Film, który sprawił, że kobiety na całym świecie mdlały na widok nieustraszonego Mavericka o twarzy Toma Cruise'a, a od 1986 roku prawie nikt nie jest w stanie powstrzymać swojego aparatu mowy od dramatycznej wokalizy, kiedy “Take My Breath Away” zbliża się do refrenu.
“Top Gun” był filmem, dzięki któremu Tom Cruise i zespół Berlin nie musieli się już martwić o pieniądze – na lidera celebryckich scjentologów posypało się wówczas pełno propozycji zagrania w kasowych hitach, a członkowie kapeli prawdopodobnie do końca życia będą spać na pieniądzach z tantiem.
Historia dzielnego pilota była bowiem najlepiej zarabiającym filmem 1986 roku. Wydana w tym samym roku ścieżka dźwiękowa nie pozostała w tyle – przez kilka tygodni utrzymywała się na topie listy Billboardu, a w kwietniu 1987 roku zdobyła poczwórną platynę za sprzedaż 4 milionów egzemplarzy. W 1999 roku pojawiło się natomiast wydanie specjalne soundtracku, które kupiło aż 9 mln osób na całym świecie.
Widzowie filmu po raz pierwszy usłyszeli “Take My Breath Away” podczas miłosnej sceny w wykonaniu Cruise’a i jego ekranowej partnerki, Kelly McGillis. Co najciekawsze – pierwotnie ta scena nie była w ogóle planowana, jednak po zmontowaniu pierwszej wersji filmu i zaprezentowaniu jej testowej publiczności okazało się, że widzom brakuje w nim intymności. Ekipa postanowiła więc sprostać ich wymaganiom i z powrotem wezwała Cruise’a i McGillis do sypialni.
Wokalistka zespołu Berlin, Terri Nunn w jednym z wywiadów opowiedziała o tym, jak znaleźli się na ścieżce dźwiękowej “Top Gun”: "Do 1986 roku mieliśmy za sobą już 13 lat grania i 3 albumy. Wtedy zwrócił się do nas producent Giorgio Moroder, który współpracował z Davidem Bowie i Blondie, a aktualnie tworzył ścieżkę dźwiękową do filmu Top Gun. Powiedział: <
Wkrótce po premierze “Top Gun” okazało się, że cała ta gra była warta świeczki. Bardzo błyszczącej i prestiżowej świeczki – “Take My Breath Away” zdobyła Oscara za najlepszą oryginalną piosenkę filmową z 1986 roku, pokonując hit “Glory Of Love” z “Karate Kid 2”.
W przeciwieństwie do wielu innych oscarowych przebojów ten hit towarzyszący ówczesnemu bożyszczu kobiet podczas sceny łóżkowej nigdy nie odszedł do lamusa, a stacje radiowe na całym świecie cały czas bardzo chętnie po niego sięgają. Nie tylko oni – okazuje się, że numer zespołu Berlin upatrzyli sobie również fani Michaela Jordana, którzy stworzyli na jego cześć wiele kompilacji wideo ze ścieżką dźwiękową w postaci tego hitu. Ciekawe, czy to dlatego, że “I Believe I Can Fly” R. Kelly’ego wylądowało na czarnej liście po pedofilskim skandalu wokół wokalisty?
Na ten rok przewidziana jest premiera sequela filmu, w którym ponownie zobaczymy Toma Cruise’a, ale czy usłyszymy w nim też odświeżoną wersję hitu zespołu Berlin? Oby! Póki co, czas odświeżyć sobie wersję z 1986 roku i pośpiewać sobie z Terri Nunn pod prysznicem, uprażyć popcorn, zobaczyć ponownie Top Gun na domowym zestawie kina domowego, a czas pokaże, czego możemy spodziewać się po kolejnej części historii Mavericka.
Komentarze