Poprzedni
Następny

Czy świat czeka na powrót magnetofonów szpulowych?

Thorens TM 1600

Odpowiedź z pozoru wydaje się prosta: skoro winyl wrócił, to i szpule też mogą. W praktyce jednak jest o wiele bardzie skomplikowana. Dlaczego? Ponieważ dla wielu entuzjastów dobrego brzmienia będzie to wyłącznie podróżą sentymentalną.

Choć nigdy nie byłem orędownikiem tego nośnika i tej techniki, to magnetofony szpulowe – w ogólności – są zagadnieniem znanym mi sprzed wielu lat. Magnetofon szpulowy w minionej rzeczywistości ekonomiczno-politycznej (tzn. za czasów gospodarki centralnie sterowanej) był niewątpliwie dobrem luksusowym, także dla osób zaznajomionych wówczas z techniką stereo i nie tylko. Pamiętam, jak szpulowce były w prawie każdym domu, choć nie wszystkie były najwyższej klasy. Któż nie pamięta słynnych „Zetek”, „Zenków” (jak pieszczotliwie mówiono wówczas o swoich magnetofonach z serii ZK, a nawet licencyjnych M2405S, czy Uwerturach Stereo).

Posiadacze droższych i lepszych Dam Pik, Arii czy Opusów stanowili już bardziej wtajemniczoną enklawę, zazdrośnie patrzącą jednak na posiadaczy prawdziwego trofeum tamtych czasów – magnetofonu M3201 „Koncert”, kosztującego niemałą fortunę i normalnie (bez znajomości i układów) wręcz niedostępnego dla indywidualnego klienta. Wszystko to sprawiało, że światek magnetofonów szpulowych i ich użytkowników był bardzo barwny, a nawet budzący dzisiaj nostalgię za tamtą epoką. Jednak nic nie może trwać wiecznie. Pierwszy cios „szpulowcom” zadały bardzo nowoczesne i zaawansowane magnetofony kasetowe, które co by nie mówić, były bardziej efektowne i zwyczajnie modne w tamtych czasach. A na dodatek w jeszcze lepszej cenie, a przy tym oferujące znacznie wyższy komfort użytkowania. Niemniej jednak, decydującym uderzeniem, niczym cios powalający na deski pięściarza, było wprowadzenie nagrywarek CD-R, nie wspominając o nieśmiałych próbach „wdarcia się” na rynek Mini Disca, nieudanego DCC czy wielce tajemniczego DAT for Consumer. Temat magnetofonów szpulowych wrócił jednak po latach niczym bumerang.

Bezpośrednią inspiracją do napisania tego artykułu było bardzo ciekawe seminarium, które odbyło podczas wystawy Audio-Video Show 2019 na temat odrodzenia się magnetofonów szpulowych i związanej z nimi kultury słuchania nagrań, zrealizowanych właśnie pod kątem tego typu sprzętu, czyli „The reel to reel tape revival”. Prowadził je Ken Kessler, znany i doświadczony anglojęzyczny dziennikarz, publikujący przede wszystkim w brytyjskim miesięczniku Hi-Fi News and Record Review. Prywatnie czynny audiofil od końca lat 60-tych ubiegłego stulecia (sic!) i nie wiele krócej związany z prasą fachową. Prelekcja odbyła się dwukrotnie (Sobota 16:00, Niedziela 15:00), tak więc teoretycznie całkiem duża liczba chętnych mogła się zapoznać z tym interesującym tematem.

Rys historyczny

Rynek urządzeń hi-end nie pojawił się wcale pod koniec XX wieku, jak wiele osób może uważać. Istniał już znacznie wcześniej. Jednak we wczesnym stadium występował tylko w kilku najbardziej zamożnych krajach świata, takich jak: USA, Anglia, Niemcy, Szwajcaria, Francji i Japonia. Początkowo, na sprzęt taki mogli sobie pozwolić tylko nieliczni, ponieważ nie był on produkowany w tak dużych seriach jak sprzęt masowy, a i ceny (po przeliczeniu na dzisiejsze realia) były niemalże szokujące.

Taśma magnetyczna

Nieco inaczej wyglądała sytuacja na rynku nagrań. Głównym ich odbiorcą była młodzież, która kupowała przede wszystkim single (małe płyty analogowe z dwoma, czasem trzema lub czteroma, ale za to bardzo krótkimi utworami, przeznaczone do odtwarzania z prędkością 45 obr./min., choć niekoniecznie – zdarzały się bowiem wydawnictwa na 33 obr./ min. albo nawet z całkiem zapomnianą już dzisiaj prędkością 16 obr./min.). Były one znacznie tańsze od longplay’ów czy taśm, więc kieszonkowe starczało na tę przyjemność. Kiepska jakość gramofonów nie stanowiła wówczas problemu, ponieważ poszczególne młodzieżowe płyty szybko wychodziły z mody i były zastępowane kolejnymi tytułami, a zatem argument zużycia się czy zniszczenia płyty nie był w ogóle brany pod uwagę. Liczyły się tylko emocje i ciekawość kolejnych nowości. Mało kto budował wówczas kolekcje, poza nielicznymi melomanami.

Dlaczego magnetofon szpulowy pojawił się w systemach domowych

Dopiero pojawianie się muzyki rockowej, czy nawet poszczególnych wykonawców, jak chociażby The Beatles, i płyt stanowiących kompilację iluś tam utworów, a nie pojedynczych piosenek (na przykład płyty Rubber Soul czy Sgt. Pepper Lonely Heart Club Band) spowodowało, że zaistniała potrzeba ze względów ekonomicznych (longplay’e w przeciwieństwie do singli były już sporo droższe i przez to słabiej dostępne) przegrywania całych albumów na taśmę, oczywiście wtedy jeszcze nikt nie martwił się prawami autorskimi, tym bardziej że niektóre rozgłośnie radiowe, nie tylko za żelazną kurtyną, jak chociażby w Polsce, nadawały całe albumy, z podaniem wszelkim szczegółów dotyczących wykonawcy, tytułów poszczególnych utworów, a nawet i czasów nagrań, właśnie w tym celu.  W Wielkiej Brytanii rozgłośnia BBC 3 do dziś emituje całe płyty (głównie z muzyką poważną) czy relacje z koncertów, a nawet organizuje prezentacje na żywo, w bardzo dobrej jakości i w taki sposób, aby maksymalnie ułatwić proces nagrywania amatorskiego tego materiału w warunkach domowych. Z tych względów magnetofon szpulowy stał się naturalnym sprzymierzeńcem melomanów, którego formy istnienia nikt nie negował.

Thorens TM 1600

Śmierć kliniczna szpulowców

Rok 1988 przynosi niestety koniec rynku na Zachodzie na konsumenckie magnetofony szpulowe. Sprzedaż zamiera, nie ma też dalszej produkcji. Wciąż dostępne są na rynku profesjonalnym maszyny spod znaków: Revox, Stella Vox czy Tascam. A najgorsze było to, że niestety wszystko wskazywało na powolne odechodzenie w niebyt tego wielce zasłużonego dla techniki nagraniowej medium. Jednak prognozowany koniec nie nastąpił. Niczym zabójczy wąglik, szpulowce przeczekały trudny okres, niemalże w fazie przetrwalnikowej. Po blisko 20 letniej absencji, najbardziej wyrafinowani audiofile i melomanii przypomnieli sobie o walorach taśmy szpulowej. Bardzo powoli, lecz systematycznie szpula zaczęła wracać w świadomości bywalców wszelkich wystaw i imprez audiofilskich. Zaczęto interesować się sprzętem vintage i przywracać go do życia. Czasem trzeba było poddawać go gruntownym i kosztownym naprawom w nielicznych jeszcze istniejących serwisach, które nie przestały się specjalizować w odnawianiu takiego sprzętu.

Brzmienie

Każde medium (format zapisu) ma swoją odrębną, charakterystyczną estetykę brzmienia. Tak jest też z taśmami szpulowymi. Mają swój niepowtarzalny sznyt brzmieniowy. Zalety taśmy szpulowej wyrażają się przede wszystkim w lepszej dynamice, niż inne źródła dźwięku analogowego, bardziej plastycznej i stabilnej przestrzenności przekazu oraz w wyższym odstępie od szumu (zwłaszcza przy zastosowaniu prędkości 19 czy 38 cm/s.). Wielu koneserów twierdzi, że czystość dźwięku lepsza jest z taśmy niż z płyty LP. Co ciekawe, potwierdzają to testy laboratoryjne. Odtworzenie piku o częstotliwości 1 kHz, oglądane na wysokiej klasy analizatorze sygnału audio, jest czyste. W przeciwieństwie ten sam test z udziałem LP pokazuje liczne artefakty w tle po obu stronach tegoż piku 1 kHz.

Kaseta magnetofonowa

Porównanie to nie powinno nikogo dziwić, gdyż wynika to z całkiem prostego faktu. Aby dźwięk nadawał się do zapisu na płycie gramofonowej, trzeba go poddać znanej korekcji RIAA (zrealizowanej odwrotnie niż to czynią przedwzmacniacze gramofonowe). Niestety korekcja ta ma pewną wrodzą wadę, której nie sposób się pozbyć. Otóż swoim działaniem „demoluje” ona dźwięk już w procesie nacinania matrycy, natomiast korekcje NAB/CIRR stosowane w magnetofonach nie niszczą zbytnio walorów analogowych dźwięku. Dlaczego? Ponieważ podczas przygotowywania taśmy stosuje się krótszy tor i zarazem mniej procesów produkcyjnych w całym łańcuchu pomiędzy artystą, studiem, nośnikiem, sprzętem i słuchaczem. Natomiast przygotowanie nagrań do wydania na płycie LP obejmuje też procesy, umożliwiające pomieszczenie zapisu pod względem geometrycznym (wielkość i gęstość rowków) na powierzchni płyty gramofonowej.

Nic dziwnego, że dobrze zrealizowana taśma (pre-recorded lub kopia taśmy matki) potrafi zachwycić niebywałym realizmem, precyzyjnym timingiem i właściwie odtworzoną przestrzenią. Sam dźwięk charakteryzuje się dużą skalą, brakiem sybilantów czy jakichkolwiek oznak kompresji. Tak więc taśma szpulowa kojarzy się ze stabilnością przekazu, czystymi wokalami, a przede wszystkim z niesamowitym basem. No i ta średnica... powodująca dreszcze i westchnienia, ach!

Parametry i charakter dźwięku szpulowców i z czego to wynika

Duże zniekształcenia, kiepskie parametry mierzalne zapisu na taśmie, nie przesądzają wcale o przyjemności ze słuchania. W ekstremalnych przypadkach może być nawet przyjemniej niż podczas odsłuchu materiału źródłowego. Jest to podobne do zjawiska występującego podczas kopiowania płyt CD. Paradoksalnie, kopia może brzmieć lepiej niż oryginał z powodu działania algorytmów korekcyjnych przy odczycie i ponownym zapisie.

W przypadku techniki taśmowej w grę wchodzą zjawiska związane z magnesowaniem taśmy, charakterystyką toru zapisu (głowice, prąd podkładu, korekcja itd.)., a także ze strukturą samego nośnika.

Kopia CD czy LP na R2R (Reel-To-Reel) może brzmieć szalenie ekscytująco, jednak słuchanie kopii taśm matek czy nawet dawnych taśm typu pre-recorded, zdobytych w „spadku po dziadku” czy na aukcjach, to dopiero jest prawdziwą ucztą dla uszu, której nie można bezpośrednio odnieść do brzmienia żadnego innego nośnika.

Thorens TM 1600

A dlaczego nie skorzystać z magnetofonów kasetowych?

Kaseta jest bardzo wygodna w użyciu, na przykład w celu zrobienia sobie składanki do słuchania na imprezie czy w terenie. Najlepsze magnetofony kasetowe reprezentują całkiem dobre parametry mierzalne, zdecydowanie przekraczające minimalne wymagania stawiane im przez normy. Oferują przy tym całkiem przyzwoity dźwięk, określany niegdyś mianem Hi-Fi, ale nigdy nie udało się im nawet zbliżyć do granicy, za którą dźwięk można określić mianem hi-endu. Nawet możliwości topowego Technicsa ze złotej ery kaseciaków (model RS-B965), który był prezentowany w jednym z systemów na ostatniej wystawie AVS2019, nie były w stanie zadać kłam temu twierdzeniu.

Dostępność tasm

Posiadanie magnetofonu szpulowego to tylko część sukcesu. Do pełni szczęścia potrzebna są jednak taśmy. Występują one w kilku rodzajach: jako czysty nośnik i jako nagrane. Te drugie dzielą się ze względu na prędkość zapisu na: gotowe wydawnictwa muzyczne (Pre-recorded) najczęściej zarejestrowane z prędkością 3 ¾ ips (cala na sekundę), czyli 9,5 cm/s; taśmy profesjonalne, studyjne (Professional Master Tapes), wykorzystujące prędkości 7 ½ ips (19 cm/s) albo 15 ips (38 cm/s). Ta niższa prędkość występowała także w sprzęcie domowym wyższej klasy. Skąd zatem zdobyć taśmę? Mówiąc wprost z obecnej produkcji bądź ze starych zapasów. Archiwalia można zdobyć na wszelkiego rodzaju aukcjach czy targach, natomiast nowe wydawnictwa czy świeże, czyste nośniki od specjalistycznych dostawców. Obecnie działa 49 wydawców taśm szpulowych z nagraniami, nie tylko tymi najnowszymi. Wiele z wcześniej nagranych taśm dystrybuowanych jest m.in. przez STS-Analog, Analogy Records, Zavalinka Records lub Analogify z Berlina. Problemem jednak mogą być ceny, niezrozumiałe dla przeciętnego użytkownika odtwarzaczy CD czy gramofonów analogowych. Cena czystego nośnika (taśmy wraz ze szpulą) wynosi 100 euro, natomiast komercyjne kopie taśm matek to wydatek rzędu 300-500 euro.

Dzień dzisiejszy: sprzęt vintage oraz współczesne konstrukcje

Na dzień dzisiejszy sytuacja nie wygląda zbyt imponująco. Na placu boju pozostał aktywny tylko jeden producent magnetofonów profesjonalnych  – niemiecki Ballfinger. Trochę lepiej jest w sektorze vintage. Wybór jest większy. Jednak nie wszystkie oferty zasługują na uwagę. Część jest przeszacowana ze względu na odradzającą się modę. Inne są „dziwnie” przystępne. Niestety mogą być okazyjne wyłącznie dla sprzedających. Wszystko bowiem zależy stanu technicznego czy stopnia zużycia. Co z tego, że upragnionego szpulowca zdobędziemy za całkiem rozsądne pieniądze, gdy znacznie więcej trzeba będzie włożyć w jego reanimację czy przywrócenie do stanu świetności. Nie oszukujmy się jest to zabawa wyłącznie dla bardziej wytrawnych i wtajemniczonych audiofilów. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie nabycie nowego egzemplarza.

Magnetofon Saba

Pojawiają się drogie premierowe urządzenia dla najbardziej audiofilów, natomiast otwartym pozostaje pytanie czy zainteresowanie szpulą wróci na tyle, że pojawi się więcej budżetowych szpulowców. Czy warto zatem czekać, czy decydować się na to co już jest dostępne?

Thorens TM1600 – wielce rokująca nadzieja

Marka Thorens najnowszym swoim opracowaniem - magnetofonem szpulowym TM 1600 - wychodzi naprzeciw rosnącemu zapotrzebowaniu na urządzenia służące do odtwarzania kopii taśm-matek w zaawansowanych systemach audiofilskich. Tym samym firma Thorens otwiera zupełnie nowy rozdział w historii wysokiej jakości analogowego dźwięku.

Jaki zatem jest nowy TM 1600? To piękna, klasyczna i zarazem nowoczesna konstrukcja. W stosunku do starszych modeli innych producentów zdecydowanie bardziej zaawansowana technologicznie.

Thorens TM 1600 obsługuje szpule o średnicy do 10,5 cala z prędkością 19 i 38 cm/s. Użytkownik może wybrać korekcję CCIR dla większości europejskich nagrań i NAB dla amerykańskich oraz azjatyckich. Magnetofon został wyposażony w licznik czasu rzeczywistego z godzinami / minutami / sekundami / setnymi sekundy i powszechną dla profesjonalnych magnetofonów studyjnych funkcję podsłuchu, która w przypadku TM wyróżnia się wyjątkowo łatwą obsługą.

Podstawę nowego magnetofonu stanowi nowoczesny, niezwykle kompaktowy napęd firmy Ballfinger. Przy wysokości wynoszącej 50 mm zapewnił on swobodę w projektowaniu konstrukcji urządzenia, jaka do tej pory wydawała się nieosiągalna. Moduł zawiera silniki z napędem bezpośrednim i regulacją napięcia szpul. W celu zachowania napędu tak kompaktowym, jak to tylko możliwe, geometrię ścieżki taśmy zaprojektowano całkowicie od nowa. Dzięki temu czujniki nie są już umieszczone pod szpulami, ale pomiędzy nimi, dodatkowo ponad głowicami.

TM 1600 napędzany jest trzema silnikami. Napęd szpul tworzą bezkomutatorowe (bezszczotkowe) silniki tarczowe ze sprzężeniem zwrotnym, zrealizowanym przy pomocy hallotronów. Za napędzanie paska o przekroju okrągłym odpowiada silnik capstan z niezależnym wirnikiem w kształcie dzwonu.

Thorens TM 1600

Co najważniejsze, silniki wyróżniają się nie tylko swoją kompaktowością, ale także ogromnym momentem obrotowym przy bardzo małych jego wahaniach. Głowicę i wałek napędowy umieszczono daleko od siebie, co pozwoliło uzyskać bardzo wysoki stosunek sygnału do szumu. Ponadto, Thorens zastosował zewnętrzne zasilanie, w ten sposób jeszcze bardziej obniżając poziom szumu i eliminując konieczność stosowania zaawansowanego ekranowania magnetycznego głowic.

Całość spoczywa na plincie, zbliżonej do tej, która jest wykorzystywana w nowym gramofonie TD1600, pokrytej czarnym lakierem fortepianowym albo w wykończeniu orzechowym na wysoki połysk.

Generalnie Thorens TM 1600 zaprojektowano z myślą do pracy w poziomie, lecz konstrukcyjnie przygotowany jest również do montażu na ścianie.

Podsumowanie

Wspomniana na wstępie prelekcja kończyła się szokującym wręcz, bardzo emocjonalnym zdaniem Kena Kesslera w kontekście możliwości szpulowców: „Dzisiejsza moda na pliki i streaming, to temat dla... psychiatrów. To nie jest żaden hi-end.” Oczywiście w naszym odczuciu jest wielka przesada, jednak dobitnie pokazująca jak wielki potencjał drzemie w szpuli - tym nieco zapomnianym formacie.

W tym miejscu, można zatem pokusić się o stwierdzenie, że nie tylko płyty, dziś nazywane „winylami”, przeżywają swoją drugą młodość. Taśma magnetyczna, bazująca na taśmach 0,25 cala, po tym jak przez długi czas wydawała się zbyteczna, teraz powstaje niczym feniks z popiołów.

Czyż nie jest ekscytujące ręczne zakładanie taśmy magnetofonowej, widok dwóch obracających się szpul, a także obcowanie z nośnikiem i swego rodzaju fizyczność mechaniki toru sygnałowego? Budujmy zatem kolejny, szalenie ekscytujący audiofilski rytuał. Z całą pewnością, warto!

Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: