Poprzedni
Następny

Artyści jednego przeboju – szczęściarze czy ofiary losu?

Kiedy tylko w głośnikach zabrzmią pierwsze nuty przeboju „Wonderful Life” Blacka, już po kilku sekundach, niczym mistrzowie teleturnieju „Jaka to melodia?”, wiemy, o jaką piosenkę chodzi. Gdyby jednak kazano nam wymienić tytuł innego utworu tego wokalisty, zdecydowana większość z nas musiałaby się poddać. Ten Brytyjczyk należy bowiem do kategorii tzw. One Hit Wonders – artystów jednego przeboju.

Czasem wystarczy stworzyć jeden wybitny utwór, aby wejść do historii muzyki popularnej. Oprócz wspomnianego na wstępie Blacka, takiej sztuki dokonał na przykład amerykański zespół 4 Non Blondes. W 1992 roku nagrał on piosenkę „What's Up?”, która zawojowała stacje radiowe i bary karaoke na całym świecie. Wkrótce potem grupa się rozpadła, a jej wydzierająca się do mikrofonu wokalistka Linda Perry skupiła się na pisaniu hitów dla innych artystów. Idzie jej to całkiem nieźle, ponieważ z jej usług korzystały z sukcesami takie gwiazdy, jak Christina Aguilera, P!nk i Gwen Stefani.

Na początku lat 90. swoje pięć minut sławy przeżył również amerykański raper MC Hammer, za sprawą przeboju „U Can't Touch This”. Artysta nie przekuł jednak chwilowego sukcesu w długotrwałą karierę na muzycznej scenie, a zarobione miliony roztrwonił w ciągu niecałej dekady. Nie przejął się tym jednak zbytnio, bo jako gorliwy chrześcijanin swoje priorytety lokuje w przestrzeni niematerialnej. Nie wiadomo natomiast, jak znosi swoje odejście w cień niemiecki wokalista Lou Bega. Na przełomie wieków jego piosenka „Mambo No. 5” rozbrzmiewała na okrągło w głośnikach odbiorników radiowych, ale od tamtej pory nie dorobił się on żadnego utworu o porównywalnej skali popularności.

Do grona One Hit Wonders śmiało można też zaliczyć brytyjską grupę Chumbawamba. Co prawda ich piosenka „Tubthumping” niewątpliwie zawojowała w 1997 roku listy przebojów, ale to musiał być przypadek, bo do tego czasu Anglicy byli zadeklarowanymi anarcho-punkowcami i wcale nie mieli zamiaru bratać się z systemem. Nazwa grupy już nigdy potem nie pojawiła się w zestawieniach singlowych bestsellerów.

Jednorazowi strzelcy znad Wisły

Również na polskiej scenie muzycznej nie brakuje artystów jednego przeboju. Klasycznym przykładem jest choćby radiowy dziennikarz i telewizyjny prezenter Norbi, któremu w 1997 roku przytrafił się hicior „Kobiety są gorące”. Od tamtego czasu uważany jest również za wokalistę, choć konia z rzędem temu, kto potrafi wymienić tytuł jakiejkolwiek innej jego piosenki.

Z kolei zespół Rotary w 1996 roku wylansował przebój „Na jednej z dzikich plaż”. Ćwierć wieku później grupa wciąż ma w dorobku tylko ten jeden hit i raczej się to już nie zmieni, bo w 2012 roku muzycy zawiesili działalność pod tym szyldem, przeobrażając się w formację Loka, z częściowo zmienionym składem.

Lista artystów jednego przeboju jest oczywiście o wiele dłuższa. Należałoby do niej dopisać choćby Los Del Río („Macarena”), Right Said Fred („I'm Too Sexy”), Gotye („Somebody That I Used To Know”), Village People („Y.M.C.A”) czy Coolio („Gangsta's Paradise”), a z Polski Jeden Osiem L („Jak zapomnieć”), Emigranci („Na falochronie”) i Gabriel Fleszar („Kroplą deszczu”).

Można się śmiać, że tylko to im w życiu wyszło, ale zastanówmy się – ilu artystów marzy, żeby mieć w swoim dorobku choćby jeden hit podobnego kalibru?



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: