Są tacy, którzy wolą pracować w zupełnej ciszy, jednak odpowiednio dobrana muzyka w tle wcale nie musi nam przeszkadzać w wypełnianiu zawodowych obowiązków. Niedawno poruszaliśmy kwestię muzyki do snu, a dziś przedstawiamy kilka pomysłów na albumy i utwory, które mogą umilić codzienny pobyt w biurze, urzędzie itp. To skoro jesteście już wyspani, możemy pogadać o prac… o muzyce.
Spis treści: Muzyka do pracy
- Jagger zagrzewa do roboty
- Francuski sposób na koncentrację w pracy
- Wsiądź do srebrnej rakiety i wyrób miesięczny target
- Popracuj z indie rockiem
- Rytmiczno-romantyczny umilacz dnia w biurze
- Podsumowując – ciężka praca popłaca
Źródło: Al ghazali (Unsplash)
„Muzyka do pracy” to pojęcie bardzo szerokie. Do tego worka można wrzucić praktycznie wszystko: od Mozarta, przez Zenka Martyniuka, po Metallikę. Każdemu wszak co innego pozwala osiągać największą produktywność, a i zawody bywają różne. Czego innego słucha podczas pracy urzędnik bankowy, a czego innego operator młota pneumatycznego – choć temu ostatniemu właściwie obojętne, co gra w jego słuchawkach, bo i tak jego narzędzie pracy wszystko skutecznie zagłusza…
Jagger zagrzewa do roboty
Żeby nieco zawęzić temat, skupimy się na nutach i akordach, które – przynajmniej w teorii – mogą umilić nam te osiem godzin, które każdego dnia spędzamy za biurkiem. Wielu z nas pracę zaczyna o zdecydowanie zbyt wczesnej porze, próbując dobudzić się z pomocą porannej kawy. Jeśli to nie pomaga, warto spróbować muzycznego dopalacza w postaci piosenki „Let's Work” Micka Jaggera.
Żwawy, marszowo-taneczny rytm, połączony z motywującym do roboty tekstem, powinien dostarczyć odpowiedniej dawki energii. Gdyby sama muzyka, dobiegająca z wciśniętych do uszu słuchawek, mimo wszystko nie podziałała, można dodatkowo odpalić na smartfonie teledysk i spróbować naśladować ruchy frontmana The Rolling Stones. Warto tylko wcześniej upewnić się, że mamy w biurze odpowiednią ilość miejsca, bo choreografia jest dość skomplikowana…
Francuski sposób na koncentrację
Skoro poranna gimnastyka już za nami, to teraz pora na coś, co pozwoli nam lepiej się skupić – nazwijmy to umownie „muzyką do koncentracji”. W tej kategorii świetnie sprawdzi się nieinwazyjny utwór „All I Need” francuskiego duetu Air. Delikatna elektronika i kojący głos występującej tu gościnnie wokalistki Beth Hirsch z pewnością nie będą nas rozpraszać.
Jeśli muzyczny kierunek okaże się słuszny, spokojnie można pozwolić na to, aby w głośnikach na kilkadziesiąt minut zagościł cały album, z którego pochodzi ta kompozycja. Nosi on tytuł „Moon Safari” i kilka miesięcy temu minęło równo ćwierć wieku od jego wydania.
Wsiądź do srebrnej rakiety i wyrób miesięczny target
W podobnym klimacie utrzymana jest młodsza o dziesięć lat płyta „Tesla”. Nazwisko tego genialnego wynalazcy w ostatnich latach znów stało się modne za sprawą popularnych aut elektrycznych, ale już w 2008 roku wykorzystał je do zatytułowania swojego krążka kompozytor i producent Robert Szypura, stojący za projektem Silver Rocket.
W charakterze muzyki do pracy świetnie poradzi sobie pochodzący z tego albumu kawałek „Niagara Falls”, w którym słychać głos Moniki Brodki. Nie ma zresztą potrzeby poprzestawać wyłącznie na nim, bo cały album "Tesla" może być dobrą ścieżką dźwiękową do wytężonej pracy intelektualnej.
Popracuj z indie rockiem
Przesuwając się powoli w kierunku bardziej rockowych brzmień, sięgnijmy po jedną z płyt zespołu Arctic Monkeys. Najlepiej, jeśli będzie to album „Tranquility Base Hotel & Casino” z 2018 roku. To właśnie wtedy indierockowa grupa, która zaczynała od ostrych, wręcz punkowych brzmień, zaskoczyła swych fanów elegancką i subtelną muzyką, w której próżno szukać przesterowanych, gitarowych akordów.
Przyjemne, rozlewające się w uszach dźwięki sprawią, że praca też będzie szła jak po maśle, a głos Alexa Turnera nie powinien zanadto rozpraszać naszego umysłu skupionego na zawodowych obowiązkach.
Spokojna muzyka do pracy, mająca ukryty w tle rockowy pazur, wypełnia też longplay „The Suburbs” formacji Arcade Fire. Ta nagrodzona statuetką Grammy płyta trwa prawie równo godzinę, czyli jest w stanie wypełnić mniej więcej jedną ósmą dnia pracy. Jeśli ktoś nie miał z nią wcześniej do czynienia, powinien zacząć od utworu tytułowego – jest to o tyle łatwiejsze, że otwiera on album.
Średnie tempo, wyrazisty rytm i mozaika złożona dźwięków z gitar i klawiszy, są w stanie dostarczyć nam odpowiedniej porcji dopaminy, nie angażując przy tym zanadto świadomości. Chyba, że kogoś zanadto wciągnie opowieść o prowincjonalnym życiu, snuta głosem wokalisty Wina Butlera…
Rytmiczno-romantyczny umilacz dnia w biurze
Trochę podobna w klimacie, a więc także spełniająca warunki stawiane muzyce do pracy, jest płyta „Lost in the Dream” grupy The War On Drugs. Pierwsze pół minuty jest trochę chaotyczne – album rozkręca się niemrawo, zupełnie jak większość z nas po pojawieniu się przy biurku wcześnie rano. Potem jednak muzyka nabiera rumieńców. Jest melodyjnie, kojąco i transowo, dzięki sekcji rytmicznej, która nie popisuje się umiejętnościami synkopowania, a po prostu równo odmierza rytm, od początku do końca płyty, nie licząc tych jej fragmentów, kiedy perkusja całkiem się wycisza, by dać więcej przestrzeni romantycznemu wokalowi Adama Granduciela.
Pochodzący z Filadelfii zespół The War On Drugs nie jest w Polsce zbyt rozpoznawalny – choć też ma na koncie nagrodę Grammy za najlepszy rockowy album. Może się więc zdarzyć, że korzystając z naszej mini-ściągi z muzyką do pracy, przy okazji dołączysz do grona fanów tej nietuzinkowej formacji. Gdyby tak się stało, mamy dobrą wiadomość: już 12 czerwca Amerykanie całą siódemką zawitają do Polski, by dać koncert w jednym z warszawskich klubów muzycznych. Może to być zatem świetny pomysł na spędzenie jednego z dłuższych wieczorów w całym roku – w końcu nie samą pracą żyje człowiek!
Podsumowując – ciężka praca popłaca
Wierzymy, że za swoją ciężką pracę jesteś godziwie wynagradzany. A jeśli tak, to może warto pomyśleć o tym, by część zarobionego grosza przeznaczyć na zakup dobrego sprzętu audio, który pozwoli jeszcze lepiej rozkoszować się muzyką ulubionych wykonawców. Tu kolejna dobra wiadomość: wielki wybór takiego sprzętu znajdziesz w ofercie sieci sklepów Top Hi-Fi. Mamy też atut, który wyróżnia nas na tle popularnych sieciówek z centrów handlowych, czyli zespół profesjonalnych doradców. Nasi eksperci od dobrego brzmienia są do Twojej dyspozycji!
Przeczytaj również nasze inne treści:
- Billboard Hot 100: co było hitem w latach 80.?
- Ten ogień płonie już prawie 30 lat. Rammstein – najlepsze albumy
Muzyka potrafi pisać najlepsze historie. Usłysz swoją, dzięki Top Hi-Fi & Video Design
Komentarze