Lubię spokojną muzykę, która swoimi dźwiękami zachęca do wieczornych kontemplacji lub po prostu relaksu. Długo ciągnące się tony w połączeniu z „matowym” wokalem oraz ciekawymi liniami basowymi – właśnie tak można określić debiutancki krążek grupy o identycznym tytule.
Ta składająca się z 10 utworów opowieść magnetycznie wciąga od pierwszego wejrzenia (lub raczej odsłuchu), co w dużej mierze sprawiło, że powstała poniższa recenzja. Pierwszy pełnoprawny album zespołu pokazuje, co może się stać, gdy zmysłowe marzenia zostaną przelane do mikrofonu oraz na instrumenty. Troje ludzi z Teksasu stworzyli coś prawdziwie unikalnego i eterycznego. Zacznijmy jednak po kolei…
Zespół Cigarettes After Sex obraca się w gatunku, który określa się mianem ambient-popu. Ich korzenie sięgają 2008 roku, kiedy to obecny lider (Greg Gonzalez) postanowił założyć niniejszą grupę. Recenzowany album jest dostępny zarówno cyfrowo w serwisach do strumieniowania muzyki (Tidal, Spotify, Bandcamp i zapewne jeszcze kilka innych), jak również na bardziej „klasycznych” nośnikach – CD oraz płyta winylowa. Do maja ubiegłego roku sprzedano 19 194 kopie. Utwory teksańskiej grupy dorobiły się ponadto milinów wyświetleń na YouTube, co w pełni można uznać za zasłużone wyniki. O tym dlaczego tak jest można przeczytać w kolejnych akapitach.
Greg Gonzalez w jednym z wywiadów powiedział, że tworząc płytę Cigarettes After Sex już od dłuższego czasu miał w głowie wizję na coś bardzo spójnego, a jednocześnie unikalnego. Rzeczywiście, utwory posiadają swój jednolity klimat, ale nie odnosi się wrażenia powtarzalności. Obecne są zarówno te szybsze (choć ciężko mówić o przesadnej energii w przypadku ambient-popu) i wolniejsze, te o bardziej romantycznym, ciepłym klimacie – na przykład Sunsetz czy Opera House. Gdy padło słowo o klimatyce, płyta ta jest ciemna, ciepła, niezwykle relaksująca, a jednocześnie odniosłem wrażenie, że momentami bywa depresyjna. Napotyka się tu przede wszystkim spokojnie ciężkie kompozycje połączone z dość smutną tonacją, zarówno wokalną jak i instrumentalną. Each Time You Fall In Love czy Apocalypse są wspaniałymi dziełami zarówno pod względem lirycznym oraz czysto muzycznym. Na całej płycie zwracają uwagę płynnie przewijające się linie basowe, które często są prowadzone dość niebanalnie. Dało się odczuć, że grupa eksperymentuje i naprawdę uwielbia bawić się dźwiękami. Przyczynia się to w bardzo dużej mierze do magicznej aury jaką roztacza Cigarettes After Sex
Na płycie słychać wiele inspiracji muzyką innych zespołów. Założyciel grupy przyznaje, że natchnienie czerpie głównie od Françoise Hardy oraz Milesa Davisa. Dla mnie dźwięki w niektórych utworach wyraźnie kojarzą się z albumem AM zespołu Arctic Monkeys. Najbardziej daje znać o sobie relaksująco brzmiąca gitara w Sunsetz, która bezpośrednio przywodzi na myśl piosenkę Bad Sounds z wcześniej wspomnianej płyty.
Komentarze