Poprzedni
Następny

Perły z Lamusa, czyli Procol Harum i muzyczna puszka Pandory

Zespół, o którym dziś piszemy znany jest przede wszystkim z „pościelowego” utworu „The Whiter Shade Of Pale” i przypadkowi fani tej piosenki nie bardzo potrafią wymienić z pamięci kilka innych tytułów. Nie jest to niczym dziwnym, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że utwory Procol Harum są dość trudne w odbiorze – nie tylko w warstwie muzycznej, ale czasem i tekstowej. Warto jednak wyciągnąć coś z naszego lamusa.

Trzeba też wspomnieć, że nic dziwnego w tym, że „Whiter Shade Of Pale” stał się flagowym utworem Procol Harum. Wydany w 1967 roku zgrał (nomen omen) się idealnie ze słynnym Latem Miłości, czyli narodzinami potężnego ruchu hippisowskiego w San Francisco. Trudno o takie zbiegi okoliczności często, zatem brytyjski zespół dostał szansę, o jakiej niektórzy mogą tylko marzyć. Ale o ile ten miłosny (i łóżkowy) utwór można uznać za wyjątkowo łatwo wpadający w ucho, czasem ciężko to powiedzieć o innych kompozycjach Procol Harum. Na przykład o „Pandora’s Box”, o którym poczytacie za chwilę. Jednak już debiutancki singiel ujawnił, że zespół ma w sobie coś bardzo wyjątkowego – a zwłaszcza tekściarza…

Chaos, który rządzi światem

Kronikarski obowiązek nakazuje przypomnieć o mitologicznej Pandorze – niezwykle ciekawskiej panience, która – mimo wyraźnego zakazu – otworzyła otrzymaną od bogów glinianą beczkę, która stanowiła jej wiano. Kobieca ciekawość sprawiła zatem, że „wyleciały na świat wszystkie smutki, troski, nędze i choroby i jak kruki obsiadły biedną ludzkość” (to wersja z „Mitologii” autorstwa Jana Parandowskiego) – na dnie beczki pozostała jednak nadzieja.

Tytuł utworu nie jest częścią tekstu i elementy opowieści o Pandorze i jej nieszczęsnym posagu nie pojawiają się w starannie napisanych słowach, ale przyznać trzeba, że bardzo pasuje do tematu ogólnego życiowego i światowego chaosu. Skąd jednak się wziął? Tu musimy udać się już w stronę rozmaitych interpretacji, ale i przyjrzeć historii utworu.

Keith Reid – mistrz kontrolowanego zamieszania

Za teksty utworów Procol Harum odpowiedzialny był zawsze Keith Reid, który jest uważany za pełnoprawnego członka zespołu, choć nigdy nie śpiewał i nie grał na żadnych instrumentach. Jednak jego zamiłowanie i talent do tworzenia wyjątkowych tekstów sprawiły, że trudno wyobrazić sobie zespół bez jego udziału. To właśnie talent Reida sprawił, że Procol Harum to zespół zapamiętywany nie tylko ze względu na muzykę, ale i na liryczną warstwę wszystkich swoich kompozycji.

Reid zawsze posługiwał się wieloma odniesieniami literackimi i jego teksty są wyjątkowo plastyczne oraz podatne na rozmaite interpretacje. Co więcej – jako twórca jest szalenie skrupulatny i przywiązany do najmniejszych nawet drobiazgów. Wokalista zespołu, Gary Brooker, który odpowiedzialny był zawsze za łączenie tekstów Reida z komponowaną muzyką, powiedział kiedyś w wywiadzie: – Myślał zawsze bardzo uważnie o każdym słowie. Gdybym spróbował usunąć nawet najkrótszy przymiotnik z któregokolwiek wersu, Keith by się temu zdecydowanie sprzeciwił, bo to odebrałoby mu sens. Dlatego nigdy nie musiałem zmieniać jego tekstów. Zmiękł jednak trochę na przestrzeni lat! Powiedziałem niedawno, że chciałbym na końcu pewnej linii zaśpiewać dłuższą nutę, a nijak nie potrafię tego zrobić z tym konkretnym słowem zamykającym wers. Keith powiedział, że pomyśli o czymś innym, byle tylko nie zmienić znaczenia.

Gdy czyta się słowa debiutanckiego hitu, można od razu spostrzec, że prosta fabuła zamknięta jest w niezwykłej formie. Teksty Reida są wyrafinowane, zaplątane, pełne nawiązań do licznych zjawisk historii i kultury. Pozornie chaotyczna liryka ma w sobie jednak jakiś dziwny porządek, który zaczyna dostrzegać się po dłuższym skupieniu.

Tak samo trzeba patrzeć na niezwykły tekst „Pandora’s Box”. Środowisko fanów zespołu dość często rozprawiało o znaczeniu tekstów pisanych przez Reida, a liczba interpretacji była zazwyczaj spora. W przypadku tego utworu podziwiano to, w jaki sposób tytuł współgra z chaosem treści, która mieszała zjawiska i wydarzenia mające wpływ na losy świata – niekoniecznie pozytywny. Szukano tu odwołań do Hiszpańskiej Inkwizycji, Konkwisty (tu trzeba wspomnieć o wcześniejszym utworze „Conquistador”, który zdecydowanie słychać i w „Pandora’s Box”) i innych krwawych wydarzeń w historii świata, zgrabnie zamkniętych w cykl trudnych metafor. Czy o to właśnie chodziło przy wyborze tytułu? Możliwe, ale jest jeszcze druga – tym razem muzyczna interpretacja.

Muzyczne szaleństwo Procol Harum

Matthew Fisher, czyli były członek zespołu, najbardziej znany z brawurowej gry na organach Hammonda w „Whiter Shade Of Pale” zdradził niegdyś kilka szczegółów dotyczących pierwszych nagrań „Pandora’s Box”.  – W zasadzie to stworzyliśmy „Pandora’s Box” już podczas planowania pierwszego albumu. Trudno mi cokolwiek opowiedzieć, byliśmy wtedy wszyscy wyjątkowo spaleni… – wyznał rozbrajająco szczerze Fisher. Gary Brooker potwierdzał wielokrotnie, że utwór został napisany bardzo wcześnie, może nawet przed ostatecznym skompletowaniem zespołu, ale nigdy nie został nagrany w studio – aż do momentu, kiedy zdecydowano, że otworzy dziewiąty album.

Być może stan członków zespołu, tak szczerze wspominany przez Fishera, sprawił, że muzyka w „Pandora’s Box” idealnie pasuje do tytułu. Słuchając tej piosenki bez odpowiedniego nastroju, można mieć przykre wrażenie kakofonii, rozmijających się dźwięków czy zbędnych partii instrumentalnych. Wykorzystano tu brzmienie charakterystycznych dla Procol Harum instrumentów, ale czasem całość sprawia wrażenie przypadkowej, zdekonstruowanej. Jednak dla fanów oraz chętnych odbiorców muzyki trudnej i zaskakującej, utwór ten jest arcydziełem kompozycyjnym, doskonale wykorzystującym dźwięk i przestrzeń, idealnie łączącym liczne nuty i brzmienie różnych instrumentów. Stąd też teoria, że tytuł dopasowany został bardzo starannie nie do samego tekstu, ale do muzyki – zaskakującej, czasem bolesnej, trudnej i wymagającej, ale dającej nadzieję na więcej i więcej muzycznych zjawisk o tej sile. Możemy przychylić się i do tej teorii.

Klasyka, która się nie starzeje

Powracając do kronikarskiego obowiązku przypomnimy tylko, że utwór „Pandora’s Box” otwiera dziewiąty album zespołu, czyli „Procol's Ninth”. Ta drobna igraszka z nazwą ma sugerować oczywiście związki z IX Symfonią Beethovena, która jest uważana za dzieło mistrzowskie, a Procol Harum to zespół, który zawsze był pod silnym wpływem muzyki klasycznej. Sprzęgło się to doskonale z faktem, iż zaiste był to dziewiąty album grupy.

Album został wyprodukowany przez legendarną drużynę składająca się z Jerry'ego Leibera i Mike'a Stollera (Leiber i Stoller), których dorobek obejmował – między innymi – pisanie piosenek dla Elvisa Presleya („Hound Dog”, „Jailhouse Rock” czy „Love Me”). Gdy Gary Brooker odkrył, że jego idole są w Wielkiej Brytanii i właśnie produkują debiutancki album zespołu Stealers Wheel (szkocka kapela folkowa – warto posłuchać w wolnej chwili), poprosił ich o współpracę z Procol Harum i był zachwycony, kiedy się zgodzili. I choć album nie odniósł oszałamiającego sukcesu, a flagowy utwór „Pandora’s Box” wspiął się zaledwie na szesnaste miejsce listy przebojów, do dziś przez wielbicieli uważany jest za album ważny i pełen zagadek. Za album trudny, ale wart przesłuchania – znowu wnikliwego, ze skupieniem się nie tylko na muzyce, ale i fantastycznych tekstach Reida. Warto też zauważyć, że „Pandora’s Box” to utwór, który nie doczekał się wielu coverów. I nie jest to niczym zaskakującym – tego chaosu po prostu nie da się dobrze odtworzyć.

Czas zatem na słuchawki i trochę spokoju. Przyda się.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: