Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: „Changes” Black Sabbath

Średnia ocen: 5
(9 ocen) 9 komentarzy

Z „Changes” Black Sabbath dokonali niesamowitego – utwór, który powstał w 1972 roku, rozpędził się tak bardzo, że przez lata trafił na systemy audio kilku różnych pokoleń melomanów. Cykl „Perły z lamusa” lubi takie historie – kto by pomyślał, że jedna liryczna ballada może narobić takiego zamieszania?

Gramofon House of Marley StirItUp

Ballada? Ale jak to?

„Changes” z albumu „Vol. 4” spadło na fanów Black Sabbath jak grom z jasnego nieba. Część z nich nie mogła zrozumieć, jak zespół, bez którego nie byłoby metalu i którego teksty oscylują wokół tak mrocznych tematów, jak okultyzm, mrok i hurtowe ilości narkotyków, mógł nagrać tak delikatny, zupełnie inny niż zawsze, kawałek. I to o utraconej miłości! Minęło trochę czasu, zanim się z tym oswoili. W większości zaakceptowali ten liryczny utwór, ale nie sprawili, że stał się jednym z flagowych realizacji zespołu. Przeciwnie – pozwolili, by nieco odszedł w zapomnienie. Na szczęście „tylko” na 30 lat.

Łagodna strona Black Sabbath

Historię powstania „Changes” najlepiej opisał sam Ozzy w swojej autobiografii z 2010 roku pt. „I Am Ozzy”:

– Kiedy wielu ludzi słyszy nazwę Black Sabbath wszystko, o czym myślą to ciężar. Ale zawsze byliśmy czymś więcej – zwłaszcza, gdy zaczęliśmy podejmować wysiłek, by uciec od całego tego czarnego magicznego gówna. Przy „Changes” Tony (Iommi, gitarzysta zespołu) po prostu usiadł przy pianinie i wymyślił ten piękny riff, ja nuciłem melodię nad nim, a Geezer (Butler, basista) napisał ten łamiący serce tekst o rozstaniu, przez które Bill (Ward, perkusista) przechodził w tamtym czasie ze swoją żoną. Pomyślałem, że to jest genialne od momentu, w którym to nagraliśmy.

Ozzy dodał też, że uważa „Changes” za ponadczasowy utwór i za każdym razem, kiedy po niego sięga, słucha go przez cały dzień.

W swojej autobiografii „Iron Man” z 2011 roku Tony Iommi z kolei wspomina ten czas tak: Nigdy wcześniej nie grałem na pianinie – zacząłem się tego uczyć właśnie wtedy i jakoś wpadłem na „Changes”. Wtedy przyszedł Ozzy i powiedział: „To mi się podoba!” i zaczął śpiewać. Brzmiało to naprawdę dziwnie – nie mogłem uwierzyć, że to my.

Zobacz też: Tak narodził się heavy metal! Pierwszy album Black Sabbath zaszokował krytyków i publiczność

Pierwszy powrót Changes

30 lat później nostalgiczne dźwięki pianina z „Changes” przypomniały o sobie publiczności, korzystając z ogromnej wówczas popularności Ozzy'ego i jego rodziny mowa oczywiście o „The Osbournes”. Za sprawą tego reality show z początku lat 2000 OzzMan, jego żona Sharon oraz ich dzieci Kelly i Jack, byli na ustach wszystkich, więc wielki muzyczny „come back” wydawał się doskonałym pomysłem. Muzyk zaprosił więc do współpracy swoją córkę - wtedy nastolatkę z muzycznymi ambicjami – i nagrali razem poruszający cover „Changes”, w którym zmienili tekst tak, by bardziej odpowiadał relacji na linii ojciec-córka. Singiel był absolutnym hitem, który podbił wiele list przebojów i sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy na całym świecie.

A potem o piosence zapomniano na kolejnych 10 lat…

Drugi powrót Changes

W 2013 roku świat usłyszał „Changes” ponownie – tym razem jednak znajomej melodii nie towarzyszył charakterystyczny głos OzzMana. Zamiast niego z głośników i słuchawek poleciał chropowaty i pełen bólu głos późno odkrytej gwiazdy soulu – Charlesa Bradleya, który zawarł utwór na swojej trzeciej płycie pod znajomym tytułem: „Changes”. Artysta ugryzł kultowy już kawałek z nieco innej perspektywy, opowiadając o swojej relacji z matką, którą niedługo wcześniej stracił. Wykonanie Bradleya szybko stało się rewelacją na światową skalę, głównie za sprawą olbrzymiego ładunku emocjonalnego, jakie za sobą niesie.

– Kiedy posłuchałem tej piosenki i poznałem historię utworu, pomyślałem o rozmowach z moją matką, o tuleniu się do niej – powiedział w wywiadzie dla magazynu „Noisey”.

Podobnie jak oryginał, również cover „Changes” w wykonaniu Bradleya przeżył swoją reinkarnację, jednak nieco wcześniej. Cztery lata po jego premierze twórcy serialu „Big Mouth” na Netflix postanowili użyć go w czołówce i zainteresowały nim kolejne pokolenia fanów.

Lubisz nowe wersje starych kawałków? Zobacz też: Perły z Lamusa: Johnny Cash vs. „Hurt” Nine Inch Nails

Nietoperz smakuje najlepiej na systemie audio z prawdziwego zdarzenia

Szukasz sprzętu, na którym muzyka Ozzy’ego i Black Sabbath wybrzmią jak należy? Skontaktuj się z najbliższym salonem Top Hi-Fi & Video Design, gdzie z pomocą #EkspertówDobregoBrzmienia wybierzesz komplet skrojony pod Twoje potrzeby.

Czytaj więcej o muzyce:

Dowiedz się więcej o sprzęcie audio i uczyń słuchanie muzyki jeszcze przyjemniejszym:



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny
5
Ocena:
Średnia ocen: 5

(9 ocen)

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: