15 albumów w ciągu 10 lat (w tym 5 w samym 2017), 10 z nich na australijskich listach TOP 20, wielkie festiwale i uwielbienie rzeszy ludzi na całym świecie… Gwiazda pop? Nic bardziej mylnego – taki sukces osiągnął australijski King Gizzard & The Lizard Wizard, który prawdopodobnie jest najbardziej innowacyjnym tworem, jaki kiedykolwiek widział ten kraj.
Zespół zaczynał w 2010 jako grupa jammujących przyjaciół, póki wspólny znajomy nie poprosił ich o zagranie na jego koncercie. Chłopaki nie mieli zbyt dużo czasu, więc nazwa kapeli powstała last minute. Główny wokalista, Stu Mackenzie, chciał nazwać zespół "Gizzard Gizzard", podczas gdy inny członek zespołu myślał o nazwie "Lizard King". W końcu poszli na kompromis i tak powstał King Gizzard & The Lizard Wizard.
W skład zespołu wchodzą: Stu Mackenzie (wokal, gitara, bas, klawisze, flet), Ambrose Kenny-Smith (wokal, harmonijka, klawisze), Cook Craig (gitara, bas, wokal), Joey Walker (gitara, bas, klawisze, wokal), Lucas Harwood (bas, klawisze), Michael Cavanagh (perkusja i bębny) i Eric Moore (perkusja, bębny, management).
Na każdym ze swoich 15 albumów panowie obrali inną, ale zawsze eksperymentalną ścieżkę – w dyskografii znajdziemy albumy z garażowym surf rockiem, jazzowo-rockowym kosmosem, akustyczne popowe dźwięki, atmosferycznego bluesa, czy trashmetalową miazgę. W 2016 roku King Gizzard & The Lizard Wizard wydali "Nonagon Infinity", nazwany przez zespół "pierwszym na świecie niekończącym się albumem". Płyta uznawana jest dziś za jeden z najlepszych przykładów podejścia do psychrocka: jeden utwór zapętla się w kolejny, tworząc muzyczną wstęgę Möbiusa.
Na całym świecie zrobiło się o nich głośno po wydaniu drugiego albumu z 2017 roku, “Murder of the Universe" – konceptualnego wydawnictwa opowiadającego historię o pokusach w post-apokaliptycznym świecie, które skomponowali na modłę progresywnego rocka w towarzystwie syntezatorów.
Jak to się stało, że King Gizzard & The Lizard Wizard wydali 5 albumów w ciągu roku?
Stu Mackenzie opowiedział o tym w jednym z wywiadów – “W 2015 i 2016 roku dosyć intensywnie pracowaliśmy nad
W 2019 roku zespół wydał kolejne dwa albumy, “Fishing for Fishies” i “Infest the Rats' Nest”, a w 2020 pojawiły się trzy albumy live: “Live in Adelaide '19”, “Live in Paris '19” i “Live in Brussels '19”, z których cały dochód idzie na walkę z pożarami w Australii.
Nie tylko muzyka australijczyków jest innowacyjna – ich koncerty to prawdziwa muzyczno-wizualna uczta. Tutaj nie ma żadnych hamulców, a publiczność może spodziewać się buzującej energii, niespodziewanych dźwięków, zaskakujących harmonii i eksploracji przedziwnych muzycznych krajobrazów.
Autentyczność i bezkompromisowość w poszukiwaniu nowych, psychodelicznych brzmień przyciągnęły do King Gizzard & The Lizard Wizard gorliwą bazę fanów, którzy zbudowali społeczność "The Gizzverse", dzielącą się się memami, miksami, filmami, grafikami, teoriami na temat swoich idoli.
W tym roku King Gizzard & The Lizard Wizard pojawią się na scenie festiwalu Pol'and'Rock, a w tym wypadku zdecydowanie warto przełamać niechęć do woodstockowego błotka, zainwestować w dobre kalosze i zwiedzić “The Gizzverse”.
Wcześniej jednak polecamy zapoznać się z pełną dyskografią na Spotify albo Tidalu, a także wymianę zestawu stereo, bo stary sprzęt może spłonąć od takiego stężenia energii...
Komentarze