Chociaż Joaquin Phoenix dorastał w cieniu swojego brata i jego tragicznej śmieci, szybko odciął się od skojarzeń z Riverem i stał się jednym z najciekawszych aktorów pokolenia. Jak każdemu, zdarzyło mu się kilka filmowych klap, jednak ciężka praca i udział w akcjach na rzecz obrony praw zwierząt i ludzi pozwoliły mu zdobyć mocną pozycję – i w Hollywood, i w sercach widzów. Oto subiektywny wybór jego najlepszych ról filmowych. Szykujcie się na kilka udanych godzin w towarzystwie kina domowego.
fot. Joaquin Phoenix, kadr z filmu “Ona”
„Ona” (2013)
Chociaż ten ciepły i inteligentny film Spike'a Jonze klasyfikuje się jako kino SF, w dzisiejszych czasach patrzymy na to bardziej jak na dramat – od powstania filmu technologia poszła do przodu tak bardzo, że dziś uczucie między człowiekiem a sztuczną inteligencją nie zszokowałoby zbyt wielu osób. Niemniej, „Ona” jest obrazem, który doskonale przywołuje kruchość, niepewność i złożoność dzisiejszych relacji.
Phoenix wciela się tu w niezwykle wrażliwego mężczyznę, który zarabia na życie, będąc korespondencyjnym autorem-widmo i zmaga się z ciężkim czasem po rozpadzie swojego małżeństwa oraz przytłaczającą samotnością. Kiedy instaluje na swoim komputerze nowy, inteligentny system operacyjny, wszystko się zmienia – Theodore szybko nawiązuje więź ze sztuczną inteligencją o imieniu Samantha (Scarlett Johansson), a ich relacja przeradza się w miłość.
„Mistrz” (2012)
Mistrz to snująca się leniwie, głęboka opowieść o tym, jak ludzie z powojennych Stanów Zjednoczonych poszukiwali życiowej drogi i pomysłów na siebie.
Freddie (Phoenix) to awanturnik, drobny pijaczek i weteran zmagający się z ciężkim stresem pourazowym, który pozostawiła w nim II wojna światowa oraz demonami z przeszłości, które nie chcą dać o sobie zapomnieć. Pewnej nocy poznaje Lancastera Dodda (Philip Seymour Hoffman) – charyzmatycznego przywódcę niezależnego ruchu religijnego zwanego Sprawą, który pod wieloma względami przypomina absurdy scjentologii. Jako zbłąkana dusza, Freddie przyłącza się do wyznawców Sprawy i stara się żyć zgodnie z naukami „mistrza”, mimo że inni członkowie ruchu widzą w nim poważne zagrożenie.
„Spacer po linie” (2005)
Johnny Cash był tak barwną i oryginalną postacią, że kiedy dwa lata po jego śmierci w 2003 roku ogłoszono rozpoczęcie prac nad filmem „Spacer po linie”, wielu fanów podchodziło do tematu sceptycznie. Premiera filmu jednak skutecznie rozwiała wszelkie wątpliwości – twórcy podołali wyzwaniu, a aktorzy zachwycili publiczność. Nie tylko swoim talentem aktorskim, ale i muzycznym – nie dość, że Joaquin Phoenix i Reese Witherspoon wykonali wszystkie piosenki samodzielnie, to jeszcze nauczyli się grać na swoich filmowych instrumentach.
Najlepsze wrażenia filmowe zapewniają telewizory marki Loewe. Więcej na temat niemieckiego producenta można dowiedzieć się z naszej strefy marki:
„Gladiator” (2000)
Ridley Scott rzadko robi kiepskie filmy, a „Gladiator” jest jednym z jego największych hitów kinowych. Dziś nie będziemy się jednak rozwodzić nad geniuszem reżysera ani nad świetną rolą Russela Crowe, który sprawił, że nawet najwięksi twardziele mieli łzy w oczach. Jego kreacja była tak mocna, że niewielu pamięta, że w filmie można zobaczyć też Phoenixa, który wspiął się na wyżyny aktorstwa, aby zagrać prawdziwego łotra. Sadystyczny, antypatyczny i okrutny Kommodus odrzuca, obrzydza i wzbudza w ludziach najmroczniejsze instynkty, więc można stwierdzić, że aktor wykonał zadanie wzorowo.
„Joker” (2019)
To, czego Phoenix dokonał w „Jokerze”, nie mieści się ani w głowie, ani w kanonie klasycznych filmów o bohaterach. To ciężkie, mroczne i przejmujące studium upadku kruchego młodego mężczyzny przyniosło mu pierwszego Oscara i na zawsze zmieniło nasze postrzeganie łotra z opowieści o przygodach Batmana.
„I'm still here” (2010)
To prawdopodobnie jeden z najbardziej oryginalnych paradokumentów, jakie kiedykolwiek powstały, a także jedna z największych mistyfikacji w dziejach kina. Film, w którym Casey Affleck śledzi swojego przyjaciela z kamerą w momencie jego upadku, kiedy postanawia rzucić aktorstwo i oddać się tworzeniu rapu, odbił się szerokim echem w mediach, które poważnie niepokoiły się o stan psychiczny aktora. Chociaż finalnie historia okazała się mistyfikacją, film postawił kilka ważnych pytań na temat natury sławy, która niekiedy bywa niebezpieczna.
Komentarze