Poprzedni
Następny

Koss KPH-30i – paszport do świata hi-fi

Koss KPH-30i

Większość wielbicieli słuchania muzyki dobrze wie, że dobranie sprzętu w sposób pokrywający się w pełni z upodobaniami użytkownika jest możliwe. Ile jednak trzeba wydać, aby wejść w świat lepszego dźwięku? Jak się okazuje próg ten skutecznie się zmniejszył. Ostatnie kilka lat to przede wszystkim ogromny rozkwit mobilnego sprzętu audio o przystępnych cenach. W słuchawkowej dżungli fantastycznie odnajduje się Koss – amerykański producent stawiający na rewelacyjny stosunek ceny do jakości. Czym wyróżnia się więc model KPH-30i i dlaczego warto zwrócić na niego uwagę?

Nostalgiczne doznania

Wiadomo nie od dziś, że do sprzedania określonego produktu nie wystarczy jedynie jego staranne opracowanie. Potrzeba narracji, interesującej historii. W przypadku KPH-30i Koss podaje nam swoją ponadczasową narrację nieco podprogowo. Przemawia za tym sam wygląd słuchawek. Pierwsze spojrzenie na nie od razu wywołuje skojarzenia z latami osiemdziesiątymi, gdy swój prestiż i bycie fajnym podkreślało się Walkmanem oraz zdartą kasetą magnetofonową. Dizajn słuchawek w piękny sposób przenosi nas do przeszłości, co od początku wzbudza pozytywne odczucia. Choć projekt KPH-30i jest z gruntu inny niż legendarnych Porta Pro czy fantastycznie komfortowych KSC-75, to wywołuje to samo ciepło w głębi serca. Nawet rodzaj tworzywa użytego do budowy kopułek i pałąka oddają klimat tamtych czasów. Osoby pamiętające erę sprzed kapitalizmu będą doskonale wiedziały o co chodzi.

Spasowaniu nie można właściwie nic zarzucić, a jak na produkt kosztujący zaledwie 150zł jest naprawdę dobrze. Obudowa została w całości wykonana z tworzywa o matowym wykończeniu, a konstrukcja jest bardzo lekka. Pałąk posiada precyzyjnie działającą regulację, dzięki czemu słuchawki dopasują się nawet do większych głów. Na duży plus w tak budżetowych słuchawkach jest fakt, że producent dodał również miękką część z elastycznej gumy. Umieszczona pod zasadniczym pałąkiem dba ona o komfort podczas dłuższych chwil ze słuchawkami na głowie, dzięki czemu KPH-30i są naprawdę wygodne w codziennym użytkowaniu.

Koss KPH-30i

Choć wielu słuchawkom Koss można zarzucić nieco nadmiernie radosny wygląd, tak jednocześnie tworzy to niepowtarzalny klimat obcowania z produktem retro. Jakość użytych materiałów jest adekwatna do niezwykle przystępnej ceny KPH-30i. Prawdziwa zabawa rozpoczyna się gdy włożymy je na głowę i usłyszymy ponadczasowy dźwięk amerykańskiej marki.

Budżetowa magia

Co zatem możemy otrzymać za 150zł pod względem dźwięku? Już na wstępie trzeba przyznać, że nie każda z uznanych na świecie marek oferuje słuchawki na tak dostępnym dla każdego progu cenowym. Lata doświadczeń sprawiły, że Koss jest pod tym względem prawdziwym mistrzem. Między legendarnymi Porta Pro, mocno kompaktowymi KSC-75, a recenzowanym dziś KPH-30i można łatwo zauważyć (lub też usłyszeć) wspólną cechę. Coś co w kontekście ceny można spokojnie nazwać magią. Słuchawki mają charakterystyczny, ciepły i nasycony dźwięk amerykańskiej marki, który pokochało wiele osób na całym świecie. Błyszczą też pod względem przestrzenności oraz generowania muzykalnej przyjemności, którą ciężko dokładnie opisać. Trzeba to poczuć, aby stwierdzić, że cena tego modelu w stosunku do możliwości jest najlepszym nieporozumieniem w świecie sprzętu audio.

Najbardziej trafnym określeniem brzmienia KPH-30i jest to, że prezentują muzykę „po amerykańsku”. W związku z popularnym dla sprzętów zza oceanu stwierdzeniem bas u bohatera naszego testu jest jedną z kluczowych cech. Daleko mu jednak do pudełkowego wybrzmienia, czy grania za wszelką cenę na siłę. Można śmiało stwierdzić, że Koss popisał się tym modelem pod względem tego, jak dobrze można zrealizować niskie tony i to nawet w budżetowych słuchawkach. Najniższym dźwiękom nie brakuje głębi połączonej z fantastyczną mocą samego uderzenia. Bęben perkusji lub nawet syntetyczne linie basowe w muzyce elektronicznej zawsze mają w sobie odpowiednią masę i dźwięczność. Pomimo otwartej konstrukcji pasmo to brzmi po prostu mocno, mając w sobie znaną z innych słuchawek Koss energię. Na dobrym poziomie zachowano też kontrolę, przez co niskie tony nie wchodzą nadmiernie na resztę dźwięków. Poszukiwanie wyżej wymienionych cech gdy mamy dość niski budżet należy do trudnych rzeczy. Tym bardziej amerykańskiej marce należą się pochwały za naprawdę świetnie zrealizowany bas.

Koss KPH30i

Ponieważ modele Porta Pro, KSC-75 oraz bohater testu współdzielą wiele cech w charakterze grania, średnica nie może należeć do słabych. Można się wręcz zastanawiać, która część pasma jest w KPH-30i tą najlepszą. Podobnie jak dwa wymienione wcześniej „bliźniaki” środek charakteryzuje się nieco żywiołowym, angażującym przekazem. Przez żywiołowość należy bardziej rozumieć sposób w jaki słyszymy wokalistów i pozostałe aspekty muzyki, które mają swoje miejsce w średnice. Słuchawki prezentują wszystkie te elementy z dużą bezpośredniością, co nasze ucho odbiera jako wyrazisty, wysunięty naprzód przekaz. Napotkanie takiej barwy i charakteru również należy do rzadkiego zjawiska w przystępnych cenowo konstrukcjach, ponieważ producenci często stawiają na przeciwną szkołę brzmienia z wycofanym środkiem oraz podkreślonymi wysokimi i niskimi częstotliwościami.

Średnica KPH-30i ma w sobie pokaźną ilość szczegółów, na które nabudowano płynność brzmienia. Dzięki temu bliskość pasma nie jest natarczywa lub nienaturalnie ostra – nie chcielibyśmy tego w żadnych słuchawkach bez względu na cenę. Fakt, że Koss wprowadził swoją klasyczną szkołę grania również do tak przystępnego cenowo modelu jest ogromnym plusem. Dzięki wyrazistej i zaskakująco nasyconej dolnej części środka, utwory z męskimi głosami na pierwszym planie brzmią równie angażująco co operowe arie wykonywane przez płeć piękniejszą. Inżynierom marki udało się ciekawie połączyć tak cenioną uniwersalność brzmienia z energiczną, nasyconą barwą, dzięki czemu KPH-30i dają dużo radości nie tylko z odsłuchu jazzu czy klasyki. Świetnie sprawdzą się do codziennego słuchania ulubionych hitów bijących rekordy popularności w Internecie. Warto wypróbować recenzowany model choćby dla samej jakości środkowego pasma, które przecież ma bardzo wiele do powiedzenia w ostatecznej ocenie dźwięku. Fantastyczna robota, Koss!

Słuchawki o ciepłym brzmieniu często wiążą się z nieco mniejszą obecnością wysokich tonów, co jest prawdziwe również w przypadku KPH-30i. Nie oznacza to jednak, że model ten radzi sobie przeciętnie z prezentowaniem ciekawych niuansów w muzyce, które większość chce usłyszeć jak najlepiej. Góra w tym modelu nieco odchodzi od tego, co można usłyszeć choćby we wspominanych wcześniej Porta Pro. Zamiast nastawienia na podkreślenie, kropką nad przysłowiowym „i” u bohatera testu jest gładkie, odprężone wycofanie. Właśnie takie są wysokie dźwięki – dają uczucie zrelaksowania, będąc też przestrzennie odsunięte od naszych uszu. To świetna cecha, potęgująca wrażenie przestrzennej sceny, która i tak jest otwarta i dobrze napowietrzona. W dużej mierze zasługi ma konstrukcja obudowy, która pozwala każdemu przetwornikowi „oddychać” przez dedykowane do tego perforacje. Podobnie jak w pozostałych kompaktowych słuchawkach amerykanów, KPH-30i nie są mistrzami wygłuszenia otoczenia, ale otrzymujemy za to wyjątkowo naturalnie otwartą scenę dźwiękową, która rozrasta się ponadprzeciętnie w każdą ze stron.

Koss KPH30i

Ilość obecnych detali nie cierpi przez lekkie wycofanie wysokich tonów, a ciepły charakter brzmienia pozwala im swobodnie płynąć. Koss swoim strojeniem prezentuje nam niuanse w łagodny sposób. Jeśli zdecydujemy się na podłączenie słuchawek pod sprzęt bardziej dedykowany słuchaniu muzyki, na przykład do odtwarzacza plików, może się okazać, że będziemy pozytywnie zaskoczeni. Do rzadkości wśród tak przystępnych cenowo słuchawek należy zdolność do skalowania. Należy przez to rozumieć fakt, że KPH-30i w towarzystwie czegoś o większej mocy i precyzji akustycznej niż telefon może cieszyć uszy jeszcze bardziej i naprawdę pokazać potencjał ukrytych w obudowie przetworników. Podobnie jak w przypadku KSC-75 czy Porta Pro, Koss stworzył coś w rodzaju ukrytej perełki. Oceniając wyłącznie po pozorach ciężko byłoby stwierdzić, że słuchawki wyglądające tak niepozornie mogą naprawdę oczarować nas możliwościami brzmienia.

Doświadczenie czyni mistrza

Koss nie należy do najmłodszych marek na rynku słuchawkowym. Ba, powstała w 1958 roku firma z siedzibą w Milwaukee należy do jednej z najstarszych. Na pewno też zasłużenie ma ona status legendarnej. Wygląd KPH-30i oraz wieli pozostałych modeli w ofercie wywoła nostalgię na twarzach nieco starszych entuzjastów sprzętu hi-fi, a u mniej doświadczonych może spowodować chęć do bliższego zapoznania. Nie ulega wątpliwości, że recenzowany model wywołuje niezwykle pozytywne wrażenia brzmieniowe. Można szybko zapomnieć o radosnym wyglądzie, czy niemal zupełnym braku izolacji od otoczenia. Dźwięk amerykańskiej marki ma tu swoją fenomenalną kontynuację. W dodatku wszystko to dostajemy za cenę, która jest bardziej niż atrakcyjna. Koss KPH-30i to produkt zdecydowanie warty każdej wydanej złotówki!

Jeśli tak jak my jesteś entuzjastą muzyki i dobrego brzmienia, zapraszamy do wypróbowania słuchawek marki Koss. Dysponujemy też wieloma innymi słuchawkami, które wciąż mieszczą się w bardzo przystępnych kategoriach cenowych. Na pewno każdy znajdzie tu coś, co spełni oczekiwania i nie obciąży domowego budżetu. W naszych salonach można dokonać odsłuchu produktu, który budzi Twoje zainteresowanie. Serdecznie zapraszamy!

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: