Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: „You don't own me”, Lesley Gore. Girl Power w najlepszym wydaniu

Pisaliśmy już o męskich łzach i wrażliwości – dziś czas na coś z kobiecym pierwiastkiem. Przypominamy bowiem o utworze, który powstał w 1963 roku, gdy głównym marzeniem młodych kobiet było podrywanie kapitanów drużyn futbolowych i szybkie doprowadzenie do otrzymania zaręczynowego pierścionka. Tymczasem jedna dziewczyna postanowiła zaśpiewać o pewności siebie, niezależności i seksualnym buncie – choć wcześniej zasłynęła piosenką o wzgardzonej miłości.

Lesley Gore nadal kojarzona jest z piosenką, która nie przyniosła jej szczególnej chluby, jeśli chodzi o przesłanie. To jej uroczy głos wyśpiewuje przecież ponadczasowy utwór o wyjątkowo nieprzyjemnych urodzinach – „It's My Party”. Jednak niewiele osób wie, że zmarła w 2015 roku Gore pozostawiła po sobie imponującą spuściznę, która sięga daleko poza ponadczasowe nastoletnie melodie. Artystka była bowiem nie tylko pionierką ruchu LGBT – otwarcie mówiła o swoim homoseksualizmie - i zwolenniczką liberalnych praw reprodukcyjnych kobiet, ale i w karierze artystycznej dawała temu wyraz, śpiewając piosenki reprezentujące niezależność i siłę kobiet.

Premiera singla zbiegła się w czasie z wydaniem słynnej książki Betty Friedan „Mistyka kobiecości”, co do dziś ruchy feministyczne łączą w zapowiedz powstania w Stanach Zjednoczonych drugiej fali ruchu wyzwolenia kobiet. Co prawda aktywistki dopiero dziesięć lat później oficjalnie zaistniały w rzeczywistości społecznej USA, ale zarówno książkę Friedan i hit Gore traktuje się dziś jako inspiracje, które doprowadziły do tych wydarzeń. „You Don't Own Me” to jeden z pierwszych utworów, w których kobieta domaga się niezależności od swojego mężczyzny i osobistej wolności. Tekst silniejszy tym bardziej, że zaśpiewany został przez siedemnastolatkę.

Lesley Gore, młoda buntowniczka

– Moje podejście do tej piosenki było następujące: masz siedemnaście lat i możesz doznać tego wspaniałego uczucia, jakim jest wyjście na scenę i pogrożenie palcem tym wszystkim ludziom, którym wydaje się, że mogą decydować o moim życiu – powiedziała Gore po pierwszych koncertach, na których zaśpiewała „You Don’t Own Me”. 

Jedynym zgrzytem w tej kobiecej historii zdawać się może fakt, że tekst o wolności i buncie napisany został przez dwóch mężczyzn. Napisali go popularni w latach sześćdziesiątych filadelfijscy kompozytorzy John Madara i David White. – Naszym pierwotnym zamiarem było napisanie piosenki z kobietą mówiącą mężczyźnie: Nie mów mi, co mam robić, nie mów mi, co mam mówić. Chociaż nie wiedzieliśmy wtedy, że piosenka ta stanie się kobiecym hymnem, na pewno chcieliśmy, aby kobieta wypowiedziała się w tej sprawie – powiedział Madara o tej piosence w biuletynie „Forgotten Hits”.

Pierwotnie utwór został napisany dla piosenkarki Maureen Gray, ale kiedy Quincy Jones – ówczesny producent Lesley Gore – usłyszał tę piosenkę, od razu stwierdził, że autorzy muszą zaprezentować ją jego podopiecznej. Tak też się, oczywiście, stało.

– Spotkałam Johna Madarę i Dave'a White'a w hotelu w Nowym Jorku. Siedziałam na basenie, chyba w sobotę, a John i Dave podeszli do mnie z gitarą, zabrali mnie do altanki przy basenie i zagrali mi „You Don't Own Me”. Powiedziałem im, że mają się ze mną spotkać w poniedziałek, żeby spotkać też Quincy'ego i zagrać mu tę piosenkę. O ile pamiętam, byliśmy w studio nagraniowym prawdopodobnie półtora tygodnia później. Miałam obawy, że Quincy będzie nadal chciał trzymać mnie na terytorium bliższym „It's My Party'”, ale chyba zrozumiał, że nie można powstrzymać siedemnastoletniej kobiety... Musi ona znaleźć sposób na rozwinięcie skrzydeł – i to była właśnie piosenka, która pozwoliła mi na trochę więcej swobody wokalnej. Piękno tej piosenki polega na tym, że wersy zaczynają się w tonacji molowej, a potem, gdy przechodzi się do refrenu, przechodzi w tonację durową i jest takie poczucie uniesienia i radości – opowiadała Lesley Gore.

Kobiecy hymn przez dekady

To chyba właśnie moc i uniesienie wyczuwalne w śpiewie Gore sprawiły, że piosenka „You Don't Own Me” zachęciła młode kobiety na całym świecie do przejęcia kontroli nad swoimi związkami i zapewnienia sobie niezależności. Co prawda konserwatyści byli oburzeni postawą reprezentowaną przez siedemnastolatkę i zabraniali nastolatkom słuchać tego utworu – a co lepiej może pomóc piosence, niż wpisanie jej na listę zakazanych przyjemności?

–  Dla mnie to nie była piosenka o byciu kobietą. To była piosenka o byciu człowiekiem i o tym, co było z tym związane. Oczywiście, została uznana za hymn dla kobiet, co czyni mnie bardzo dumną – wspominała artystka. Był to jej ulubiony utwór z całego osobistego repertuaru – tak bardzo kochała tę piosenkę, że zamykała nią wszystkie swoje kolejne występy.

Pomimo tabu otaczającego „You Don’t Own Me”, inne młode kobiety odważyły się pogrozić społeczeństwu palcami, tak jak Lesley. Piosenka osiągnęła swój szczyt znajdując się na drugim miejscu Pop Singles Chart magazynu Billboard – tuż za „I Wanna Hold Your Hand”, zespołu The Beatles.

Piosenka przemyka się oczywiście i przez późniejsze dekady – przypominając o potędze „słabej płci”. Goldie Hawn, Diane Keaton i Bette Midler zaśpiewały ją razem w filmie „Klub Pierwszych Żon” z 1996 roku. Piosenka ta pojawiła się również w filmach „Dirty Dancing” i „Lakier do włosów”.

Joan Jett wydała bardzo popularną wersję utworu na swoim albumie „Bad Reputation” z 1981 roku. Jett z pewnością miała powody i wszelkie zalety potrzebne do wykonania doskonałego nagrania tego buntowniczego hymnu. Należała w końcu do wpływowej żeńskiej grupy punkrockowej The Runaways, orędowniczek kobiecej wolności.

Nie dziwi zatem fakt, że po latach piosenka towarzyszyła demonstracjom związanym z kobiecym ruchem #metoo.

Przypomnijmy sobie zatem trudne czasy w innych trudnych czasach i posłuchajmy jeszcze raz o tym, jak dobrze być wolnym i szczęśliwym. Oczywiście z całego serca polecamy, by wysłuchać kobiecego hymnu na najlepszym sprzęcie audio. Znajdziecie taki w naszych sklepach – a do każdego salonu można umówić się na osobistą prezentację. Zapraszamy!

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: