“Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” to film uznany przez krytyków za jedną z najlepszych pirackich historii na świecie. Nic dziwnego – stali bywalcy Disneylandu mogli obcować ze światem karaibskich korsarzy już od lat 70. XX wieku, a gdy wytwórnia postanowiła przerobić ten klasyczny motyw na film z takimi tuzami kina jak Johnny Depp, Keira Knightley i Orlando Bloom, cały świat oszalał na punkcie tej produkcji. Przed wami kilka mięsistych smaczków o “Piratach z Karaibów” – mamy nadzieję, że nie macie choroby morskiej, bo trochę pobuja.
Johnny Depp wzorował postać Jacka Sparrowa na pewnym znanym muzyku
Przygotowując się do roli, Depp nie studiował znanych filmowych kreacji pirackich, lecz zachowanie i mimikę Keitha Richardsa z The Rolling Stones. Widać podobieństwo, prawda? Twórcy filmowej serii uznali podobnie i zatrudnili Richardsa do roli ojca Jacka Sparrowa, Kapitana Teague, który pojawił się na ekranie w części “Piraci z Karaibów: Na krańcu świata”.
Pierwsza scena pierwszego filmu z serii to tak naprawdę 5 różnych ujęć
Otwierająca sagę scena, w której statek wyłania się z mgły, składa się z 5 różnych ujęć kręconych w odstępach czasu, mimo że wygląda, jakby została nakręcona za jednym zamachem. Jej montaż był tak skomplikowany, że dodano ją do filmu dopiero dwa dni przed jego oficjalną premierą.
Autorzy scenariusza byli na planie każdego dnia
Scenarzyści Ted Elliott i Terry Rossio byli obecni na planie codziennie, co w świecie tworzenia filmów jest dość rzadkim wydarzeniem. Dało to obsadzie więcej swobody w improwizacji i pozwoliło na dodawanie swoich pomysłów do scenariusza. Wynikiem tego procesu jest między innymi słynne zdanie wypowiedziane przez Jacka Sparrowa: “Przynieś mi ten horyzont!”.
Film opiera się na atrakcji z kalifornijskiego Disneylandu
Przebój kinowy “Piraci z Karaibów” opiera się wodnej atrakcji o tej samej nazwie, która po raz pierwszy została zaprezentowana odwiedzającym Disneyland w Anaheim (Kalifornia) w 1967 roku. Jest to ostatnia znana atrakcja, której koncepcja i budowa była osobiście nadzorowana przez samego Walta Disneya. Istnieje nawet miejska legenda, że pod kolejką potajemnie zakopano jego zamarznięte zwłoki.
Jako dziecko reżyser umierał ze strachu, obcując z piratami w Disneylandzie
Gore Verbinski w wielu wywiadach wspominał, jak silnym i zapadającym w pamięć doświadczeniem z dzieciństwa była dla niego wizyta w krainie piratów z Karaibów w Disneylandzie. Bardzo zależało mu na tym, żeby jednocześnie oddać to, jak przerażający byli piraci i jak świetnie się z nimi bawił. Chyba mu się udało, prawda?
Obsada i pracownicy planu obłowili się w pirackie skarby
Po zakończeniu produkcji wielu ludzi, którzy pracowali nad filmem (w tym Johnny Depp), postanowiło zabrać sobie na pamiątkę rekwizyty z jaskini skarbów. Według Verbinskiego wszystkie skrzynie zostały ogołocone i po ostatnim klapsie na planie nie została nawet jedna piracka moneta.
Przygotowania do filmu zaczęły się w 1993 roku
Scenarzyści Ted Elliott i Terry Rossio wpadli na pomysł filmu 10 lat przed jego premierą w 2003 roku. Jedną z rzeczy, których trzymali się od początku, był pomysł na przeklęte złoto i historie o duchach. Według producenta Jerry'ego Bruckheimera elementy paranormalne to to, co naprawdę odróżnia obraz Verbinskiego go od poprzednich filmów o piratach.
Po premierze filmu piraci z Disneylandu wyglądali jak biedni kuzyni
Po premierze “Piratów z Karaibów” Disneyland zdecydował się wpleść w swoją atrakcję kilka charakterystycznych motywów z filmu. Od tego czasu goście, którzy wejdą na pokład łodzi, mogą spodziewać się, że spotkają sylwetkę Jacka Sparrowa na wielu etapach rejsu i zobaczą wiele motywów, które znają z ekranu kinowego.
Myszka Miki też zagrała w filmie
Zgodnie z disneyowską tradycją, w pierwszym filmie z serii ukryto motyw głowy Myszki Miki. Pojawia się ona w nocnej scenie bitwy jako chmura dymu po wystrzale kuli armatniej.
Muzyczna niespodzianka na ścieżce dźwiękowej
W filmie “Piratach z Karaibów: Na krańcu świata” jest scena, w której sześcioro głównych bohaterów spotyka się na paradzie. Na ścieżce dźwiękowej do tej sceny z głośników rozbrzmiewa gitara elektryczna, na której gra nie kto inny, lecz sam reżyser, Gore Verbinski. Niestety, film ten nie przyczynił się do rozwoju jego kariery muzycznej.
Komentarze