Poprzedni
Następny

AudioQuest Dragonfly Cobalt – wielki postęp w niewielkiej obudowie

Średnia ocen: 5
(1 ocena) 1 komentarz

Odkąd słuchanie muzyki z plików o wysokiej rozdzielczości stało się bardziej popularne, a płyta CD zeszła na dalszy plan, zainteresowanie przetwornikami cyfrowo-analogowymi znacznie wzrosło. Szczególną uwagą od kilku lat cieszą się te urządzenia, które można zmieścić w kieszeni. Jednym z liderów branży jest kalifornijski AudioQuest, który oferuje ciekawy model mobilnej „ważki”. Zobaczmy zatem, co oferuje DragonFly Cobalt i dlaczego warto się nim zainteresować szukając DACa z nieco wyższej półki.

DragonFly Cobalt

Elegancja i solidność

W przetworniku AudioQuesta wprowadzono szereg zmian, a pierwsze z nich widać już po pierwszym kontakcie z opakowaniem oraz znajdującymi się wewnątrz akcesoriami. Pudełko lekko przeprojektowano i dodano coś w rodzaju tekturowej zakładki, gdzie znajdziemy przydatny opis produktu w sześciu językach. Ciekawsze jest to, co czeka na użytkownika w środku. W zestawie oprócz przetwornika otrzymujemy trochę dokumentacji wraz z estetyczną broszurką zawierającą specyfikację urządzenia. Przenoszenie Cobalta w kieszeni można dodatkowo zabezpieczyć skórzanym etui. Jest bardzo przyjemne w dotyku i stanowi stały element wyposażenia serii DragonFly. Można odnieść wrażenie, że wariant dodany do najnowszego DACa jest wykonany z jeszcze lepszej jakości materiału niż poprzednie wersje.

Całkowitą nowością i bardzo dobrą decyzją jest dodanie do kompletu przejściówki DragonTail zakończonej po jednej stronie wejściem USB, a z drugiej wtykiem USB typu C. To bardzo miłe posunięcie ze strony AudioQuesta – wiele osób dysponuje już telefonami z tym nowoczesnym portem, a co raz częściej na rynku widać też komputery wyposażone w owe gniazdo. Gdyby chcieć zakupić akcesorium osobno (co nie raz i tak okazałoby się koniecznością), byłby to wydatek w wysokości 90 złotych. Dołączenie tego ważnego elementu jest tym bardziej przyjemne.

DragonFly Cobalt

Dizajn „cobaltowej Ważki” zmienił się wyraźnie po raz pierwszy od wprowadzenia na rynek pierwowzoru, a było to w roku 2012 – minęło więc sporo czasu. Odświeżeniu uległ kształt, który jest teraz zaokrąglony patrząc od strony gniazda słuchawkowego. Jednocześnie profil urządzenia lekko się obniża w kierunku gniazda USB, tworząc delikatny kształt klina. Niewielką, ale solidną metalową obudowę „ubrano” w piękny odcień koloru niebieskiego – adekwatnie do nazwy modelu. Jedną z cech najbardziej zwracających uwagę są pomniejszone wymiary Cobalta względem poprzedników. Była to zapewne ostatnia rzecz na liście usprawnień, o jakiej myśleliby użytkownicy dotychczasowych modeli. Jednak inżynierowie pokazali, że się da. W trakcie użytkowania szybko wychodzi na jaw, co tak naprawdę niesie za sobą mniejsza długość obudowy. Szczególnie pomaga to gdy używamy DACa z laptopem na kolanach. Bardziej masywne wtyki słuchawkowe nie zaginają już całości konstrukcji do dołu, a to sprawia, że trudniej o potencjalne uszkodzenia. Jakość wykonania nie pozostawia praktycznie nic do życzenia, a odświeżony wygląd pozwala wyraźnie odróżnić flagowca od reszty.

Podłącz i słuchaj…

Standardem dla przetworników z serii DragonFly jest bezproblemowe działanie zaraz po pierwszym podłączeniu do komputera oraz większości smartfonów. Podobnie jak poprzednicy, Cobalt jest zaprojektowany do współpracy z Windowsem (od wersji 7 w górę) jak i macOS (od 10.6.8 wzwyż) oraz dwiema najpopularniejszymi platformami mobilnymi – Android oraz iOS. Jeśli chodzi o współpracę ze smartfonami, przetwornik działa bez najmniejszych oporów z iPhonem na systemie od wersji piątej w górę.

Natomiast środowisko zielonego robota w większości przypadków będzie się wiązać z zakupem aplikacji USB Audio Player Pro (35.99zł w sklepie Google’a). Owszem, jest to dość wysoka cena jak za aplikację mobilną, jednak warto się w nią zaopatrzyć, jeśli chcemy używać DragonFly’a mobilnie ze swoim telefonem. Ważka zdecydowanie najlepiej współpracuje z komputerami – na Windowsie 10 Pro pierwsze podłączenie zakończyło się rozpoznaniem urządzenia już po około 5 sekundach. Tak powinno być z każdym przetwornikiem C/A, a szkoda, że bywa inaczej.

Wszystko pulsuje

Jakość reprodukowanego dźwięku jest oczywiście najistotniejszym aspektem każdego przetwornika C/A. Pierwsze podłączenie Cobalta do gniazda USB zdradza, że producent odrobił pracę domową. Mało tego – zrobił wszystko rewelacyjnie! Po raz kolejny ujawnia się filozofia marki, skupiająca się na wydaniu nowego produktu dopiero w momencie opracowania słyszalnego postępu. Kolejna wersja DragonFly’a dowodzi tego w zupełności.

Całościowo brzmienie Cobalta wyraźnie podąża w kierunku neutralności, ale bez pozbawienia dźwięku niezwykle przyjemnej barwy. Już od pierwszych taktów uwagę zwraca szersza od poprzedników scena oraz o wiele lepsze pozycjonowanie instrumentów na jej terytorium. Niebieska Ważka to najbardziej rozświetlony, a jednocześnie gładki i precyzyjny DAC amerykańskiej marki. Charakter grania jest wyrafinowany, poszczególne pasma sprawiają niezaprzeczalne wrażenie lepiej uporządkowanych – żadne z nich nie próbuje dominować. Poszczególnym pasmom nie brakuje należytej ilości dociążenia, a w szczególności pod tym względem dopracowano średnicę i niskie tony. Cobalt to bardzo wciągające urządzenie, a każda kolejna chwila powoduje, że chce się więcej i więcej.

DragonFly Cobalt

Kolejnym polem, na którym można odnotować wyraźną poprawę jest reprodukcja rytmiki. Dynamika i umiejętność zróżnicowanego oddania niuansów w głośności naprawdę zdumiewa. Słuchając „Burn The Witch” w wykonaniu Radiohead dało się wyraźnie poczuć, jak wszystko pulsuje. Szybkie tempo i dźwięki przypominające szwalnię pracującą na najwyższych obrotach zostały tu oddane wybornie! Orkiestrowe zrywy są podawane słuchaczowi z dużo większą energią i realizmem. Teraz można wyraźniej poczuć masę akustyczną towarzyszącą kilkudziesięciu instrumentom grającym na raz. Cobalt nie gubi się w takich trudnych muzycznie momentach, co jak na urządzenie tych gabarytów jest imponujące. Jako audiofile jesteśmy raczej przyzwyczajeni do komponentów o większych rozmiarach, dedykowanych odsłuchom przy biurku. Niebieski DragonFly stara się (jakże skutecznie!) odwrócić ten stereotyp.

Co bardzo ciekawe, potrafi on również grać bardzo delikatnie, oddając niuanse i cichsze dźwięki w bardzo precyzyjny sposób. To słyszalne usprawnienie jest w dużym stopniu zasługą nowego typu filtra, który znalazł się w obudowie. Według założeń AudioQuesta ma on redukować szumy wynikające z zasilania płynącego przez gniazdo USB. Ponadto zwiększa odporność układów przetwarzających i wzmacniających sygnał na działanie Wi-Fi i innych form łączności bezprzewodowej. Krótkie porównanie z modelem Red od razu pokazuje, że powyższe zapewnienia są w zupełności prawdziwe. Cobalt śmiało może przejąć tytuł „najcichszego” DACa w ofercie. Przez to słowo należy oczywiście rozumieć najmniejszą ilość szumów przekazywanych na głośniki bądź słuchawki. Tło odtwarzanych nagrań jest teraz dużo ciemniejsze i gęstsze, co z kolei powoduje słyszalną poprawę dynamiki i ogólnej klarowności.


DragonFly Cobalt pełnię swoich możliwości pokaże z dobrymi słuchawkami, w których wyborze pomogą nasze poradniki:


Skoro mowa o czystości dźwięku, należy również wspomnieć o średnicy. Środek pasma wypływający z tego niewielkiego przetwornika jest naprawdę fenomenalny. Ma bardzo naturalną barwę, a sposób prezentacji zapewne ucieszy wiele osób – wokale i instrumenty mieszczące się w tym zakresie są podawane bezpośrednio, ale nie natarczywie. Uzyskano bardzo zdrowy kompromis pomiędzy możliwie najlepszą bliskością artystów, a zachowaniem ogólnej przestrzenności. Ta druga cecha jest zdecydowanie wizytówką modelu Cobalt, tym bardziej cieszy fakt, że potencjał nie został zmarnowany. Ponowne konfrontacje z poprzednikami jeszcze mocniej obnażają ich braki – Red w bezpośrednim porównaniu brzmi tak, jakby ktoś postawił przed słuchaczem gruby kawałek gąbki.

Dźwięk jest zauważalnie mniej klarowny, posiadając niestosowny rodzaj ocieplenia. To z kolei powoduje zaokrąglanie dźwięków i utratę pomniejszych detali, a tych istnieje bardzo wiele w głosach wybitnych artystów (np. Diany Krall). „I Miss You So” w wykonaniu wspomnianej artystki pozwoliło Cobaltowi na popis – zarówno pokaz nieprzeciętnej dynamiki, ale przede wszystkim umiejętności oddania tekstury wokalu. Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że to cecha bardzo hi-endowego sprzętu, a tu mamy jej całkiem wyraźną obecność. Wisienką na torcie stała się muzyka z wytwórni ECM. Duet Bill Frisell i Thomas Morgan ze swoimi gitarowymi wariacjami pokazał możliwości nowej „Ważki” do naturalnej prezentacji instrumentów, które grają w obrębie średnicy (np. pianino, gitara akustyczna lub saksofon). Podsumowując, Cobalt będzie wyśmienitym urządzeniem do odsłuchów jazzu, muzyki klasycznej oraz dobrej jakości nagrań wokalnych. Jest w tej dziedzinie wręcz rozkoszne dobry.

DragonFly Cobalt

Znacznej poprawie uległy również niskie tony, a zmieniono nie tylko ich ilość. Ogólna jakość również można odnotować na bardzo duży plus. Nowy DragonFly jest pod tym względem tak dobry, że Red ma z nim bardzo ciężką bitwę, a budżetowy Black odpada w przedbiegach. Chodzi tu zarówno o samą siłę wybrzmiewania basu, jak również precyzję i ogromną poprawę kontroli. Mocno daje o sobie znać niskie zejście powodujące całkowicie nowe odczucia. Wraz z Cobaltem słyszy się po prostu więcej, a siła i energiczny przekaz basowych uderzeń momentami przyprawia nawet o lekkie ciarki. Ciężko byłoby spodziewać się tak dobrej prezentacji tego pasma patrząc na same gabaryty urządzenia. Nie zapominajmy, że nowy przetwornik jest mniejszy od poprzedników.

Wisienką na torcie i kolejnym polem potężnych usprawnień są wysokie tony. Sposób ich prezencji zupełnie się zmienił i radykalnie odbiega od tego, co z wysokimi dźwiękami robią Red oraz Black. Najprościej można ująć to w ten sposób – wysokie tony Cobalta dają wrażenie, jakby ktoś umył szybę, która do tej pory zdawała się całkiem czysta. Zmianie na plus uległa sama przestrzeń, na jakiej najwyższe częstotliwości się rozgrywają, ale zredukowano też niepożądaną ostrość. Odtworzenie „Arrival Of The Birds” w wykonaniu The Cinematic Orchestra nie pozostawią suchej nitki, nawet na flagowym dotychczas Redzie. Po raz kolejny na przewagę wychodzi większa naturalność i wyrównanie tonalne obecne w najnowszym modelu.

Nowy konwerter cyfrowy pochodzący od ESS (w tym przypadku model ES9038Q2M) obsługuje sygnał o maksymalnej jakości 24 bitów i próbkowaniu do 96kHz. Wymiana przetwornika na nowy, wyższy model zaowocowała naprawdę dużymi zmianami w brzmieniu i sprawia, że DragonFly Cobalt to najbardziej muzykalny, a jednocześnie bardzo neutralny DAC. Każdy odsłuch, nawet krótki, jest czystą przyjemnością.

Podsumowanie

DragonFly Cobalt to jeden z tych wybitnych przypadków, kiedy producent sprzętu w pełni odrabia swoją „pracę domową”, robiąc przy tym nawet więcej niż by się oczekiwało. Delikatnie zmieniony dizajn jest miłym akcentem i pozwala odróżnić flagowca od poprzedników nie tylko poprzez nowy kolor. Jakość wykonania jest już klasyczna dla marki AudioQuest – podobnie jak przewody tej marki, nową Ważkę powinna odznaczać wysoka trwałość i niezawodność. Zmiany wprowadzone w komponentach sprawiają, że brzmienie oczarowuje i zaskakuje w każdej dziedzinie. Powodują, że Cobalt to zupełnie nowy rozdział w dziedzinie DACów amerykańskiego producenta. Szereg wyraźnych usprawnień w każdym paśmie dźwięku nie pozostawia złudzeń – najwyższa w historii cena w rodzinie DragonFly jest tu zupełnie uzasadniona. „Kobaltowa Ważka” jest wyśmienitym urządzeniem, a ten uzależniający dźwięk można zabrać ze sobą praktycznie wszędzie. Produkt szczerze zasługujący na miano zwycięzcy!

Oczywiście nie musicie wierzyć zapewnieniom producenta, ani pochlebnym recenzjom takim jak ta. Wszystkich melomanów zainteresowanych mobilnym sprzętem zachęcamy do odsłuchu nowego modelu DragonFly’a. W każdym z naszych salonów jest możliwość bezpośredniego porównania do poprzedników przy użyciu własnych słuchawek lub czegoś z naszej bogatej oferty. Serdecznie zapraszamy!



Poprzedni
Powrót do strefy wiedzy
Następny
5
Ocena:
Średnia ocen: 5

(1 ocena)

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: