Poprzedni
Następny

Lutowy róg obfitości – premiery płytowe końca zimy

Tegoroczny luty, choć ma tylko 28 dni, nie musi mieć kompleksów względem innych miesięcy, jeśli chodzi o liczbę ciekawych premier płytowych. Nowe albumy wydają m.in. weterani rocka z grupy Scorpions, gitarzysta Slash, wielka gwiazda R'n'B Mary J. Blige oraz najbardziej tajemniczy polski zespół, czyli Bokka.

Indiana Line Tesi 561

Kalifornijska formacja Korn miała świat u swych stóp mniej więcej 20 lat temu, gdy wraz z takimi zespołami, jak Linkin Park czy Limp Bizkit zaliczana była do grona pionierów, a zarazem największych gwiazd tzw. nu metalu. Dziś Jonathan Davis i spółka występują już raczej w roli mentorów dla artystów młodszych o pokolenie, co nie znaczy, że premierę ich najnowszego albumu "Requiem" (4.02) można pominąć milczeniem. Grupa, która ma na koncie ponad 40 milionów sprzedanych płyt, nie zamierza spoczywać na laurach i zapowiada, że właśnie rozpoczyna się nowa epoka w jej historii.

Skłonności do artystycznych eksperymentów nie przejawiają już muzycy niemiecko-polsko-szwedzkiego zespołu Scorpions, którzy przez pół wieku do perfekcji dopracowali swoją odmianę klasycznego hard rocka. Nagrywając najnowszy album "Rock Believer" (25.02) panowie postanowili sięgnąć do własnych korzeni i wrócić do surowego brzmienia, jakiemu hołdowali w latach 70. Na szczęście nie zapomnieli przy tym, jak się tworzy chwytliwe i ogniste rockowe kawałki, o czym przekonuje pilotujący płytę utwór "Peacemaker".

Zaskoczeń nie należy się spodziewać również po wspólnym longplayu Slasha, Mylesa Kennedy'ego i grupy The Conspirators. "To czysty rock and roll" – mówi kudłaty gitarzysta o zawartości albumu "4" (11.02), który nagrywał w czasie wolnym od koncertów ze swoją macierzystą formacją Guns N' Roses. Jeśli ktoś zapałał miłością do wcześniejszych riffów i solówek Slasha, tym razem też nie powinien poczuć się rozczarowany.

Mniej przewidywalny jest krążek "Earthling" (11.02) firmowany nazwiskiem Eddiego Veddera. Wokalista grupy Pearl Jam nagrywał już solo muzykę filmową i folkowe ballady z akompaniamentem ukulele, a tym razem do studia nagrań ściągnął takich tuzów, jak Elton John czy Stevie Wonder (ten ostatni zagrał ultra szybką solówkę na harmonijce). Jeśli dodać do tego, że producentem płyty jest zaledwie 31-letni Andrew Watt, otrzymujemy przepis na muzyczne danie, po którym można spodziewać się mnogości smaków.

Gdyby ktoś miał ochotę sprawdzić, co nowego dzieje się na brytyjskiej scenie alternatywnego rocka, powinien posłuchać albumu "Ants From Up There" (4.02). To druga pozycja w dyskografii zespołu Black Country, New Road, który słynie z punkowej energii, ale nie boi się też muzycznych eksperymentów, dlatego bywa wrzucany do pojemnej szuflady z napisem "post-rock". Prestiżowy magazyn NME stwierdził, że ta płyta to "przyszły kultowy klasyk", co powinno skłonić każdego szanującego się fana muzyki do jej przynajmniej jednokrotnego odtworzenia.

Opuszczając krainę przesterowanych gitar, zapuszczamy żurawia na amerykańską scenę R'n'B, gdzie nowy album prezentuje wielka gwiazda tego gatunku Mary J. Blige. 51-letnia wokalistka wciąż wygląda jak milion dolarów, o czym mogli się przekonać widzowie Halftime Show podczas tegorocznego finału ligi futbolu amerykańskiego Super Bowl. Nic nie ubyło także z jej umiejętności wokalnych, co daje nadzieję, że słuchanie płyty "Good Morning Gorgeous" (11.02) dostarczy co najmniej tyle samo przyjemnych doznań, co oglądanie okładki ozdobionej podobizną artystki.

Avril Lavigne już jako nastolatka osiągnęła status światowej gwiazdy show biznesu. Od tamtej pory kariera 37-letniej wokalistki przebiegała różnie, co nie zmienia faktu, że jej debiutancki longplay "Let Go" z 2002 roku to wciąż najlepiej sprzedająca się płyta kanadyjskiego artysty w XXI wieku. Avril była żoną innego gwiazdora z kraju klonowego liścia, wokalisty zespołu Nickelback Chada Kroegera, ale ich małżeństwo rozpadło się po zaledwie dwóch latach w 2015 roku. Od tamtej pory media donosiły o kilku kolejnych związkach Lavigne, ale chyba żaden nie przyniósł jej satysfakcji, skoro swój najnowszy album zatytułowała "Love Sux" (25.02).

Tajemniczy tytuł nosi trzecia studyjna płyta Natalii Nykiel. Czym jest "Regnum" (18.02) niespecjalnie wyjaśnia też dołączony do wydawnictwa promocyjny tekst, w którym czytamy, że jest to "podróż przez fantastyczną dystopię - niezrozumiałą, ale wciągającą i elektryzującą". Nie pozostaje chyba nic innego, jak tylko włączyć odtwarzacz i na własne uszy przekonać się, jak brzmi "dark romantic" w wykonaniu jednej z najpopularniejszych polskich wokalistek urodzonych w latach 90. W jednej z piosenek wokalnie wspomaga ją starszy kolega Piotr Rogucki.

Kreatywnością w wymyślaniu tytułu albumu wykazała się też Sarsa. Jej "Runostany" (25.02) mają szansę zaskoczyć tych słuchaczy, którzy zaszufladkowali już stylistycznie wokalistkę kojarzoną do tej pory głównie ze sceną popową. Tymczasem w powstawaniu jej czwartego studyjnego dzieła maczał palce jeden z bohaterów polskiego rocka alternatywnego, Jacek "Budyń" Szymkiewicz, a za produkcję odpowiadał m.in. Marcin Bors, pracujący wcześniej z takimi artystami, jak Nosowska, Hey czy Lao Che.

Zespół Bokka w ciągu prawie dekady istnienia zdobył opinię jednej z najbardziej tajemniczych grup na polskiej scenie muzycznej – jej członkowie nie pokazują bowiem twarzy, ani nie ujawniają swych personaliów. Wiadomo jedynie, że za projektem stoją doświadczeni i zdolni muzycy, co słychać na koncertach i płytach. Najnowsza z nich, "Blood Moon" (25.02), zapowiada się ekscytująco, bo do dotychczasowej mieszanki rocka, elektroniki i wielu innych gatunków zespół dorzucił dodatkowo brzmienie orkiestry symfonicznej i całą paletę dźwięków, jaką jest w stanie wydobyć z siebie człowiek. W roli producenta wystąpił Bogdan Kondracki, odpowiedzialny za pierwsze sukcesy takich wokalistek jak Monika Brodka czy Ania Dąbrowska.

Zaczynała 25 lat temu jako "Dziewczyna szamana", a dziś sama nazywa się już "Szamanką" (25.02). Na najnowszym albumie Justyny Steczkowskiej, oprócz premierowych utworów, znajdziemy również nową wersję "Dziewczyny" nagraną z gościnnym udziałem Leszka Możdżera. Wśród innych gości na płycie pojawia się sama Beata Kozidrak, by zaśpiewać w duecie z Justyną piosenkę zatytułowaną "Między nami" – w domyśle: "celebrytkami"?

I na koniec jeszcze coś dla tych, którzy wychowali się na muzyce lat 80. Jedną z wielkich gwiazd tamtej dekady był brytyjski duet Tears For Fears, znany z takich hitów, jak "Shout" czy "Everybody Wants to Rule the World". Panowie zapewne nie mieliby nic przeciwko temu, gdyby równie wielką furorę zrobił któryś z dziesięciu utworów zawartych na nowej płycie "The Tipping Point" (25.02). Tym bardziej, że to bardzo wytęskniony album przez fanów, którzy musieli czekać na niego długie 18 lat…



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: