Poprzedni
Następny

Najlepszy z najlepszych. Muddy Waters to mistrz bluesa i inspiracja dla gwiazd rocka – oddajmy mu cześć

27 lat temu, czyli 25 lutego 1992 roku rozdano doroczne Grammy – najważniejsze nagrody przemysłu muzycznego. Najważniejszą z nich – za życiowe osiągnięcia na scenie muzycznej – otrzymał pośmiertnie Muddy Waters. Nie była to jego pierwsza nagroda Grammy – i nic dziwnego. Zmarły w 1983 artysta był, jest i będzie inspiracją dla największych gwiazd muzyki. To zdecydowanie jeden z najbardziej wpływowych muzyków XX wieku. Urodzony na amerykańskim Południu przeniósł najlepsze tradycje bluesowe do Chicago – to tam narodziło się zupełnie nowe brzmienie, porywające publiczność i inspirujące dla przyszłych sław bluesa, rocka i metalu.

Muddy Waters urodził się 4 kwietnia 1913 roku w hrabstwie Issequena w amerykańskim stanie Mississippi jako McKinley Morganfield. Inspirowany codziennie przez lokalnych muzyków zaczął grać na harmonijce w wieku około 5 lat i dość szybko opanował tę sztukę na bardzo wysokim poziomie. W wieku 17 lat dostał swoją pierwszą gitarę i nauczył się grać słuchając nagrań legend bluesa Mississippi – jego ulubieńcem był Charley Patton. Za młodu Muddy Waters pracował jako dzierżawca na plantacji bawełny, co było dość wykańczającym zajęciem ze względu na klimat Południa. Jednak tak bardzo zależało mu na tym, by po prostu grać, że zawsze znajdował czas, by występować wieczorami dla lokalnej publiczności. W 1941 roku dołączył do słynnego wówczas (choć głownie lokalnie) Silas Green Tent Show i zaczął podróżować z artystami, by zdobyć szerszą publiczność. Wysiłek i poświęcenie opłaciły się – Waters zaczął zdobywać uznanie, a jego ambicje rosły – na szczęście nie dał się im zjeść i nie poddał się pomimo wielu trudności związanych z koniecznością zarabiania na życie.

Południowy blues rusza do Chicago

Południe nie było jednak wystarczające dla realizowania planów i ambicji Watersa. W 1943 roku Muddy spakował walizkę, zabrał wszystkie instrumenty i oszczędności i wyruszył do Chicago, gdzie powstawało coraz więcej prestiżowych klubów muzycznych. Waters uznał, że wielkie miasto może być już gotowe na południowego bluesa. Miał rację. Do pełnego sukcesu brakowało mu tylko jednego przedmiotu – była nim gitara elektryczna, którą w końcu otrzymał od krewnego rok po przeprowadzce do Chicago. Dzięki nowemu instrumentowi udało mu się rozwinąć ten legendarny styl, który przekształcił tradycyjne brzmienie bluesa ze stanu Mississippi w nowe brzmienie, które podbiło miliony serc.

Muddy wciąż musiał zarabiać na życie inaczej niż grając w klubach. Zatrudnił się w chicagowskiej papierni, a noce poświęcał na występy. Choć było to wyczerpujące, Waters wiedział, że wysiłek się opłaci. Tak też się stało – w 1946 roku był już tak rozpoznawany, że posypały się oferty nagraniowe od tak znanych wówczas wytwórni fonograficznych, jak RCA, Colombia i Aristocrat. Wybrał tę ostatnią, co okazało się błędem – pierwsze wydawnictwo nie przyniosło mu wielkiego uznania. Na mocno ruszyła do przodu. To właśnie wtedy publiczność rozgrzały przeboje „I’m Your Hoochie Coochie Man” I „Got My Mojo Working” – fani pokochali nie tylko niesztampowe brzmienie, ale też fantastycznie poruszające teksty. Kolejny hit, czyli „Rollin' Stone”, stał się tak popularny, że wpłynął na nazwę najbardziej znanego i prestiżowego do dziś magazynu muzycznego, jak również jednego z najbardziej znanych zespołów rockowych – ale o tym może za chwilę…

W 1951 roku Muddy Waters był już gotowy na stworzenie własnego zespołu. Dołączyli do niego znani muzycy: Otis Spann (fortepian), Little Walter (harmonijka), Jimmy Rogers (gitara) i Elgin Evans (perkusja). Początkowo występowali na Południu – muzyka zespołu spotkała się z gorącym przyjęciem w Nowym Orleanie, Chicago i regionie Delty w Stanach Zjednoczonych. Nagrania rozchodziły się jak ciepłe bułeczki na terenie USA, ale to dopiero w 1958 roku Muddy sięgnął po nieśmiertelność muzyczną – wyjechał w trasę koncertową do Wielkiej Brytanii. To był szał.

Muddy Waters podbija Europę, czyli brytyjskie szaleństwo

Zaproponowanie niezwykłego brzmienia „zelektryfikowanego” bluesa w Anglii było strzałem w dziesiątkę.  Muddy Waters stał się międzynarodową gwiazdą – po trasie koncertowej uwaga całego europejskiego (i nie tylko) rockowego towarzystwa była już skupiona na Watersie i jego zespole. Ostatecznym krokiem do sławy okazał się występ na Newport Jazz Festival w 1960 roku – po powrocie z brytyjskiej trasy, koncert odbył się na Rhode Island – który przysporzył mu całych tłumów nowych fanów oraz uwagi krytyków i innych muzyków. Waters kontynuował nagrywanie z muzykami rockowymi w latach 60-tych i 70-tych, a w 1971 roku zdobył swoją pierwszą nagrodę Grammy Award za album „They Call me Muddy Waters”. Po 30-letniej współpracy z Chess Records, w 1975 roku poszedł własną drogą – pozywając zresztą swoją byłą wytwórnię płytową o honoraria autorskie związane z „Muddy Waters Woodstock Album” i decydując się na podpisanie nowego kontraktu z wytwórnią Blue Sky Label.

 

Muzyczne dziedzictwo Muddy’ego Watersa

Do stworzenia nieśmiertelnych hitów Muddy Waters zainspirował takie zespoły, jak Rolling Stones, Cream, AC/DC, Led Zeppelin czy ZZ Top. W przeciwieństwie do wielu pionierów bluesa, Waters żył wystarczająco długo, by cieszyć się odrodzeniem późnych lat 60-tych i poznać wielu artystów inspirowanych jego muzyką. Pod koniec swojego życia Muddy Waters zdobył sześć Grammy, a także niezliczone inne wyróżnienia. Zmarł na skutek zawału serca 30 kwietnia 1983 roku w Downers Grove, w stanie Illinois.

Piosenka „Got My Mojo Working” przyniosła Watersowi jego pierwszą nominację do nagrody Grammy – stało się to w 1960 roku podczas trzeciego rozdania wyróżnień. Jest to pierwszy najbardziej pamiętnych hitów artysty, między innymi ze względu na kontrowersje związane z autorstwem utworu. Piosenka została napisana przez Prestona Fostera i po raz pierwszy wykonana przez Ann Cole, ale to właśnie wersja Watersa z 1957 roku przetrwała próbę czasu. Niestety sława nie zawsze przynosi korzyści – Waters został pozwany przez prawników Fostera oraz nikomu szczególnie nie znaną artystkę Ruth Strachborneo, która napisała piosenkę o nazwie "Mojo Workout". Prawnicy szczęśliwie zawarli ugodę poza sądem, a na jej mocy Waters mógł dalej wykonywać przebój.  Jego wersję tego utworu wykonywali później artyści znani z zupełnie innych rejonów muzycznych –perkusista jazzowy Art Blakey, ikona rocka Elvis Presley i brytyjscy rockmani z zespołu Invasion The Zombies.

Z kolei sam tytuł piosenki „Rollin’ Stone” pokazuje, jak bardzo wpływowy był utwór - Mick Jagger i Keith Richards zdecydowali się wykorzystać tytuł do utworzenia nazwy swojego nowego zespołu. Wielu brytyjskich artystów wykorzystało zresztą inspirację Watersem do stworzenia wyjątkowych hitów wszech czasów.

Bob Dylan wielokrotnie rozwodził się nad pięknem tekstów piosenek Watersa, ale to jednak nowa, niepokojąca i nowocześnie brzmiąca muzyka stała się główną inspiracją innych muzyków – nawet w oddalonej o tysiące kilometrów Australii. „Rollin' Stone” to nie tylko pierwszy utwór Waters wydany w Chess Records, ale jeden z pierwszych utworów, do których nauczył się grać dobrze na gitarze. Jak dobrze? Tak, że Jimmy Hendrix powiedział kiedyś podczas wywiadu: – Pierwszym gitarzystą, którego istnienia byłem boleśnie świadom, był Muddy Waters. Po raz pierwszy usłyszałem go jako mały chłopiec i przeraziło mnie to na śmierć – chciałem grać na gitarze i bałem się, że nigdy nie będę tak dobry...

Muddy Waters – bohater gwiazd rocka

Jeden z najbardziej znanych hitów AC/DC „You Shook Me All Night Long” pochodzi z tekstu „You Shook Me” Watersa. Angus Young nie kryje zresztą swojego muzycznego uwielbienia dla Watersa i tego, że w jego muzyce szukał inspiracji: – Ponieważ dorastaliśmy w Australii, aby znaleźć informacje o wielu bluesowych facetach, kiedyś musiałem chodzić do biblioteki i znaleźć jakieś czasopisma jazzowe. Nie sprzedawali ich w tamtych czasach w żadnych sklepach. Więc poszedłem do biblioteki i przeczytałem o tym, gdzie grają ci ludzie, jak Muddy Waters i Elmore James – powiedział Young w wywiadzie dla Rolling Stone (nomen omen!).

Warto też wspomnieć, że tę samą piosenkę Watersa nagrali też Led Zeppelin – jako trzeci utwór na swoim debiutanckim albumie. Dodajmy do tego, że Jeden z największych hitów Led Zeppelin, „Whole Lotta Love”, oparty jest na przeboju Muddy’ego „You Need Love". Panowie wiedzieli, co dobre.

Eric Clapton także był wielkim fanem Muddy’ego Waters, kiedy dorastał, a muzyka mistrza miała wpływ na karierę muzyczną Claptona. – Muddy pojawił się w moim życiu w czasie, kiedy naprawdę muzyka do mnie docierała. Starałem się ją zrozumieć i zrobić z tym coś dobrego – powiedział Clapton w wywiadzie dla NPR, a w swojej książce napisał, że Muddy był dla niego „wzorem ojca, którego nigdy nie miał”. Panowie zresztą zaprzyjaźnili się całkiem mocno. Clapton był drużbą Watersa, gdy ten brał ślub z 19-letnią Marvą (około siedmiu lat po śmierci jego pierwszej żony, Genevy). „Mud” – jak nazywali go bliscy przyjaciele – poprosił Erica, by towarzyszył mu w tym ważnym dniu.

Warto też zapewne wspomnieć, że zespół Cream umieścił utwór Watersa – „Rollin' and Tumblin” na swoim debiutanckim albumie z 1966 roku – „Fresh Cream”.

 

Muddy Waters i gitara Gibbonsa

Członkowie zespołu ZZ Top również nie ukrywali nigdy tego, że Muddy Waters jest ich bohaterem i wzorem do naśladowania. Muddy wspierał ich na koncertach podczas trasy w 1981 roku. Billy Gibbons nie szczędził słów uznania dla Watersa: – Większość ludzi w moim pokoleniu, prawdopodobnie odkryła Muddy’ego za sprawą Rolling Stones, którzy wzięli nazwę od piosenki Watersa.

Mieliśmy wiele inspiracji – Jimmy Reed, Howlin' Wolf, T-Bone Walker, Albert King czy B. B. King – wszyscy oni mieli na nas wpływ, ale tak naprawdę wszyscy podążali za Muddym Watersem. Zaczynał w Mississippi grając akustycznie, ale robił to tak, że jego gitara zyskała niewiarygodna moc, porównywalna jedynie ze świetnie wyszkolonym ludzkim głosem – mówił Gibbons.

 

Gibbons chciał złożyć hołd swojemu muzycznemu mentorowi. By uczcić Watersa, udał się odwiedzić  Delta Blues Museum – niewielkie muzeum założone w miejscu, z którego pochodził Muddy. Dzięki tej wyprawie powstała piękna pamiątka po artyście – gitara Muddywood, wykonana z kawałka drzewa cyprysowego rosnącego przy dawnym domu legendy bluesa i jednocześnie fragment stropowej belki budynku.

 – Gdy się rozglądałem, dyrektor muzeum podniósł fragment drewna i zapytał, czy nie chciałbym zabrać jakiejś pamiątki. Została tam dość duża belka, zatem załadowaliśmy ją do samochodu. Pojechałem z powrotem do Memphis i rozmawiałem z Rickiem Rayburnem i Rickiem Hancockiem, właścicielami Pyramid Guitar Co. Zapytałem, dlaczego nie zrobimy z tego gitary? Powiedzieli, że warto przyjrzeć się sprawie. Zostawiłem ich zatem z belką i pomysłem, a dwa tygodnie później zadzwonili i powiedzieli, że mają już koncepcję. Pojechałem tam z powrotem i spędziłem jakieś 20 minut na wykonaniu projektu.

(…) Był to kawałek drewna cyprysowego, który najwyraźniej był częścią dachu. Był trudny do obróbki, wypełniony sękami i gwoździami. Ostatecznie powstały dwa instrumenty z tego wysiłku – pierwszy z nich to rodzaj próbki, a końcowy to ten, który teraz jest prezentowany w muzeum. Zachowałem pierwszy, który prawdopodobnie wykorzystam na trasie koncertowej – opowiada Gibbons. Więcej przeczytacie w facebookowym poście, opublikowanym przez The Billy F. Gibbons Appreciation Society.

Wielcy pozostaną wielkimi

Po łagodnej śmierci Muddy’ego Watersa – zaskoczyła go bowiem we śnie – słynny B.B. King powiedział magazynowi Guitar World: – Miną całe lata, zanim większość ludzi zda sobie sprawę, jak bardzo Waters przyczynił się do rozwoju amerykańskiej muzyki. John P. Hammond powiedział z kolei: – Muddy był mistrzem właściwych nut. To była głęboka gra na gitarze, głęboka i prosta.... To był ten rodzaj gry, który wzbogacił tekst, dał głębię tym wszystkim fantastycznym słowom.

W hołdzie dla mistrza posłuchajmy dziś muzyki Południa, w tym nietypowym i jedynym w swoim rodzaju brzmieniu. Doświadczmy jeszcze raz tego, co na zawsze zmieniło świat, którego doświadczamy uszami i emocjami.

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: