Poprzedni
Następny

Perły z lamusa: B.B. King „The Thrill is Gone”. Dreszcz, który jednak nie zniknął

14 maja 2015 w amerykańskim Mieście Grzechu, szerzej znanym jako Las Vegas, pożegnano legendę bluesa. B.B. King, jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku, zmarł w wieku 90 lat, pozostawiając po sobie muzyczne dziedzictwo, które dzięki swojemu ponadczasowemu brzmieniu przetrwa niewątpliwie kolejne wieki. W rocznicę śmierci mistrza gitarowych solówek bluesowych przypominamy zatem jeden z jego największych hitów. Choć tak naprawdę, to jednak utwór cudzy…

B.B. King

fot. Kasra Ganjavi, na podstawie licencji Creative Commons Attribution 3.0 Unported

W historii muzyki znajdziemy całe bruliony tytułów piosenek, o których (i których) prawdopodobnie moglibyśmy nigdy nie usłyszeć. Tak właśnie jest z piosenką „The Thrill Is Gone” – dziś znaną wyłącznie jako porywający przebój B.B. Kinga – napisaną i pierwotnie nagraną w 1951 roku przez bluesowego muzyka Roya Hawkinsa. Czarny bluesman grywał głównie w klubach, choć ostatecznie jego artystyczny dorobek uwieczniony jest na czterech longplayach i licznych singlach. I to właśnie jeden z tych singli wpadł w ręce B.B. Kinga, gdy artysta w latach 50-tych był regularnym DJ-em w radiostacji umilającej życie fanom bluesa w Memphis. Piosenka „The Thrill Is Gone”, opowiadająca o wracaniu do normalnego życia po bardzo nieudanym związku zafascynowała Kinga na tyle, że postanowił sam nagrać jej cover. Okazało się to pewnym wyzwaniem…

Jeden hit, setki prób

Za nagranie „The Thrill Is Gone” B.B. King zabrał się dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych. Podczas sesji studyjnej nagrał tę piosenkę kilka razy, ale nie spodobał mu się żaden z osiągniętych rezultatów. Marudnemu artyście przyszedł z pomocą jego producent, Bill Szymczyk – znany przede wszystkim z długiej współpracy z kolejną muzyczną ikoną, czyli grupą The Eagles. Jako ciekawostkę można tu wspomnieć, że sam Szymczyk – jak zdradza niecnie już nazwisko – to polski akcent w historii światowego hitu, choć o tym fakcie amerykańska Wikipedia milczy równie skwapliwie, jak polska go podkreśla.

Bill Szymczyk wezwał do siebie Kinga o wyjątkowo niegodnej porze. Była bowiem czwarta nad ranem, a sam B.B. King wspomniał później w wywiadzie, że było to dość sprytne zagranie ze strony producenta – o tej porze niewyspany artysta zgodziłby się na wszystko. Na szczęście propozycje Szymczyka nie były szczególnie kontrowersyjne (czego zdecydowanie nie można powiedzieć o jego trybie pracy) – namówił bowiem Kinga wyłącznie na dodanie do nagrania sekcji smyczków. Okazało się, że ten pozorny drobiazg był strzałem w dziesiątkę. Dodatek ten idealnie dopracował nagranie, które dało Królowi pierwszą płytę, która sprzedała się w milionach egzemplarzy, czyli album „Completely Well” z 1969 roku.

B.B. King nagrał swoją wersję "The Thrill Is Gone" w czerwcu 1969 roku na swój album Completely Well, wydany w tym samym roku. Ostateczna wersja w wykonaniu Kinga, to powolny 12-taktowy blues w tonacji h-moll. Udoskonalona produkcja utworu i użycie smyczków oznaczało odejście zarówno od pierwotnego utworu, jak i poprzedniego materiału nagranego wstępnie przez artystę. Wydana jako singiel w grudniu 1969 roku, piosenka stała się jednym z największych hitów w karierze Kinga, pojawiając się na liście przebojów R&B pod numerem 3 oraz na liście przebojów Billboard Hot 100 Pop Chart na piętnastej pozycji. Nagranie to przyniosło Kingowi także nagrodę Grammy Award dla najlepszego męskiego występu wokalnego R&B w 1970 roku.

Nie można zaprzeczyć, że był największy przebój B.B. Kinga. Nie odniósł może wielkiego sukcesu na listach przebojów, ale stał się bluesową legendą, która wpłynęła na całe pokolenie muzyków i dziesiątki cudzych utworów.

Dwóch mistrzów, jedna piosenka

King zagrał (i nagrał) tę piosenkę na żywo w The Coconut Grove, w 1976 roku do spółki z innym mistrzem bluesa – Bobbym „Blue” Blandem. Bland błagał Kinga, żeby wykonali ten utwór razem, a choć Król nie chciał początkowo się na to zgodzić, w końcu uległ prośbie kolegi po fachu. Później jeszcze kilka razy udało im się zagrać ją na żywo dla publiczności.

Jeden Król, jedna Królowa, jeden teledysk

Fanom B.B. Kinga zapadła jednak w pamięć wersja z rewelacyjnego albumu Króla – wydanego w 1997 roku „Deuces Wild”, na którym w każdej piosence bluesmanowi towarzyszy inny znany artysta. „The Thrill Is Gone” B/B. king wykonuje tu z cudowną Tracy Chapman, której głos dodaje utworowi jeszcze bardziej lirycznego i przejmującego brzmienia.

Do tej wersji utworu postanowiono nakręcić też teledysk – zajął się tym znany reżyser klipów muzycznych, Thom Oliphant. Zdjęcia zostały zrobione w hotelu w kalifornijskim Oakland. - To, co udało się nam stworzyć dla „The Thrill Is Gone', to przejmująca historia faceta spoglądającego wstecz na swoje życie i wspaniałe chwile, które się wydarzyły – opowiadał Oliphant w wywiadzie dla serwisu Songfacts.

Kręcenie teledysku do tego typu piosenki nastręczało pewnych trudności fabularnych, ale Oliphant znalazł złoty środek. Historia kręciła się wokół aktorów, podczas gdy King i Chapman pojawiali się po prostu w hotelowym lobby, co dobrze pasowało Kingowi, który nie przepadał za nagrywaniem klipów. Wszystkie jego występy były przecież gotowym materiałem zdjęciowym. Artysta chciał skupiać się na muzyce, nie na dopasowywaniu się do cudzych artystycznych koncepcji. Rozwiązanie zaproponowane przez Oliphanta całkiem przypadło mu więc do gustu.

W 1998 roku King ponownie otrzymał za „Thrill Is Gone” nagrodę Grammy – tym razem była to kategoria Hall of Fame, czyli włączenie utworu do kanonu klasyki historii muzycznej.  Tytuł piosenki pojawi się też, gdy zajrzymy na listę 500 Największych Piosenek Wszech Czasów magazynu Rolling Stone – znajdziemy ja na miejscu 183. Jednak zamiast szperać, o wiele lepiej jest znowu posłuchać. Zalecamy, zwłaszcza w romantyczne majowe wieczory. Do kompletu można dorzucić na przykład wykonanie z Claptonem. To lepsze niż truskawki, serio.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: