Co zrobić, gdy posiadamy bogatą kolekcję płyt CD, a naprawa wieloletniego odtwarzacza CD jest już nieopłacalna? Jaki jest sens zakupu kolejnego?

Nikogo nie powinno to zdziwić, ale to właśnie format CD Audio przyczynił się do łatwiejszego odtwarzania muzyki w domu. Rewolucja dotyczyła nie tylko domeny w jakiej dokonywano zapisu i wynikających z tego faktu „cudownych” parametrów, ale i większej funkcjonalności. CD jest łatwiejsze w obsłudze niż LP, a przy tym płyty nie rysują się i nie niszczą, o ile specjalnie tego nie spowodujemy. A i tak będą grać, tak jak nowe, czego nie można powiedzieć o analogu.
Po przeminięciu pierwszych zachwytów i późniejszej mody na CD format ten wcale nie wyszedł z obiegu. Mimo upływu wielu lat entuzjaści dobrego brzmienia nadal korzystają z dobrodziejstw płyty kompaktowej. Co więcej szanują i powszechnie korzystają z możliwości jakie niesie ze sobą ten nośnik. Wiele osób zdążyło zgromadzić imponujące wręcz kolekcje płyt i nietypowych wydawnictw, których na próżno szukać w zakamarkach Internetu czy wykazach nagrań płatnych serwisów muzycznych. Aby jednak cieszyć się urokiem tych płyt potrzebny jest jeszcze... odtwarzacz CD. O ile dla samych płyt CD upływ czasu jest łaskawy, to ze sprzętem do ich odtwarzania bywa różnie.
Często okazuje się, że wieloletni towarzysz naszych audiofilskich przygód traci kondycję, albo gorzej – zupełnie milknie. Co wtedy? Jeśli serwis przywróci go do życia, to wyrok zostaje odroczony do następnej „zadyszki”. Jeśli nie, bo części zamienne są już niedostępne albo bardzo drogie i trudno dostępne, to co dalej? Czy w obecnych czasach zakup kolejnego odtwarzacza CD ma w ogóle jeszcze jakiś sens? To zagadnienie oraz inne kwestie z tym związane wyjaśnimy w tym artykule.

Sytuacja na rynku nowych nośników fizycznych – stan obecny i prognoza
Międzynarodowa Organizacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI - International Federation of Phonographic Industry) w raporcie Global Music Report 2018 wskazuje na wzrost wolumenu sprzedaży nagrań. Liczba użytkowników korzystających z (płatych) serwisów streamingowych przekroczyłą na całym świecie ćwierć miliarda. W przeciwieństwie do streamingu, pozycja płyty kompaktowej jako nośnika muzycznego nieustannie słabnie, choć sytuacja różnie wygląda w poszczególnych państwach. Kurczy się także rynek płatnych downloadów. I to nie powinno nikogo dziwić. Jednak są kraje, w których tendencje te nie mają miejsca, wręcz przeciwnie.
Według wspomnianych danych statystycznych sprzedaż nośników fizycznych (nie tylko płyt analogowych ale także i płyt CD) największa jest w Japonii (71% udziału w dystrybucji nagrań) oraz co ciekawe w... Polsce (47%). Na trzecim miejscu znalazły się Niemcy (35%). Co to oznacza? Compact Disc wciąż ma silną pozycję w naszym kraju. Jesteśmy swoistym bastionem nośników. I bynajmniej nie chodzi tutaj o jakąś formę zacofania, lecz o zdroworozsądkowe podejście do swoich kolekcji i sposobu "konsumowania" muzyki na wysokim poziomie.
Z czego to wynika? Być może z naszego konserwatyzmu. A może ze zbyt wysokiej ceny odtwarzaczy strumieniowych na naszym rynku. Tak czy owak płyta CD ma przed sobą jeszcze jakąś przyszłość. Być może kiedyś „wróci”, tak jak winyl czy szpula.
Zgrywać, nie zgrywać – oto jest pytanie
Poważna awaria, opinia serwisu o nie naprawialności naszego sprzętu może być impulsem do zgrania naszej kolekcji płyt CD do postaci plików komputerowych i zorganizowania domowej biblioteki. O ile sam pomysł wydaje się genialny w swej istocie i relatywnie nieskomplikowany, to przejście do etapu praktycznego może skutecznie ostudzić nasz pierwotny entuzjazm. W sytuacji, gdy płyt CD nie jest zbyt wiele, to cała operacja zamknie się w ciągu kilku dni i po sprawie. Gorzej gdy posiadamy dużo, bardzo dużo płyt.

Czas zgrania takiej kolekcji może okazać się trudny do zaakceptowania w realiach codziennych obowiązków zawodowych czy rodzinnych. Do tego dochodzi żmudne tagowanie plików, bo nie wszystkie informacje znajdziemy w internetowych bazach. Czy wówczas naprawdę warto tracić czas na takie działania? A może lepiej rozejrzeć się po ofertach sklepów ze sprzętem i spróbować znaleźć odpowiedni dla siebie, nowy odtwarzacz CD, na przykład lepszy od poprzedniego albo łączącego w sobie nowoczesne funkcjonalności?
Streaming – dobra rzecz, ale nie dla kolekcjonera płyt
Płatne serwisy muzyczne, działające na zasadzie abonamentu, to świetna rzecz, ale nie dla wszystkich. Jeżeli chcemy mieć dostęp do wszystkich nowości, sporadycznie szukamy czegoś bardziej nietypowego bez większych zobowiązań i nie potrzebujemy gromadzenia stosów pudełek z płytami, to taka usługa jest przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. A co mają powiedzieć osoby, które lubią się delektować okładką płyty? Nie miniaturką na ekranie urządzenia przenośnego, ale w pełnej krasie i to w realu? A co z rytuałem otwierania / wysuwania szuflady odtwarzacza i umieszczaniem w niej płyty? A co z sakramentalnym przyciśnięciem przycisku Play? Czy aby na pewno jest to tylko pewna forma sentymentu? Chyba nie?
Otóż dla wielu osób obsługa i korzystanie z odtwarzacza CD jest paradoksalnie prostsze i wygodniejsze od wszelkich ekranów dotykowych et consortes. Są też melomani, którzy świadomie gromadzą różne wydania tych samych albumów, co w przypadku serwisów muzycznych może być już problemem. A przecież występują ewidentne różnice w sposobie realizacji czy tłoczeniu, nie wspominając już o subtelnościach wynikających z różnicy brzmienia poszczególnych edycji. Części płyt i utworów nigdy nie będzie w zasobach sieci.

Co więcej, niektórzy audiofile twierdzą i to nie bez przyczyny, że nawet najlepszy serwis muzyczny nie zastąpi naszego własnego zbioru płyt czy plików. Wtedy jednoznacznie kolekcja (korzystanie z fizycznych nośników i dalsze ich gromadzenie) ma większy sens niż przesiadka na tzw. „usługę przedpłaconą”.
Dostępność odtwarzaczy CD – oferta THF
Pojawiające się co jakiś czas iście hiobowe wieści o kresie płyt CD, najlepiej porównać od razu z faktami dotyczącymi rynku audio. Otóż okazuje się że żaden z czołowych producentów audio nie zrezygnował dotąd z produkcji takich urządzeń. Wystarczy bowiem pobieżny rzut okiem na ofertę i już widać, że u wszystkich jest dostępny jakiś „Cedek”. Co najciekawsze, nie są to jakieś tam końcówki serii czy „pułkownicy” pokutujący w magazynach albo na półkach dilerów, ale zupełnie nowe konstrukcje, ze świeżymi pomysłami dotąd zupełnie nie spotykanymi. W ofercie salonów sieci Top Hi-Fi & Video Design znajdziecie Państwo przeszło 20 modeli odtwarzaczy CD o różnym stopniu zaawansowania technicznego, od stosunkowo najprostszych i przystępnych cenowo, takich jak Rotel CD-11, NAD C 538 lub Yamaha CD-S700, do bardziej zaawansowanych konstrukcji, o rozbudowanej funkcjonalności, aż po modele z kategorii premium, będące małym arcydziełami sztuki inżynierskiej, które mają swoją reprezentacje w modelach Hegel Mohican, Pathos Digit lub Luxman D-380. Polecamy modele takich producentów jak: AVM, Hegel, Luxman, NAD, Pathos, Rotel i Yamaha.

Wnioski końcowe
Na tytułowe pytanie odpowiedź wydaje się być twierdząca. Na pewno nie warto pochopnie rezygnować z możliwości tego formatu, tym bardziej że producenci nie powiedzieli jeszcze swojego ostatniego słowa w tym temacie. Wciąż pojawiają się przecież nowinki, zarówno te przekładające się na jeszcze lepszą jakość brzmienia, jak i te poprawiające obsługę czy zwiększające funkcjonalność. A więc, należy się spodziewać, że doczekamy się jeszcze wielu premier bardzo ciekawych i dopracowanych jakościowo odtwarzaczy CD, które zapewnią znakomite brzmienie nie tylko posiadaczom bogatych kolekcji płyt CD, ale i osobom które dopiero zaczną przygodę z tym nośnikiem.
Komentarze