Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: „Paint It Black”, Rolling Stones. Psychodelia na czarno

Początek tygodnia upłynął pod znakiem Blue Monday, czyli najbardziej depresyjnego dnia w roku. Dziś pozostaniemy zatem w nieco depresyjnych klimatach, ale za to doskonale wpadających w ucho. Pochylmy się zatem nad kolejna perełką z naszego skarbca i zobaczmy, jak zinterpretować można jeden z najsłynniejszych utworów zespołu Rolling Stones – „Paint It Black”.

Rolling Stones // fot. Wikipedia Commons

Rolling Stones podczas koncertu w 1975 r. (fot. Tony Morelli, na bazie licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

A zaczniemy – jak przystało – od samego tytułu, bowiem z biegiem czasu uciekł z niego przecinek przed słowem black. Dobrze się stało, gdyż – z pozoru niewinny – błąd interpunkcyjny wytwórni Decca Records wywołał spore oburzenie wśród fanów ze względu na bardzo rasistowskie skojarzenie. Zaiste, ciężko z godnością znieść fakt, że znany zespół pisze i wydaje piosenkę pod tytułem „Pomaluj to, (tu wstawmy proste określenie osoby ciemnoskórej). Na szczęście wyjaśnienie i poprawka na okładce singla zażegnały nieco szalejącą burzę i uspokoiły ciskane w zespół gromy.

Singiel został wydany w USA 7 maja 1966 roku i w jedenaście tygodni dotarł na pierwsze miejsce listy Billboard Hot 100. W Wielkiej Brytanii piosenka została wydana 13 maja 1966 roku i – pomimo kontrowersji związanych z tytułem – stała się hitem numer jeden na UK Singles Chart w ciągu dziesięciu tygodni. Sukcesy na listach to dopiero początek wielkiej kariery tego utworu. Doczekał się on bowiem nie tylko gigantycznej liczby coverów, ale od lat jest wykorzystywany chętnie w ścieżkach dźwiękowych do filmów i seriali.

Od ballady do psychodelii

Stonesi początkowo planowali nieco inne brzmienie – napisali ten utwór jako znacznie wolniejszą, konwencjonalną pieśń zahaczającą o muzykę soul. Ale kiedy Bill Wyman zaczął się wygłupiać grając na organach podczas sesji, współprowadzący nagranie Eric Easton i Charlie Watts dołączyli do Wymana i zaimprowizowali podwójny bieg perkusji, odzwierciedlający nieco rytm słyszalny w niektórych tańcach bliskowschodnich. Ten nowy, bardziej optymistyczny rytm został następnie wykorzystany w nagraniu jako kontrapunkt do dość makabrycznego tekstu piosenki. Jako przełamanie konwencji wprowadzony został też nowy instrument, który zainicjował tym samym nieuchronne kojarzenie go z psychodelicznym rockiem lat sześćdziesiątych – sitar.

Brian Jones był nieco znudzony tym utworem i szukał ujścia dla swojej weny. Gdy okazało się, że w „Paint It Black” słychać inspiracje innymi kulturami, Jones przypomniał sobie swoją niedawną rozmowę z George’em Harrisonem z The Beatles, który wykorzystał sitar podczas nagrywania przeboju „Norwegian Woods”. Postanowił zatem dodać partie na ten instrument do kompozycji. Dodać tu należy, że pomysł pojawił się już w trakcie sesji nagraniowej, zatem Jones musiał działać błyskawicznie. Jako doświadczony kompozytor załatwił jednak sprawę w zaledwie jeden dzień. Takie wykorzystanie instrumentów sprawiło, że „Paint It Black” można było spokojnie nazwać wyjątkowo nowatorskim utworem – choć Mick Jagger w latach dziewięćdziesiątych dość lekceważąco stwierdził, że to taka „trochę turecka pioseneczka”.

Narkotyki, depresja czy wojna?

Ciężko jednak myśleć o „Paint It Black” używając jakichkolwiek zdrobnień – tekst utworu zdecydowanie nie zachęca do wpadania w jakikolwiek pozytywny czy frywolny nastrój. Obraz, jaki wyłania się z tekstu jest raczej depresyjny, by nie powiedzieć koszmarny. Oto mamy przed sobą orszak pogrzebowy – prawdopodobnie kochanki podmiotu lirycznego – oraz poruszającą odę do kruchości życia i uczuć. Jednak częsta interpretacja tej piosenki jako utworu o depresji i ludzkim dramacie nie jest jedynym pomysłem na rozumienie znaczenia jej słów. Pojawiają się jeszcze dwie teorie, a zespół do dziś nie dał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, o czym właściwie opowiada „Paint It Black”.

Pierwsza koncepcja związana z tekstem utworu jest absolutnie wytłumaczalna – w końcu o czym może śpiewać rockowy zespół w latach sześćdziesiątych, jeśli nie o narkotykach. Tego typu interpretacje były w tym i następnym dziesięcioleciu dość powszechne – zresztą fani mają zazwyczaj dość ciekawe pomysły na rozumienie tekstu, często znacznie odbiegające od pierwotnego zamysłu twórców. „Paint It Black” rozumiano zatem często jako ostrzeżenie przed narkotykami, które łamią i odbierają życie i szczęście. Trzeba przyznać, że odważnym zdaje się przypisywanie takiego pomysłu zespołowi, w którym radośnie funkcjonuje taka osobistość jak Keith Richards… Ale jego życie i rozrywki to jednak zupełnie inna historia.

Druga powszechnie przyjmowana interpretacja dotyka bardzo mocnego i bieżącego tematu lat sześćdziesiątych, czyli trwającej wojny w Wietnamie. Radzenie sobie ze śmiercią było częścią codziennego życia w tym czasie, a śmierć i żal pojawiają się przecież wyraźnie już w pierwszym wersie „Paint It Black”. Ponadto – jak śpiewa Mick Jagger – „To się zdarza każdego dnia”. Narrator ze stoickim spojrzeniem patrzy jak karawan i inne czarne samochody w procesji pogrzebowej wiozą wieńce oraz zwłoki na pogrzeb. Skojarzenie jest zatem dość nieuchronne. Warto też zauważyć, że utwór pojawia się tuż przed napisami końcowymi słynnego filmu Stanleya Kubricka „Full Metal Jacket” – opowiadającego właśnie o wydarzeniach z Wietnamu. Być może to zbieg okoliczności, być może wykorzystanie tej właśnie interpretacji tekstu. Dla porządku należy tez dodać, że utwór zamyka zgoła inne gatunkowo filmowe dzieło, czyli „Adwokata Diabła”.

Można też skłonić się ku interpretacji łączonej – zwłaszcza, że Mick Jagger zasugerował niegdyś, że narkotyki odgrywają pewną rolę w zrozumieniu znaczenia „Paint It Black”. Być może, jak wielu weteranów radzących sobie z PTSD, przytłoczony narrator tej piosenki zmaga się z ciemnością, którą widzi nie tylko w sobie, ale i w „całym świecie”, który go otacza. Zwraca się ku narkotykom, mając nadzieję, że zniknie w psychodelicznej zadumie, gdzie może złagodzić swój ból, a może nawet znaleźć miłość i szczęście ponownie. Oczywiście zwrócenie się ku narkotykom i alkoholowi, aby uciec od burzliwych czasów lat 60. nie było czymś, co robili tylko weterani wietnamscy. Wielu młodych ludzi odczuwało niezadowolenie – jak to w czasach cielęcych – a narkotyki były przecież jednym ze sposobów na ucieczkę.

Pozostańmy zatem przy rozważaniach, po raz kolejny słuchając dźwięków tak niegdyś nowatorskich, a dziś już po prostu charakterystycznych dla Rolling Stones. Jednak w hołdzie dla utworu, którego covery nagrywali najwięksi – w tym U2, Rick Wakeman, Judas Priest czy Marilyn Manson – zamknijmy te wspomnienia także coverem, który zresztą jest ilustracją muzyczną do serialu o równie wielu interpretacjach – „Westworld”.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: