Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: Ray Charles, “What’d I say”. Przypadkowy utwór, który stał się hitem

Co robisz, gdy jesteś gwiazdą sceny, ale w czasie koncertu kończy ci się repertuar? Czas na improwizację! Nigdy nie wiadomo, czy z przypadkowych wygłupów na scenie nie urodzi się hit, który zmieni oblicze muzycznego świata i zainspiruje innych wielkich artystów.

Ray Charles

Ray Charles podczas koncertu w ramach Festival International de Jazz de Montréal (2003), fot. Victor Diaz Lamich, na podstawie licencji Creative Commons Attribution 3.0 Unported 

Pewnej grudniowej nocy, podczas trasy koncertowej w 1958 roku, Ray Charles próbował wypełnić ostatnie 12 minut koncertu – miał bowiem zakontraktowane pełne cztery godziny. Gdy repertuar nieoczekiwanie się wyczerpał, Ray Charles nie miał zbyt wiele czasu na wymyślenie atrakcyjnego finału. Jednak nie na próżno zwano go geniuszem! Ray zaczął grać żywy i energiczny riff, improwizując błyskawicznie tekst, jednocześnie rzucając w stronę swoich chórzystek krótkie zdanie: – Teraz będę się wygłupiał, a wy po prostu starajcie się nadążyć!

Przypadkowy szał

Charles wykorzystał do swojej improwizacji znany trick pochodzący z kościołów gospel. Kiedy kaznodzieja coś powiedział, zgromadzenie energicznie powtarzało jego ostatnie słowa. Zatem gdy prowadzący nabożeństwo powiedział coś szczególnie istotnego, kończył to okrzykiem „What'd I Say?"– i ten właśnie sposób komunikacji z publicznością wykorzystał Ray. Publiczność, oczywiście, oszalała z radości.

Charles kontynuował granie nowej piosenki na kolejnych koncertach podczas trasy, a publiczność wykazywała ogromny entuzjazm. W końcu artysta zadzwonił do swojej wytwórni (Atlantic Records) i zakomunikował szczerze: – Słuchajcie, gram tu sobie jedną piosenkę, ale w sumie nie mam pojęcia, co to jest. Wymyśliłem ją na szybko, ale ludzie po prostu szaleją za każdym razem i pomyślałem, że chyba powinniśmy ją nagrać. Studia nie trzeba było długo namawiać…

Energiczna parada geniuszu

Charles nagrał „What'd I Say” 18 lutego 1959 roku w nowojorskim studiu Atlantic Records. Sztuczka polegała na tym, by przenieść to intensywne doświadczenie z koncertu na żywo do studia nagraniowego. Udało się to dzięki współpracy z guru inżynierii dźwięku – Tomem Dowdem. Jest to legenda muzycznego przemysłu, która współpracowała z największymi artystami do końca lat dziewięćdziesiątych (Dowd zmarł w 2002 roku). Dość powiedzieć, że w służbowym portfolio Dowda znajdują się tacy wykonawcy, jak Bee Gees, Eric Clapton, Lynyrd Skynyrd, Meat Loaf, Sonny & Cher, Aretha Franklin i Primal Scream. A to tylko część tej bogatej listy!

Dzięki geniuszowi Dowda oraz temu, że piosenka grana była podczas trasy koncertowej, nagranie zamknęło się  tylko w kilku podejściach. Co prawda Dowd miał problem z nagraniem – „What'd I Say” trwało ponad siedem i pół minuty, a przeciętna długość odtwarzanych przez radio utworów wynosiła około dwóch i pół oraz – chociaż teksty nie były nieprzyzwoite – niektóre teksty Charlesa i jego chórzystek, pojawiające się podczas nagrania, nieco martwiły Dowda i producentów. Nic dziwnego – nie były to może czasy ostrej cenzury, ale często doszukiwano się obsceniczności w niewinnych nawet utworach. Ray Charles był świadomy kontrowersji związanych z frywolnością „What'd I Say”.  – Jeśli nie potrafisz zrozumieć, o czym jest ten utwór, to coś jest z tobą nie tak. Albo po prostu nie jesteś przyzwyczajony do słodkich dźwięków miłości – powiedział Charles.

Nie było się specjalnie o co martwić. Sukces singla „What'd I Say” sprawił, że Ray Charles stał się megagwiazdą i zjednał sobie serca fanów ówczesnej muzyki pop.  Pikantny tekst i niewiarygodna energia melodii sprawiły, że „What'd I Say” znalazła się na pierwszym miejscu na liście przebojów R&B Billboardu i szóstym na liście Billboard Hot 100.  Co więcej, singiel był pierwszą złotą płytą Raya Charlesa i stał się wówczas najlepiej sprzedającą się piosenką wydana przez Atlantic Records. I chociaż niektórzy krytykowali piosenkę za mieszanie ewangelii z dźwiękami seksualnej rozkoszy, nagranie stało się gigantycznym hitem.

Nagranie, które zmieniło oblicze soulu

„What’d I Say” to nie tylko rewelacyjna i pobudzająca piosenka. To także utwór, który wpływał na kolejnych muzyków i inspirował największe gwiazdy soulu, R&B, a nawet rocka. Paul McCartney powiedział, że ta właśnie piosenka zainspirowała go do zostania muzykiem. Pianino elektryczne, na którym Charles po raz pierwszy zaimprowizował „What’d I Say”, wcześniej było często wyśmiewane przez pianistów R&B i jazzowych – nazywali je prostacką zabawką – teraz stało się częścią popowej palety audio.

Utwór wykonywali – także podczas swoich występów na żywo – wielcy muzycznego świata. W tej galerii sław znajdziemy Elvisa Presleya, Prince’a, Jerry Lee Lewisa i Nancy Sinatrę. Kiedy Mick Jagger po raz pierwszy zaśpiewał z zespołem, który dziś znamy jako Rolling Stones, zaśpiewał ten numer w duecie. Eric Burdon z The Animals, Steve Winwood z grupy Spencer Davis, Brian Wilson z The Beach Boys i Van Morrison uznali tę piosenkę za jedną z najbardziej inspirujących w swojej karierze. Do dziś sięgają po nią – nie tylko w roli coveru, ale muzycznej, nastrojowej i energetycznej inspiracji – artyści, dla których spuścizna Raya Charlesa to nie przeszłość, ale żywy twór, który ma nieustającą moc.

Historia „What’d I Say” nie musi skończyć się w tym miejscu. O korzeniach tego utworu barwnie opowiada znakomity film biograficzny z 2004 roku – „Ray” w reżyserii Taylora Hackforda. Tytułową rolę zagrał brawurowo Jamie Foxx (jest w tym filmie naprawdę nie do poznania!). Zalecamy zatem seans filmowy w domowym zaciszu, warto tylko uprzedzić, że to jeden z tych filmów, do których naprawdę przyda się dobre nagłośnienie. A potem zostanie tylko… trochę słodkiej miłości!

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: