wysokie miejsce na liście kiepskich przebojów. Z kolei „Strange Little Girl” stawia poprzeczkę całkiem wysoko, choć dziś prosta melodia – dodajmy, że wspaniale zaaranżowana w najdoskonalszej stylistyce lat osiemdziesiątych – może wydawać się nieco płaska.

My skupiamy się jednak na „Golden Brown”, które energią zdecydowanie nie porywa, a choć kojarzy się z nasyconymi kolorami jesiennych liści, to jednak nasuwa też nieodparte skojarzenia z powolnością listopadowych wieczorów. Na szczęście ratuje to subtelna (dość) kontrowersja.

To nie tylko jesień, to mocne narkotyki!

Zespół The Stranglers przez lata zaprzeczał uporczywym oskarżeniom, że teksty piosenek dotyczą używania heroiny i handlu nią. Wykonawcy uparcie twierdzili, że różni słuchacze usłyszą różne rzeczy w ich tekstach. Ale Hugh Cornwell – wokalista i gitarzysta zespołu – w końcu postawił sprawę jasno. Co prawda nie było to w latach świetności grupy, ale dopiero w 2001 roku, kiedy odważnie wrócił do tematu narkotyków i wyraził się krótko i jasno. – Oczywiście, że chodzi o heroinę, ale w sumie też o dziewczynę. Obie dały mi w swoim czasie dużo przyjemności… – wyznał rozbrajająco artysta. Oczywiście, mamy tu do czynienia z osobistym akcentem – Cornwell spotykał się wówczas z dziewczyną pochodzącą z jednego z krajów basenu Morza Śródziemnego – najwyraźniej różnice kulturowe były nie tylko uzależniające, ale też dramatyczne. Opisywana w tekście kolorystyka ma dotyczyć odcienia skóry kochanki. Trudno zatem zdecydować, co jest prawdziwym źródłem poważnego uzależnienia – miejsce na wolną interpretację powoduje miły dreszcz emocji.

Dodajmy tu jednak – gwoli sprawiedliwości – że The Stranglers nie tłumaczyli się z tekstu piosenki z powodu ewentualnych reperkusji. Najzwyczajniej w świecie nie chcieli, by ten utwór został sprowadzony do prostej roli, czyli kolejnej kompozycji promującej narkotyki. Nic w tym dziwnego, skoro nadal mówimy o początku lat osiemdziesiątych. Co prawda z naćpanych szaleństw najbardziej rozpoznawalne zespoły słynęły już od lat sześćdziesiątych, ale ciężko było wyznać publicznie, że tekst piosenki to pean na cześć silnie uzależniających substancji…

Jak ma się do tego teledysk nakręcony do singla? Dziwnie. Wideo w reżyserii Lindsey Clennell przedstawia członków zespołu zarówno jako odkrywców w kraju arabskim, jak i w innych krajach muzułmańskich. Możemy zobaczyć tam piramidy oraz odkrywców studiujących mapę Egiptu. W migawkach zobaczymy też materiał filmowy z Mir-i-Arab Madrasah w Bukharze, meczetu Shah w Isfahanie oraz Sfinksa, Beduinów i wyścigi wielbłądów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Trochę tu zamieszania, trochę szaleństwa, a ostateczny wniosek jest taki, że ciężko stwierdzić, o co naprawdę chodzi. Prawdopodobnie nie dowiemy się tego nigdy, ale trzeba przyznać, że klip ma w sobie dziwną moc przyciągania – tak jak wokal, tekst i, oczywiście, muzyka.

A skoro już przy muzyce jesteśmy…

Muzyczne eksperymenty

Tekst „Golden Brown” miał być zresztą wtórny, w przeciwieństwie do muzyki, która jest wynikiem eksperymentów klawiszowca grupy. Hugh Cornwell wspominał, że usłyszał po prostu pewnego dnia, jak Dave Greenfield gra ten przyciągający kawałek – dodajmy, o dość niezwykłej sygnaturze czasowej – na klawesynie. – Tak naprawdę ten utwór nie pasował kompletnie do innych naszych muzycznych koncepcji. Próbowaliśmy gdzieś go upchnąć przez ponad dwa lata i był to naprawdę jakiś potwór, o własnym, w dodatku trudnym charakterze i wymagał szczególnego i indywidualnego spojrzenia. Ale gdy go nagraliśmy, wszyscy mieliśmy poczucie, że ma on wielką wartość i może stać się naszym sztandarowym hitem, choć jest tak odmienny od reszty – opowiadał Cornwell.

Przeczucie było całkiem słuszne. Gdy singiel ukazał się w styczniu 1982 roku, stacje radiowe w Anglii natychmiast zaczęły puszczać go często i chętnie. Co więcej, zespół nieco zaryzykował i wydał krążek z „Golden Brown” dwa miesiące wcześniej w USA. Choć nie podbił natychmiast list przebojów, z tygodnia na tydzień zyskiwał na popularności, a sprzedaż rosła. Można powiedzieć, że zdobytą przez ten utwór popularność zespół zawdzięcza swojemu perkusiście. To bowiem Jet Black zawsze był najbardziej przekonany, że piosenka będzie hitem. To także on namówił kolegów z zespołu, żeby zdecydowali się wypuścić „Golden Brown” na rynek właśnie w postaci singla, nie tylko części albumu. I tak oto stał się ojcem sukcesu hitu, który od dnia wydania jest jedną z najpopularniejszych piosenek wśród fanów The Stranglers.

Co jeszcze ciekawsze, zespół nie liczył na szczególne sukcesy. Może dlatego, że płyta, z której pochodzi „Golden Brown”, nie wypadła najlepiej w ocenie krytyków. Album La Folie („Szaleństwo”) to szósty krążek The Stranglers, wydany w listopadzie 1981 roku. – Mieliśmy trochę poczucie, że spisano nas na straty. W tym czasie powstała nowa wytwórnia płytowa, która nas przejęła, ponieważ wchłonęła też naszą poprzednią wytwórnię. Ludzie, którzy zaczęli z nami pracować powiedzieli, że punk się skończył i my właściwie chyba też jesteśmy skończeni. Nawet nie wiem, jak udało się nam ich zmusić do wydania tej płyty. Przede wszystkim powiedzieli, że ta muzyka nie brzmi jak The Stranglers i że nie można do niej tańczyć. Potem wydali ją w dość słabym momencie – tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Chyba myśleli, że umrze śmiercią naturalną, ale rozwinęła skrzydła! – opowiadał w wywiadzie dla czasopisma Reminiscin' basista grupy, Jean Jacques Burnel.

Choć recenzenci przychylali się do zdania wydawców, fani zagłosowali portfelami, a pomogli im w tym dziennikarze muzyczni z brytyjskich radiostacji. Ostatecznie „Golden Brown” jako drugi singiel z płyty, stał się największym przebojem The Stranglers na liście w Wielkiej Brytanii (drugie miejsce) i najlepiej sprzedającym się singlem wytwórni EMI od wielu lat. Można spokojnie wrócić do niego w ostatnie ciepłe dni tej jesieni, choć my pozostaniemy raczej przy skojarzeniach z październikową kolorystyką. Ale powspominać szalone czasy zawsze warto…

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: